Choć ceny paliw są obecnie wyraźnie niższe niż jeszcze przed rokiem, nie brakuje osób, które decydują się na zamontowanie pod maską instalacji LPG. W tym wypadku źle pojęta oszczędność szybko może się zemścić.
Polska należy do ścisłej czołówki państw pod względem popularności zasilania samochodów za pomocą gazu. Niektórym zmotoryzowanym powszechność tego rozwiązania mogłaby podpowiadać, że montaż instalacji jest na tyle prosty, że w zasadzie każdy majsterkowicz mógłby wykonać taką pracę w garażu. Nic bardziej mylnego. Dziedzina ta obwarowana jest szeregiem przepisów, a przyczyną takiego stanu rzeczy jest dbałość o bezpieczeństwo właściciela poddawanego przeróbce auta oraz innych użytkowników dróg. Z tego powodu montażu instalacji LPG lub CNG mogą dokonywać wyłącznie zakłady, które uzyskały świadectwo homologacji sposobu montażu instalacji. Po skończonej pracy wydają one dokumenty, umożliwiające dokonanie wpisu o układzie LPG w dowodzie rejestracyjnym. Są one również niezwykle ważne podczas przeglądu, o czym niektórzy amatorzy oszczędności zapominają.
Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów informuje o coraz częstszych przypadkach prób uzyskania pieczątki stacji diagnostycznej bez odpowiednich dokumentów. Niektórzy właściciele samochodów z instalacjami LPG zjawiają się do przeglądu z nieważnymi protokołami z badań oraz bez decyzji dopuszczających pojemnik na gaz do eksploatacji. Ostatni z tych dokumentów nie tylko musi być aktualny, ale też wydany przez jeden z ośmiu w kraju oddziałów Transportowego Dozoru Technicznego. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury dopuszczenie pojemnika nie wydane przez TDT, nawet jeśli jest aktualne, musi być przez diagnostę potraktowane jako nic nie znaczący świstek papieru. Co za tym idzie, nie można liczyć na pozytywny wynik przeglądu. Bez znaczenia pozostaje tu faktyczny stan instalacji.
Amatorzy gazu muszą też pamiętać, że zamontowanie instalacji LPG może mieć wpływ na częstotliwość wizyt w stacji diagnostycznej. Nowy samochód musi pojawić się na stacji diagnostycznej trzy lata po opuszczeniu salonu. Jeśli jednak w aucie zamontujemy gaz, i tak trzeba będzie wykonać badanie techniczne po roku. Właściciele aut, które dłużej jeżdżą na LPG, muszą pamiętać o tym, że choć określona przepisami żywotność zbiornika wynosi 20 lat, po połowie tego okresu kończy się termin jego dopuszczenia do użytku. Wówczas musi on zostać zdemontowany, poddany próbie ciśnieniowej, a po jej pozytywnym zaliczeniu ponownie umieszczony w samochodzie.
Posiadacze instalacji LPG do przeglądu muszą zgłaszać się nie tylko z dowodem rejestracyjnym, ale też świadectwem legalizacji zbiornika gazowego oraz świadectwem legalizacji sposobu montażu instalacji gazowej. Cena takiego badania technicznego wynosi 162 zł.
tb/