Poseł Marek Opioła pyta ministra o emisję spalin. To "poważny problem"
Filtr cząstek stałych to element, który spędza sen z powiek wielu właścicielom diesli. Element, który ma na celu oczyszczanie spalin, jest źródłem wielu problemów. Dlatego nie brakuje osób postanawiających się go pozbyć. Zwraca na to uwagę Marek Opioła, poseł PiS.
Parlamentarzysta zwrócił się z interpelacją do ministra infrastruktury i budownictwa. W swoim piśmie Opioła zauważa problem zanieczyszczenia powietrza w Polsce i w związku z tym zwraca uwagę, że policja ma ograniczone możliwości kontroli spalin w samochodach. Jak pisze, funkcjonariusze nie mogą podczas kontroli drogowej sprawdzić, czy układ wydechowy jest szczelny i wydobywające się z niego spaliny spełniają wymagane normy.
„Minister spraw wewnętrznych i administracji podniósł, że tylko 37 pojazdów policji wyposażonych jest w analizatory spalin i dymomierze, jednostki nieposiadające tego typu sprzętu oceniają sprawność układu wydechowego pojazdu, polegając jedynie na swoim wzroku, natomiast dostęp do układu wydechowego pojazdu bez kanału lub podnośnika jest uniemożliwiony” – czytamy w interpelacji. Opioła zwraca uwagę przy tym na wycinanie lub pozostawienie jedynie obudowy filtra cząstek stałych przez wielu kierowców. Zauważa też, że policja nie jest w stanie skontrolować, czy taka operacja miała miejsce i powinny się tym zająć stacje kontroli pojazdów.
Poseł zwraca się w związku z tym z pytaniami, czy stacje kontroli pojazdów przeprowadzają taką kontrolę i czy sprawdzana jest uczciwość diagnostów. Oprócz tego pyta o skalę zjawiska usuwania filtrów cząstek stałych i jego następstwa.
Choć trudno dokładnie ocenić, jak duży wpływ na ogólną jakość powietrza ma fakt usuwania filtrów cząstek stałych w samochodach z silnikami Diesla, to jedno jest pewne – wystarczy chwila na światłach za takim autem, aby poczuć, że jednostka wysokoprężna nie spełnia norm emisji spalin - to nic przyjemnego dla innych uczestników ruchu. Najgorzej mają motocykliści, ale kierowcy samochodów też nie zawsze zawczasu włączą obieg zamknięty. To oznacza, że chcący się pozbyć kosztownego i problematycznego w utrzymaniu filtra cząstek stałych nie tyle działają przeciwko sobie, co przeciw innym użytkownikom dróg.
Jak się okazuje, w tym przypadku przedstawiciele partii rządzącej i opozycji mówią jednym głosem. Ryszard Wilczyński, poseł PO, już wcześniej stwierdził, że problemem jest brak odpowiedniej kontroli samochodów niespełniających wymagań narzuconych przepisami. Zaproponował on, żeby za wycinanie filtra cząstek stałych groziła wysoka kara. To miałoby odstraszyć kierowców, a uzyskane w ten sposób pieniądze miałyby sfinansować zakup sprzętu pomiarowego.