Jeszcze osiem osób rannych w wypadku autobusu PKS i busa, do którego doszło w sobotę w Suwałkach (Podlaskie), przebywa w szpitalu. Cztery osoby zginęły w wypadku.
W autobusie jechało około dwudziestu osób. Do szpitala trafiło 17 pasażerów; dziewięciu z nich zostało zaraz potem wypisanych, a osiem pozostało w placówce. Kilku innym osobom pogotowie i strażacy udzielili pomocy na miejscu.
Jedna z ośmiu rannych osób znajdujących się w suwalskim szpitalu jest w stanie ciężkim, z urazem czaszki. Możliwe, że będzie trzeba przewieźć ją do specjalistycznego szpitala w Białymstoku.
Ofiary wypadku to kierowcy obu aut oraz dwie osoby podróżujące busem na warmińsko-mazurskich numerach rejestracyjnych. Wszystkie ofiary z busa to mężczyźni w wieku 26, 28 i 47 lat. Kierowca autobusu PKS miał 58 lat i był jednym z najbardziej doświadczonych kierowców suwalskiego PKS.
* FOTOPRZESTROGA - tragiczne wypadki * Wypadek miał miejsce ok. godz. 5.15 w sobotę, przy wjeździe do miasta od strony Augustowa. Jak powiedział oficer prasowy suwalskiej policji, Krzysztof Kapusta, bus nadjechał od strony Augustowa, zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w rejsowy autobus PKS, który jechał do Białegostoku.
"Zderzenie było tak silne, że strażacy musieli ciąć busa, by wydobyć z niego ciała" - powiedział rzecznik suwalskiej straży pożarnej Dariusz Siwicki.
Auto wraz z przyczepą było wyładowane tekstyliami, policja przypuszcza, że podróżujący nim jechali na targowisko w Suwałkach. Według pasażerów autobusu, winny wypadku był kierowca busa, który uderzył w prawidłowo jadący autobus.
Jak poinformował Kamil Sorko z podlaskiej policji, utrudnienia związane z wypadkiem trwały pięć godzin. Samochody osobowe jechały objazdem przez dzielnicę przemysłową, tiry zaś czekały na trasie lub w okolicznych zajazdach.
(PAP)