Putin pierwszy raz zabrał nową limuzynę poza Rosję. Pojawił się w niej w Helsinkach
Na trwające właśnie w Helsinkach spotkanie Donald Trump i Władimir Putin przyjechali limuzynami. O ile prezydent USA przyzwyczaił nas do podróżowania z Cadillakiem One, o tyle rządzący Rosją po raz pierwszy pokazał swoją nową limuzynę za granicą.
Od upadku ZSRR do początku maja 2018 roku kluczowe osoby w Rosji były wożone niemieckimi samochodami. Przełom nastąpił podczas zaprzysiężenie Władimira Putina. Wtedy swoją oficjalną premierę miała limuzyna należąca do rodziny pojazdów programu Kortezh. Jest to rosyjska konstrukcja, która powstała przy wsparciu inżynierów Porsche i Boscha.
Dotychczas samochód można było zobaczyć tylko w Rosji. Teraz jednak limuzyna przejechała ulicami Helsinek, gdzie Putin spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Ten oczywiście też przyjechał na spotkanie swoją limuzyną. To Cadillac One zwany "Bestią". Samochód został zaprojektowany dla poprzedniej głowy kraju, Baracka Obamy. Rzekomo od 2013 roku trwają prace nad następcą i jej premierę przewidywano na zaprzysiężenie Trumpa, ale tak się nie stało.
Wracając do limuzyny Putina, pod maską znajduje się opracowana wraz z Porsche doładowana jednostka V8 o pojemności 4,6 l. Dysponuje 592 KM i 881 Nm, które są przekazywane za pośrednictwem rosyjskiej, 9-stopniowej skrzyni automatycznej. Docelowo silnik zastąpi produkowany w Rosji motor V12 o pojemności 6,6 l. Mówi się, że na program, w ramach którego przygotowano samochód, wydano 4 mld rubli, czyli ok. 220 mln zł.
Sceptycy twierdzą, że projekt limuzyny Putina jest wtórny. Nie sposób nie zauważyć bezpośrednich nawiązań do aut Rolls-Royce'a, Bentleya czy Chryslera.