Rano zobaczył, że ktoś zniszczył jego samochód. Kamera pomogła rozpoznać sprawców
Dla tego mężczyzny dzień nie zaczął się najlepiej. Schodząc rano do zaparkowanego przy ulicy samochodu zobaczył, że maska została zniszczona. Oczywiście po sprawcach nie było śladu.
Zagadka byłaby nie do rozwiązania, gdyby nie zaintstalowany w samochodzie wideorejestrator. Właściciel auta zamontował jeden z bardziej zaawansowanych modeli, które nagrywają obraz nie tylko podczas jazdy, ale również w trakcie postoju. Dlatego bez problemu udało się rozpoznać złoczyńców.
Były to… psy. Nocą biegały przy samochodzie. Świecąca dioda (prawdopodobnie od alarmu) przykuła ich uwagę na tyle, że jeden z nich wskoczył na maskę samochodu. Wtedy włączył się alarm, a przerażony zwierzak zaczął panicznie uciekać. Poślizgnął się, przewrócił, aż wreszcie udało mu się wrócić na ziemię.
Chociaż ten przypadek zdaje się być błahy, pokazuje jak istotne może być wyposażanie samochodów w kamery. Zamiast psów szkody mogli wyrządzić wandale, a zarejestrowany materiał pomógłby w odnalezieniu ich. Niestety, nawet takie rozwiązanie nie pozwoli złapać "na gorącym uczynku" złodziejów, np. kołpaków czy kół z felgami. W takim wypadku pomoże tylko monitoring.