Napiwki i inne nowości dla kierowców Ubera. Klienci zapłacą za czekanie
Napiwki dla kierowców Ubera? Amerykańska firma wprowadziła taki system wynagradzania na razie na swoim rodzimym rynku. W Polsce też są dwie nowości, które dadzą korzyści przede wszystkim kierowcom.
Chodzi o zmiany w aplikacjach proponowane właśnie przez kierowców Ubera. Jedną z ważniejszych, zmieniających system wynagradzania są napiwki. Na razie realizowane tylko w Seattle, Minneapolis oraz Houston są nie tyle wynagrodzeniem za sam przejazd, co formą podziękowania za dobrze wykonaną usługę lub miłą atmosferę. Całość kwoty napiwku trafia na konto kierowcy, a Uber nie pobiera prowizji.
W USA napiwek jest wpisany do kultury, zatem nie należy się tego spodziewać w najbliższym czasie w Polsce, zwłaszcza w obliczu konfliktu z taksówkarzami. Nawet za Oceanem jest to dopiero raczkująca funkcja.
Są jednak inne zmiany, które objęły już polskich użytkowników. W Krakowie i Wrocławiu od wczoraj aplikacja umożliwia naliczanie standardowej opłaty po upływie 2 minut od momentu przyjazdu kierowcy na miejsce odbioru. Warto zatem korzystając z usług Ubera w tych miastach pamiętać o tym, żeby się nie spóźnić.
Inną nowością jest możliwość ustawienia przez kierowcę wybranego miejsca docelowego i akceptowania wyłącznie przejazdów na danej trasie dwa razy w ciągu dnia. Ma to ułatwić życie uberowcom, którzy na przykład wracają do domu po pracy i jedyny adres, pod który chcą kogoś podwieźć znajduje się w pobliżu trasy lub ich własnego domu. Ta funkcja działa tylko na wybranych rynkach, w tym na polskim.