Rowerzysta był tak pijany, że alkomatowi zabrakło skali. Policjanci zatrzymali go, bo jechał wężykiem
Mogłoby się wydawać, że etap pijackich rekordów na ulicach mamy już za sobą. Niestety, okazało się, że jest inaczej. Tarnobrzescy policjanci zatrzymali rowerzystę, który był tak pijany, że mobilny alkomat nie był w stanie wskazać wyniku pomiaru.
Patrolujący drogi policjanci w miejscowości Ślęzaki w woj. podkarpackim zwrócili uwagę na niepewnie jadącego na rowerze. Mężczyzna jechał wężykiem, więc funkcjonariusze postanowili zatrzymać go i skontrolować jego trzeźwość. Zadanie okazało się trudniejsze, niż się tego spodziewali.
Choć rowerzysta, który miał trudności z utrzymaniem równowagi, posłusznie dmuchnął w ustnik, to nie przyniosło to spodziewanych przez policjantów efektów. Alkomat, który był na wyposażeniu radiowozu, pokazał błąd z powodu przekroczenia skali. Funkcjonariusze przewieźli więc rowerzystę na komendę i zbadali stacjonarnym sprzętem. Mieszkaniec Baranowa Sandomierskiego "wydmuchał" 4,93 prom.
Mężczyzna odpowie za swój wybryk przed sądem. Grozi mu grzywna, areszt, a także zakaz jazdy rowerami na okres od 6 miesięcy do 3 lat.