Seat Leon X-Perience 2.0 TDI 4Drive: na niewymagające bezdroża
Wykorzystując modę na crossovery, coraz więcej producentów decyduje się wprowadzać do oferty uterenowione kombi. Spośród aut tego typu najmłodszy w palecie koncernu VAG jest Leon X-Perience. Bliźniacza do Golfa Alltracka i Octavii Scout konstrukcja bazuje na sprawdzonej, niemieckiej technologii. W drodze do sukcesu ma Seatowi pomóc zwiększony prześwit, szereg osłon nadwozia, mocne jednostki napędowe i napęd na cztery koła.
Względem klasycznego kombi X-Perience wyróżnia się prześwitem zwiększonym o 15 milimetrów i szeregiem dokładek stanowiących o jego możliwościach na bezdrożach. Zgodnie z duchem wspomnianego wcześniej Scouta i Alltracka, karoseria Leona zyskała osłony z tworzywa pod zderzakami, ochronne nakładki na progi, a także czarne relingi. Udany zamysł stylizacyjny uzupełniają dwie końcówki układu wydechowego i 18-calowe obręcze ze stopów lekkich wymagające dopłaty w wysokości 1828 złotych. W standardzie dostaniemy koła w rozmiarze 17 cali i w pełni LED-owe reflektory. Warto też zastanowić się nad zdejmowanym hakiem (2800 zł), pozwalającym ciągnąć przyczepę o masie dwóch ton.
Wnętrze prezentuje typowy dla hiszpańskiego kompaktu klimat. Wszystko to, co znamy w Seacie od kilku lat, znalazło się na pokładzie uterenowionej specyfikacji. Projekt deski rozdzielczej nie odbiega od „cywilnych” wersji. Jest więc ergonomicznie i przejrzyście. Dostęp do wszelkich przełączników jest intuicyjny, a sam system multimedialny niezbyt rozbudowany, więc dotarcie do pożądanych funkcji nie nastręcza trudności.
W standardzie otrzymamy 5-calowy ekran. Jeśli zdecydujemy się dopłacić 7 tysięcy złotych, na pokładzie zagości 6,5-calowy wyświetlacz z nawigacją z mapami całej Europy, niezłe audio, dysk twardy o pojemności 10 GB oraz funkcja Mirror Link, przenosząca aplikacje ze smartfona do wbudowanego w aucie ekranu. Całość robi dobre wrażenie, ale nie zachwyca grafiką i odbiega od rozwiązania znanego z VW Golfa, czy Skody Octavii.
Lista płatnych dodatków nie jest zbyt długa, ale ceny za poszczególne udogodnienia trudno uzasadnić. 7625 zł za skórzane i przyzwoicie wyprofilowane fotele to sporo, zwłaszcza że sam materiał przypomina ekologiczne poszycie. Warto natomiast wysupłać z portfela 4 tysiące na panoramiczne okno dachowe z możliwością otwierania przedniej części. Rozjaśni ciemne wnętrze i spodoba się młodszym pasażerom.
Wśród przewidzianych w standardzie gadżetów znajdziemy tempomat, elektrykę czterech szyb i dwustrefową klimatyzację automatyczną. Jakość materiałów wykończeniowych jest niezła. Tworzywa spasowano solidnie, a górną część kokpitu wyłożono miękkimi plastikami. Szkoda tylko, że przewidziano niewiele wariantów kolorystycznych. Miejsca w dwóch rzędach nie zabraknie dla czterech rosłych osób. Pod tym względem, Leon trzeciej generacji wypada znacznie korzystniej od swojego poprzednika. Bagażnik o pojemności 587 litrów ma regularny kształt, wiele funkcjonalnych haczyków i siatek, a także niski próg załadunku.
Wśród jednostek napędowych znajdziemy dwie benzynowe i aż trzy wysokoprężne. Testowany przez nas egzemplarz otrzymał silnik jawiący się jako złoty środek – 1.6 TDI ma przeciętną dynamikę, a 184-konne TDI jest dość drogie. Dwulitrowy diesel ma 150 KM i 340 Nm dostępnych w zakresie 1750-3000 obr./min. Turbodoładowany motor sprzężono z manualną, 6-stopniową skrzynią i napędem na obie osie. Do setki przyspiesza w 8,7 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy pracę na wartości 208 km/h. Nie brakuje mu elastyczności nawet z kompletem pasażerów na pokładzie, natomiast zużycie paliwa kształtuje się na niezłym poziomie. 1,5-tonowe auto potrzebuje około 7,5 litra w mieście i niecałe 6 w trasie.
Zwiększony prześwit i zmieniona charakterystyka zawieszenia wpłynęła delikatnie na komfort podróżowania. Osadzony na 18-calowych felgach Leon sprawnie filtruje wszelkie nierówności, zachowując przy tym odpowiednią precyzję w szybciej pokonywanych zakrętach. Układ kierowniczy dość wiernie oddaje aktualne położenie kół, a wyciszenie kabiny przy wysokich prędkościach autostradowych nie pozostawia wiele do życzenia. System 4Drive pozwala też na stosunkowo bezpieczną jazdę po bezdrożach. Nie zapominajmy jednak, że mamy do czynienia z rodzinnym kombi. Niemniej, głębokie kałuże, piaszczyste podłoże i koleiny wypełnione błotem nie stanowią dla Seata większego problemu.
X-Perience to ciekawa alternatywa dla wszechobecnych crossoverów. Ma wszelkie atrybuty pełnowartościowego kombi klasy kompakt, a do tego sprawny napęd na cztery koła i dynamiczny silnik Diesla. Niestety, jest też dość drogi. 120 500 złotych trzeba zapłacić za 150-konne TDI. W standardzie dostaniemy sporo gadżetów, ale i tak przyda się dodatkowe 20 tysięcy na kilka dodatkowych opcji. Tym samym, egzemplarz widoczny na zdjęciach kosztuje blisko 145 tysięcy. To nieznacznie wyższa cena od bliźniaczej Octavii Scout i Golfa Alltracka.
Piotr Mokwiński/ll
"Seat Leon X-Perience 2.0 TDI 4Drive " - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1 968" |
Moc KM / przy obr./min | "150 / 3 500 – 4 000" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "340 / 1 750 – 3 000" |
Skrzynia biegów | "manualna, 6-stopniowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "208" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "8,7" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "5,7 / 4,3 / 4,8" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "7,5 / 5,8 / 6,4" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "587 / 1 470" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 543 / 1 816 / 1 481" |
Cena wersji podstawowej w zł | "120 500" |
Cena testowanego modelu w zł | "144 800" |
Plusy | null |
Minusy | null |