Nowe etykiety alkoholi specjalnie dla kierowców? Wątpliwości jest coraz więcej
Ponad 70 proc osób zatrzymanych na prowadzeniu pojazdu pod wpływem alkoholu spożywały go dzień wcześniej. Społeczne przyzwolenie na jazdę z pijanym kierowcą jest coraz mniejsze, jednak dalej nie zdajemy sobie sprawy, po jakim czasie jesteśmy trzeźwi. Pojawiają się pierwsze pomysły, jak rozwiązać ten problem.
Choć od 2010 roku liczba zatrzymanych pijanych kierowców spadła o 60 proc., to kierujący w takim stanie dalej stanowią olbrzymie zagrożenie na drogach. Wystarczy przypomnieć, że podczas policyjnej akcji "Znicz" zatrzymano nieco ponad 1300 kierowców pod wpływem alkoholu. Wystarczyło kilka dni i 5 tys. funkcjonariuszy patrolujących okolice cmentarzy.
Nawet jednak bez akcji specjalnych rocznie zatrzymywanych jest ponad 78 tys. osób, którze nie powinny znaleźć się na miejscu kierowcy. Jak można przeczytać na portalu brd24.pl, w zdecydowanej większości zatrzymania mają miejsca rano. Uczestnicy ruchu po prostu nie zdają sobie sprawy ze swojego stanu.
Ciekawym rozwiązaniem problemu może być modyfikacja etykiet na butelkach, którymą zaproponował poseł Wojciech Król z Platformy Obywatelskiej. Pomysł trafił do niego od jednego z wyborców. Obejmuje on umieszczenie – obok znanego już emblematu "nie jeżdżę po alkoholu" – wskazówki określającej, ile czasu musi minąć, by organizm poradził sobie z przetrawieniem alkoholu. Przykładowo, pół litra piwa wymaga 3 godzin trzeźwienia, a butelka wina to 10 godzin bez kluczyków samochodowych w dłoni. Pół litra wódki to już prawie doba bez samochodu. W teorii inicjatywa jest godna pochwały.
Interpelacja w tej sprawie trafiła do Ministerstwa Zdrowia. Resort zwrócił uwagę, że prace w tym zakresie nie są prowadzone. Obecnie musi wystarczyć rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2003 r. które zakłada umieszczenie na etykiecie treści: "1/2 litra piwa zawiera 25 gramów czystego alkoholu etylowego. Nawet taka ilość szkodzi zdrowiu kobiet w ciąży i jest niebezpieczna dla kierowców". Skupiono się też na kampaniach informacyjno-edykacyjnych.
W dokumencie wskazano również, że Narodowy Program Zdrowia do 2020 roku pozwolił na powstanie narzędzia szacującego stężenie alkoholu we krwi o nazwie Alko-kalko. Rozprowadzany jest on wśród instytucji (jednostek penitencjarnych i Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego) realizujących programy korekcyjne dla kierowców zatrzymanych za jazdę pod wpływem alkoholu. Przeciętna osoba nie powinna więc liczyć, lecz udać się na komisariat w celu zbadania alkomatem. Dla niej ewentualna tabela ma charakter wyłącznie informacyjny. Innymi słowy, nie można podanych danych traktować jako pewnik.
Każdy organizm reaguje na alkohol zupełnie inaczej. Alkomaty dostępne w internecie posługują się matematycznymi wzorami, które nie biorą pod uwagę takich elementów jak stan psychiczny, stan zdrowia, poziom zmęczenia, zjedzone posiłki czy spożywane leki. Co więcej, jedno półlitrowe piwo będzie niwelowane przez organizm 3 godziny, lecz już każde kolejne obciąży wątrobę dodatkową pracą. Czas nie sumuje się, więc zaproponowane etykiety byłyby bezużyteczne. Podobnego zdania jest Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. Obecny przekaz jest jasny. Piłeś – nie jedź.