Koła to jeden z istotniejszych elementów samochodu. Co więcej, bywa także jednym z bardziej dekoracyjnych. Z tego powodu auta prezentowane na wystawach, standardowo już mają montowane jak największe obręcze To uatrakcyjnia ich wygląd. Ale czy tylko prezencja jest przyczyną do powiększania rozmiaru felg?
W standardowym, miejskim samochodzie o średniej mocy i raczej uniwersalnym przeznaczeniu, producenci obecnie montują 15 lub 16 calowe obręcze kół. Ów wymiar w calach to nic innego, jak średnica felgi. Mimo obowiązującego u nas (i większości świata) systemu metrycznego, akurat ten element samochodu powszechnie opisywany jest w systemie imperialnym.
Ta sama średnica odnosi się do rozmiaru opony. Jeśli mamy w swoim samochodzie założone gumy o oznaczeniu 195/65 R15, to znaczy, że opona ma 195 mm szerokości przekroju, 65 to wysokość profilu i jest wartością procentową. W tym przypadku „bok” opony (profil) to 65 proc. jej szerokości. Im ten parametr mniejszy, tym opona jest „niższa”. Litera R oznacza konstrukcje radialną (praktycznie niemal wszystkie stosowane w popularnej motoryzacji opony, maja taka budowę), a 15 rozmiar felgi w calach.
Sama felga także jest solidnie opomiarowana i pooznaczana, bowiem od tych danych zależy, czy w ogóle będzie pasować do naszego samochodu. W przypadku felgi o parametrach 6.5Jx15H2 ET30 otrzymujemy informację, że:
- obręcz ma szerokość 6,5 cala
- średnicę 15 cali
- jej odsadzenie (ET) od płaszczyzny symetrii to 30 mm
J oraz H2 to dane o kołnierzu i profilu przekroju felgi.
Czy warto zmieniać to, co przeznaczył do naszego samochodu producent i rozglądać się za nowym zestawem kół? Kupować większe, czy mniejsze? Miłośnicy wyglądu z miejsca zakrzykną, że warto. Ci, którzy cenią trakcję i prowadzenie także. Ale wielbiciele komfortu już nie będą takimi entuzjastami.
Powiększając rozmiar felg do 17” czy 18” calowych musimy pamiętać o paru parametrach, które są niezwykle istotne. Po pierwsze obwód całego koła nie może się zmienić. Jeśli przy 16” feldze wynosił X, to przy każdej większej (lub mniejszej) też musi wynosić X. Im więcej felgi, tym proporcjonalnie mniej gumy. Jest to bardzo ważne do zachowania prawidłowych wskazań prędkościomierza i licznika. Do kół o innej średnicy niż zamontowane przez producenta, te urządzenia nie są fabrycznie skalibrowane i będą podawały nieprawdziwe dane.
Powiększając średnicę felgi, wysokość opony zmniejsza się, a co za tym idzie, mamy mniejszą „warstwę” amortyzującą na kole. To naturalnie obniża komfort, ale poprawia prowadzenie auta. W szybkich zakrętach guma mniej „ugina” się na swoich bokach, a dzięki temu ma lepszy kontakt z podłożem. Z tej przyczyny samochody wyścigowe jeżdżą ka kołach z minimalną warstwą opony wokół felgi (poza F1).
Niestety mniej opony na jej wysokości, to większe ryzyko uszkodzenia na nierównościach i krawężnikach. Bardziej narażona jest także sama felga, będąca bliżej podłoża. A nasze drogi nie szczędzą tego typu niespodzianek. Co więcej, felgi i opony im maja większą średnicę, tym są droższe.
16-calowe, markowe obręcze aluminiowe można kupić już za cenę 350 zł/szt. 18” to wydatek minimum dwukrotnie większy, a raczej należy liczyć się z ceną jednej sztuki, przekraczającą koszt kompletu „szesnastek”. W przypadku opon zależność jest całkiem podobna.
Pamiętajmy także, że zmniejszając amortyzację przez powiększenie obręczy, na większe obciążenia narażamy cały układ jezdny samochodu. Zwłaszcza, że obręcze aluminiowe z dolnej półki drastycznie nie odbiegają swoją masą od felg żelaznych. A jeśli myślimy o zakupie prawdziwie lekkich kół, to przygotujmy się na wydatek liczony w tysiącach złotych za sztukę. Zwiększone zatem obciążenie zawieszenia, to przyspieszone zużycie jego elementów, a co za tym idzie, kolejne koszty.
A co z zamianą felg stalowych na aluminiowe? Z estetycznego punktu widzenia, zabieg jak najbardziej uzasadniony. Ekonomicznie także nie pozbawiony sensu, bowiem ceny „alusów” w popularnych rozmiarach są coraz przystępniejsze. Obawa o to, że takie obręcze drastycznie zniszczą się zimą, jest w pewnym stopniu uzasadniona, ale to przede wszystkim zależy od stylu jazdy kierowcy. Pogiąć i połamać można je także latem, a jeśli chodzi o zabezpieczenie przed drogową chemią, to jest ono w zupełności wystarczające. Owszem, wymagają obsługi od właściciela i trzeba je czyścić i konserwować. Ale w końcu zakłada się je, żeby poprawić wygląd samochodu, więc to raczej normalne postępowanie. Natomiast jeśli jest to element bez znaczenia, to z powodzeniem można pozostać przy felgach stalowych, ewentualnie ozdabiając je gustownymi kołpakami o finezyjnym wzorze. Wydatek w tym przypadku będzie zdecydowanie mniejszy.