Proces o wysokie spalanie: wyrok korzystny dla koncernów
Gwarancja, którą wydaje sprzedawca kupującemu samochód, nie obejmuje normy zużycia paliwa podanej przez producenta w katalogu auta - uznał Sąd Najwyższy w swoim wyroku. Właściciel auta nie może więc żądać wymiany pojazdu, bo pali ono więcej paliwa. Podobny proces niedawno odbywał się w USA. Tam przyznano rację żalącej się na wysokie spalanie właścicielce auta.
Rozgrywająca się przed polskim sądem sprawa dotyczyła samochodu dostawczego Volkswagen Crafter 35. Przedsiębiorca Bernard W. kupił auto w 2007 r. Przy wyborze kierował się głównie zużyciem oleju napędowego podanym w katalogu pojazdu: 8,1 l na 100 km. Pytany o to sprzedawca potwierdził tę wielkość zużycia. Jak twierdzi Bernard W., już w trakcie pierwszej dłuższej podróży okazało się, że auto pali na autostradzie 16-19 l na 100 km. Niezwłocznie zgłosił sprzedawcy reklamację.
Sprzedawca w sporze tym powołał się na zastrzeżenia producenta, że podane w katalogu pojazdu zużycie paliwa jest ustalone zgodnie z dyrektywą UE. Obowiązuje ona wszystkich producentów z krajów wspólnoty. Zużycie ustala się w warunkach laboratoryjnych, przy prędkości 80 km/godz. i połowie dopuszczalnego obciążenia. W warunkach laboratoryjnych, ponieważ warunki drogowe, które mają wpływ na zużycie, mogą być bardzo różne. Chodzi o to, by wyniki były porównywalne.
Sprzedawca zlecił zbadanie zużycia paliwa biuru ekspertyz motoryzacyjnych. Według ekspertyzy - obejmującej jazdy w mieście i poza nim - średnia zużycia wynosiła 10,7 l na 100 km. Sprzedawca odmówił wymiany samochodu, ale dla zmniejszenia zużycia zamontował ogranicznik prędkości do 120 km.
Bernard W. wystąpił przeciw sprzedawcy do sądu. Domagał się wymiany samochodu na wolny od wad. Jako podstawę prawną żądania wskazał gwarancję oraz przepisy kodeksu cywilnego o gwarancji za wady fizyczne. Przepisy te mają zastosowanie do przedsiębiorców. W umowach sprzedaży, w których stroną jest konsument, tj. osoba kupująca na potrzeby prywatne, obowiązują zasady ustalone w ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej.
Sąd pierwszej instancji uwzględnił żądanie właściciela auta. Wedle badań biegłych powołanych przez ten sąd, którzy przeprowadzili je w warunkach podobnych do wskazanych w dyrektywie unijnej, średnie zużycie paliwa - w mieście i poza miastem - wyniosło 11,05 l na 100 km. Sąd przyjął, że liczy się zapewnienie o wielkości zużycia paliwa, a pojazd pali znacznie więcej. Według niego jest to wada fizyczna, którą należy usunąć na podstawie przepisów o gwarancji (art. 577 par. 1 kodeksu cywilnego).
_ Zdjęcia mają charakter wyłącznie ilustracyjny. Zamieszczone teksty nie dotyczą osób umieszczonych na zdjęciach. _
Sąd drugiej instancji wskutek apelacji sprzedawcy oddalił żądanie Bernard W. Uznał, że zużycie paliwa nie odbiega tak bardzo od podanego w katalogu samochodu. Podkreślił, że zgodnie z dyrektywą UE zużycie paliwa ustala się w warunkach laboratoryjnych, a w praktyce wpływają na to warunki drogowe oraz wiele innych czynników, których nie sposób wymienić.
Sąd Najwyższy zaakceptował to rozstrzygnięcie i w wyroku z 27 kwietnia 2012 r. (sygn. V CSK 166/11) oddalił skargę kasacyjną Bernarda W.
Sędzia Teresa Bielska-Sobkowicz stwierdziła przede wszystkim, że przez wręczenie gwarancji nawiązuje się umowa między sprzedawcą i nabywcą. Istotna jest treść tej umowy, do czego zobowiązał się w niej udzielający gwarancji. Zgodnie zaś z gwarancją, jaką otrzymał Bernard W., sprzedawca odpowiadał za wady fizyczne materiałowe i wykonawcze.
Według SN różnica między faktycznym zużyciem paliwa a podanym w katalogu nie była duża. - Nie była aż tak znacząca, by uznać to za wadę fizyczną w zakresie użytych materiałów lub wykonawstwa objętą gwarancją - stwierdziła sędzia.
Wyrok Sądu Najwyższego jest jednoznaczny - nabywca samochodu nie może liczyć na wymianę samochodu, jeśli pali on więcej, niż w katalogu podaje producent. Być może jednak same żądania polskiego nabywcy były niemożliwe do zrealizowania. Jak podaje PAP, Bernard W. chciał wymiany swojego Craftera, którego uważał za egzemplarz wadliwy, na taki, który wady jest pozbawiony, czyli spala katalogowe ilości paliwa. Problem jednak w tym, że takiego auta zapewne nie ma.
W lutym 2012 r. podobny proces rozgrywał się przed sądem w Los Angeles. Producenta hybrydowego Civica pozwała klientka, której nigdy nie udało się przejechać 21,26 km na 1 litrze benzyny, jak zapewniał ją dealer Hondy. Proces zakończył się przyznaniem właścicielce Civica odszkodowania w kwocie blisko 10 tys. dolarów. Podważył też zaufanie klientów do koncernów samochodowych i podawanych przez nich danych dotyczących spalania.
Wchodzenie przez zawiedzionych klientów na drogę sądową powinno uświadomić producentom aut, że normy określania katalogowego spalania są nieprawidłowe. Zmiana norm tak, aby wyniki testów lepiej odzwierciedlały rzeczywiste zapotrzebowanie samochodu na paliwo, leżałoby w interesie producentów i nabywców.
_ Zdjęcia mają charakter wyłącznie ilustracyjny. Zamieszczone teksty nie dotyczą osób umieszczonych na zdjęciach. _
Źródło: PAP
tb/