Najczęściej widzimy go jako samochód nauki jazdy. Tymczasem Włosi przygotowali nowe wcielenie Grande Punto. Oprócz znaczka ze skorpionem na masce na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło. Tymczasem auto jeździ jak opętane. Oto Abarth, Punto Abarth.
Mercedes ma swoje AMG, BMW M-Power, a popularny włoski Fiat niedawno wskrzesił legendarną markę Abarth. Podobnie jak w latach 50. ubiegłego wieku legendarna firma, tym razem pod sztandarem włoskiego koncernu, zajmuje się ulepszaniem niektórych modeli Fiata. Jednym z nich jest właśnie Abarth Grande Punto.
Nie trzeba być znawcą motoryzacji, by odróżnić seryjnego Grande Punto od tego tryskającego jadem skorpiona. Już na pierwszy rzut oka widać potężne, czarne koła z czerwonymi zaciskami Brembo, obniżone zderzaki oraz zmienione logo.
* WIĘCEJ ZDJĘĆ PUNTO ABARTHA ZNAJDZIESZ TUTAJ * Równie sportowo jest w środku - czarne, twarde plastiki, w tym samym kolorze podsufitka oraz lakierowany na biało kokpit ze wstawkami z włókien węglowych. A do tego perfekcyjnie otulające kierowcę i pasażera kubełki oraz idealnie leżąca w dłoniach kierownica. Tylko drążek zmiany biegów ten sam, co w seryjnym aucie. A aż prosi się bardziej sportowy.
Najważniejsze zmiany w jadowitym Punto zaszły tam, gdzie ich nie widać. Na początek silnik. Niby niepozorny motor o pojemności 1.4 l, a dzięki turbinie i kilku sztuczkom inżynierskim, włosi wycisnęli z niego aż 155 KM. Jednak to nie wszystko. Najważniejsze jednak przy ruszaniu i przyspieszaniu są niutonometry, czyli siła z jaką silnik ciągnie auto do przodu. W normalnym trybie Punto ma 201 Nm, a to juz pozwala na całkiem dynamiczną jazdę.
Jednak się zmienia nie do poznania, gdy wciśniemy, umieszczony na konsoli środkowej, przycisk Sport Boost. Boost (z angielskiego kopniak) dodaje autu 29 Nm. Do tego maksymalny moment pojawia się już przy 3000 Obr./min. Niby niewiele, ale dzięki temu auto przeobraża się w prawdziwego demona, który może rywalizować z niejednym znacznie droższym i mocniejszym pojazdem.
Na szczęście Włosi nie zapomnieli również o zawieszeniu samochodu. Auto, które toczy się na 17-calowych, cienkich jak papier oponach o szerokości 205 mm, zachowuje się pewnie i stabilnie. Podczas jazdy na polskich, miejskich dziurawych drogach nie trzęsie zbytnio. Pozwala na komfortową, codzienną jazdę do sklepu i pracy.
Przyspieszenie do pierwszej setki zajmuje autu, znanemu głównie z nauki jazdy, nieco ponad 8 sekund. Zaś jego prędkość maksymalna to 205 km/h. Mimo, że są to wartości, które i tak w polskich realiach, są abstrakcyjne, to kierowcy dostarczą wielu niezapomnianych przeżyć. Według producenta na przejechanie 100 km auto potrzebuje średnio 6,7 l/100 km. Jednak w rzeczywistości wartość ta oscyluje wokół 10 l.
Nie dziwi, że Włosi nie mówią na Abarthy Fiat. Każdy, kto choć przez chwilę mógł poczuć, co potrafi Punto Abarth, rozumie, że to wyjątkowe auto w zwykłym ubraniu. Największą zaletą Grande Punto Abarth jest cena. Za 155-konny, przyzwoicie wyposażony model trzeba zapłacić niespełna 65 tys. zł, co za tak szybkie auto jest kwotą niezbyt wygórowaną.
Jakub Wielicki