Przez oszustkę stracił prawie 100 tysięcy złotych. "Sprzedała mi samochód będący w leasingu"
Nęcąca oferta, podrobione dokumenty bankowe, potem brak kontaktu. Oszuści czyhający na pieniądze innych posuwają się coraz dalej. Czytelnik Wirtualnej Polski opisuje dokładnie, jak doszło do perfidnego szwindlu z używanym autem.
"Witam, zostałem oszukany w Warszawie przy zakupie samochodu Volvo XC60 na kwotę prawie 100.000 zł” - tak zaczyna się wiadomość pana Łukasza, wysłana przez kontakt #dziejesie. Jak to możliwe?
Z informacji przekazanych nam przez pana Łukasza wynika, że podająca się za właścicielkę auta kobieta, miała wszystkie niezbędne dokumenty. Wynikało z nich czarno na białym, że samochód należy do niej.
W dowodzie rejestracyjnym najprawdopodobniej widniał właściciel, na którego auto było zarejestrowane. Firma leasingowa jest zwykle wpisana w dowodzie rejestracyjnym, a leasingobiorca jest w dokumentach bankowych określony mianem użytkownika.
Pana Łukasza wprowadzono w błąd w bardzo przemyślany sposób. Podrobione dokumenty bankowe (wraz z podpisami dyrektorów firm!) miały być dowodem, że umowa leasingu jest rozwiązana, a sprzedawczyni jest legalną posiadaczką auta. Prawie 100 tysięcy złotych trafiło na konto oszustki. Tymczasem wkrótce do nowego właściciela zgłosił się firma leasingowa, czyli prawomocny właściciel auta.
Nasz czytelnik przed tym, jak zdecydował się opisać tę sprawę, złożył wszystkie dokumenty w prokuraturze. Jak się okazuje, kobieta ta oszukała w podobny sposób wiele osób. Obecnie unika kontaktów z panem Łukaszem i nie ma możliwości wyegzekwowania od niej zwrotu gotówki.
Zwróciliśmy się z pytaniem do urzędu jednej z warszawskich dzielnic i dostaliśmy informację, że jest możliwość potwierdzenia, kto jest właścicielem auta. Jeśli właścicielem samochodu czy innego pojazdu jest prywatna osoba, trzeba wybrać się z nią do wydziału komunikacji. Po sprawdzeniu dowodu osobistego, urzędnik da nam potwierdzenie własności.
Jeśli w dowodzie rejestracyjnym widnieje firma leasingowa czy bank, to warto zgłosić się do siedziby banku czy też innego leasingodawcy i przedstawić dokumenty leasingowe oraz dowód osobisty użytkownika auta.
Oprócz tego, aby ustrzec się zakupu kradzionego pojazdu, przed podpisaniem umowy i przekazaniem pieniędzy, warto wybrać się na policję. Tam właściciel pojazdu może zweryfikować, czy auto nie figuruje w bazie samochodów skradzionych. Jednak i w tym przypadku nie można mieć 100 proc. pewności, o czym świadczy przypadek opisywany przez nas kilka tygodni temu. Kobieta kupiła auto, a kilka dni po zakupie Interpol dostał informację, że ktoś zgłosił jego kradzież.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl