Ograniczenie prędkości dla motocyklistów do 40 km/h
Jednym z przejawów troski o najmłodszych uczestniczących w ruchu kołowym jest przepis regulujący dopuszczalną prędkość, z jaką może poruszać się motocykl, którym przewozi się dziecko do lat siedmiu. Wedle tegoż paragrafu motocykl nie może przekraczać 40 km/h - nawet na drogach szybkiego ruchu. Autor miał pewnie na uwadze dobro małoletniego pasażera, dla którego mniejsza prędkość oznacza większe bezpieczeństwo. Zapomniano jednak o innych pojazdach, których to kuriozalne ograniczenie nie obowiązuje. Wyobraźmy sobie sytuację, motocykl z siedmiolatkiem na pokładzie pędzi 40 km/h autostradą, którą większość samochodów podróżuje z maksymalną dopuszczalną szybkością. W tym wypadku ogromna różnica prędkości może dać zbyt mało czasu na ominięcie jednośladu. Znacznie rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie całkowitego zakazu przewożenia małych dzieci na jednośladach, niż narażanie ich na takie niebezpieczeństwo.
Wyprzedzające się ciężarówki
Jak Polska długa i szeroka, wszędzie można spotkać ciężarowe zestawy, zwalniające ruch na drogach niemal każdej kategorii. Do klasyki przeszły już karkołomne manewry wyprzedzania pod górkę, na zakręcie i na podwójnej ciągłej zakrawające o próby samobójcze. W takiej sytuacji każda dwupasmowa droga umożliwiająca bezpieczne i co ważniejsze bezkolizyjne wyprzedzanie, powinna być ceniona ponad wszystko. Kłopot jednak w tym, że wyprzedzające się tiry również stwarzają zagrożenie. Wedle kodeksu, kierowca samochodu ciężarowego, zanim zacznie wspomniany wyścig, winien upewnić się, czy nie będzie utrudniał ruchu innych pojazdom. W rzeczywistości każdy użytkownik autostrad i dróg ekspresowych nie raz zmuszony został do gwałtownego hamowania z przepisowych 140 czy 120 km/h przez wyprzedzającego tira. Jak wiadomo, manewr ten potrafi trwać naprawdę długo.
Wyprzedzanie z prawej
Kolejny absurdalny zapis w jednym z kodeksów również dotyczy dróg szybkiego ruchu. W cywilizowanych państwach za wyprzedzanie z prawej strony grożą surowe sankcje, z odebraniem prawa jazdy włącznie. W Polsce zaś, w przypadku drogi o dwóch jezdniach jednokierunkowych, jest to w pełni legalny, a co gorsza powszechnie kultywowany przez spieszących się kierowców manewr. Niestety do podobnych zachowań zmuszają nas „królowie lewego pasa”, owi kierowcy beztrosko podróżują dziesiątkami kilometrów przeznaczonym do wyprzedania lewym pasem. Niektórych nawet szybko zbliżający się pojazd nie skłania do zjechania do prawej krawędzi jezdni, w skutek czego bardzo często wyprzedzamy z prawej strony. W czasie takiego manewru zapominalski kierowca może nagle postanowić zmienić pas, zajeżdżając nam drogę lub w czarnym scenariuszu, spychając nas z niej.
Niebezpieczni motorowerzyści
Jedną z czołowych pozycji w rankingu, która najbardziej irytuje kierowców polskich miast od dawien dawna stanowi grupa motorowerzystów. Przez lata każdy pełnoletni osobnik mógł całkowicie legalnie, bez żadnego przygotowania jeździć jednośladem o pojemności do 50 cm3, nie bacząc przy tym na znaki drogowe. Mnogość wypadków jakie powodowali nieznający przepisów dorośli, skłoniła ustawodawcę do wprowadzenia kategorii AM – normującej wspomniany problem. Kłopot jednak w tym, że wszyscy Polacy, którzy ukończyli osiemnasty rok życia przed 19 stycznia bieżącego roku, wciąż mogą poruszać się motorowerami zagrażając sobie i pozostałym kierowcom.
Uważaj na rowerzystów
Ostatnimi czasy obserwujemy daleko idące zmiany w zakresie przepisów ruchu drogowego, dotyczące jakże drażliwej kwestii - rowerzystów i ich uprawnień. Kierowcy samochodów już na sam widok rowerzysty jadącego ulicą dostają białej gorączki; nie tylko dlatego, że "zajmują ich drogę", ale też ze względu na przywileje, jakie im nadano. Poza przyzwoleniem na jazdę obok siebie, mogą także wyprzedzać inne pojazdy stojące w korku z prawej strony. Mało tego, kierowca skręcający w prawo ma obowiązek przepuścić wyprzedzającego go rowerzystę. Środowiska miłośników rowerowego stylu życia zapomniały jednak o czymś takim jak martwe pole, które bardzo często staje się przyczyną wielu wypadków. Kierowca samochodu może nie dostrzec w lusterku pędzącego roweru, w najlepszym wypadku spychając go na chodnik.
Polskie warunki drogowej egzystencji doskonale obrazuje liczba absurdów nas otaczających. Większość z nich z powodzeniem da się zbagatelizować, jednak powyższe zapisane w prawie przepisy przyczyniają się do powstawania niebezpiecznych sytuacji. Wystarczyłoby przed wprowadzeniem ich w życie sprawdzić, jak będą się sprawować w codziennym życiu.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
tb/