Test: Citroen C6 - Rządowy rodzynek w czekoladzie

Nicolas Sarkozy będąc patriotą z krwi i kości, nie mógł zdecydować się na nic innego, jak na szczyt francuskiej myśli technicznej. C6 w najbogatszej specyfikacji, trafił pod redakcyjne skrzydła i choć przez chwilę pozwolił nam patrzeć przez tylne szyby na roztaczający się krajobraz, niczym najważniejsze osoby ze świata polityki zachodnioeuropejskiej.

Już pierwszy rzut oka na tego prawie 5-metrowego kolosa wytwarzanego w zakładach w Renes, przywodzi na myśl modele DS i CX, które rozpieszczały niemal królewskim komfortem i wyróżniały się futurystycznym kształtem, biorąc pod uwagę ówczesne trendy stylistyczne.

Nie inaczej jest w tym przypadku, gdzie nietypowa linia nadwozia skutecznie przyciąga uwagę przechodniów. Liczne elementy chromowane, sylwetka delikatnie zbliżona do bardziej usportowionych coupe, wszystkie drzwi bez ramek i charakterystyczne reflektory wraz z kloszami świateł tylnych, czynią ów pojazd niepowtarzalnym i wyjątkowym w każdym calu. Mimo dobrych pięciu lat na karku, jego design wciąż urzeka.

Niewiele gorzej jest wewnątrz pojazdu. Odnajdziemy w nim wszelkie atrybuty, mogące z powodzeniem przenieść nas w świat luksusu i zarezerwowanego dla elit przepychu. Zasuwane schowki w drzwiach wyłożone wysokogatunkowym materiałem, rozbudowany kokpit centralny z tuzinem rozmaitych funkcji przypominający ten, obecny w samolotach, czy chociażby świetnie wyprofilowane tylne siedziska, na których czas spędza się najprzyjemniej, to tylko niektóre z licznych pokładowych atrakcji.

Niemniej, masywny podłokietnik, nawiewy z każdej strony i mnóstwo przestrzeni w każdej płaszczyźnie, sprawiają, iż nawet najdłuższa podróż za plecami kierowcy, może być wyjątkowo miła. Przydałby się jeszcze minibarek z chłodzonymi napojami wyskokowymi do pełni szczęścia. Wracając do pozycji szofera, warto zwrócić uwagę na fakt, iż nie wszystko kształtuje się w tak kolorowych barwach.

Jakość plastików w części deski rozdzielczej mocno rozczarowuje i zdaje się nie przystawać do tak prestiżowej limuzyny. Podobnie ma się rzecz z cyfrowym wyświetlaczem zlokalizowanym tam, gdzie zazwyczaj odnajdziemy klasyczne cyferblaty prędkościomierza i obrotomierza. Tutaj zdecydowano się na oryginalność, która nie zawsze pokrywa się z atrakcyjnością. Nie wiem jak Wam, ale mnie to przywodzi na myśl czasy świetności Commodore C64.

* TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ ZDJĘĆ CITROENA C6 * Na szczęście po odpaleniu jednostki napędowej i przejechaniu kilku metrów, całe to niekorzystne wrażenie ustępuje miejsca trudnej do określenia słowami wygody. Hydroaktywne zawieszenie od lat udoskonalane przez francuskich inżynierów, niczym poduszkowiec pokonuje niezależne od wielkości przeszkody. Bez znaczenia, czy jedziemy po gruntowej ścieżce, czy mocno powykruszanym asfalcie, C6 zapewni swoim pasażerom najwyższy poziom komfortu.

Istotnym też tutaj argumentem pozostaje kwestia wyciszenia wnętrza. Nawet przy wskazaniach prędkościomierza mocno wychylających się za maksymalne ograniczenia autostradowe, w kabinie panuje niczym niezakłócona cisza. Podróżujący mogą bez większych trudności prowadzić szeptane konwersacje.

Niestety układ jezdny wyraźnie nastawiony na beztroskie poruszanie się po nieutwardzonych szlakach, nie nastraja zbyt optymistycznie w zakrętach. Co prawda mamy możliwość uruchomienia przyciskiem funkcji Sport, ale nie należy spodziewać się po niej niczego szczególnego. Długa limuzyna daje kierowcy wyraźne sygnały, ażeby zwolnił i nie sprawdzał na każdym kroku granicy przyczepności opon naciągniętych na 18-calowe obręcze ze stopów lekkich.

Co innego na prostych odcinkach, gdzie Citroen czuje się jak ryba w wodzie. 3-litrowy Diesel generujący 241 KM i aż 450 Nm momentu obrotowego, pozwala na wiele, wykazując się przy tym umiarkowanym apetytem na paliwo. Wespół z automatyczną, dość szybką skrzynią biegów, przyspiesza do setki w 8,5 sekundy i pozwala rozpędzić tego prawie 2-tonowego potwora do 235 km/h.

W praktyce ów parametry sprawdzają się nad wyraz dobrze. Auto nabiera prędkości bardzo płynnie, natomiast zadowalająca elastyczność pobudza silnik do ochoczej pracy już od najniższych wartości obrotowych. To z pewnością jedna z lepszych jednostek napędowych w swojej klasie. Do tego bez większych kłopotów, przyczyni się do znacznych oszczędności na stacji benzynowej. W mieście przy rozsądnym traktowaniu samochodu, wyniki spalania powinny oscylować w okolicach 10 litrów, natomiast w dość dynamicznie pokonywanej trasie, ciężko będzie zmusić komputer pokładowy do pokazania wartości wyższej niż 8.

Francuski przejaw luksusu i wyrafinowanego stylu ma w sobie to "coś" i z pewnością nie może być pominięty przez klientów dysponujących gotówką rzędu 250-300 tysięcy złotych. "Wszystkomający" Citroen nie dysponuje tak rozbudowaną listą opcji dodatkowych jak Audi czy Mercedes, ale na ulicy wzbudzi równie duży albo i większy podziw. Oryginalna stylistyka, wysoki poziom komfortu i świetny silnik, to jego główne atuty.

Piotr Mokwiński

"Citroen C6 3.0 V6 HDI Exclusive" - DANE TECHNICZNE