Najdziwniejsze nazwy samochodów
Marketingowcy mają trudne życie. Nie tylko muszą przekonywać, że ich firma produkuje najlepsze i najbardziej odpowiednie dla nas auta, ale też je jakoś nazwać.
Geely Beauty Leopard
Marketingowcy mają trudne życie. Nie tylko muszą przekonywać, że ich firma produkuje najlepsze i najbardziej odpowiednie dla nas auta, ale też je jakoś nazwać - w jednym słowie zawrzeć całą ich istotę. To trudne, więc czasami zdarza się, że coś pójdzie nie tak. Oto najciekawsze przykłady.
Chińska motoryzacja rządzi się swoimi prawami. O gustach się nie dyskutuje, mimo to wspomnimy o pracy projektantów marki Geely. Stworzyli oni bowiem w 2003 roku model Beauty Leopard, będący owocem współpracy z Daewoo. Projekt okazał się potwornie nieatrakcyjny, a sami przyznacie, nazwa "Piękny Leopard" w połączeniu z tymi kształtami brzmi jak niesmaczny żart. Jednak takich dowcipów w wykonaniu Gelly było więcej: Rural Nanny (Wiejska Niania), Freedom Cruiser (Krążownik Wolności); King Kong czy China Dragon (Chiński Smok).
Gaylord Gladiator
Dziwnych nazw nie brakuje też w bogatej historii motoryzacji z USA. Ten niesamowicie rzadki samochód koncepcyjny powstał w dwóch egzemplarzach w 1955 r. Został skonstruowany przez nieprzyzwoicie bogatych braci Gaylord, którzy chcieli stworzyć konkurenta dla luksusowych Rolls-Royce'ów. Mimo ciekawej stylistyki, luksusu i mocy ponad 300 KM model zupełnie nieznanej firmy nie przyciągnął zakładanej liczby 25 klientów. Samochód ten nigdy nie trafił do seryjnej produkcji, a dziś zadziwia nie tylko wyglądem, ale też nazwą.
Mitsubishi Pajero
To chyba jedna z najbardziej znanych dziwnych, a przy okazji wulgarnych nazw samochodów. Japończycy w tym przypadku chwycili chyba za słownik hiszpańskiego slangu i padło im na hasło "onanista". Na szczęście, ktoś odpowiedzialny za nazwy aut się połapał w porę i w krajach hiszpańskojęzycznych kupimy Mitsubishi Montero.
Co ciekawe język ten nie jest słabą stroną jedynie Japończyków. Amerykański Chevrolet Nova był całkiem popularny w USA, jednak w Meksyku wyniki sprzedaży były dużo gorsze. Nic w tym dziwnego. "No va" można przetłumaczyć na "nie jeździ".
Isuzu Bighorn Plaisir Long
W Europie ten samochód był zwany zwyczajnie - Trooper. Nikomu nie przeszkadzało, że nazwa oznacza piechura. W Japonii klienci mieli więcej zabawy. Można pokusić się o przetłumaczenie nazwy Bighorn Plaisir Long, jako "długa przyjemność z muflonem kanadyjskim" - "bighorn" to muflon kanadyjski "plaisir" po francusku oznacza przyjemność, zaś "long" to po angielsku długi. Na rynku japońskim była jeszcze krótka wersja auta - Plaisir Short.
Mitsubishi Minica Lettuce
Patrząc na anglojęzyczne nazwy japońskich samochodów, można odnieść wrażenie, że spece od ich wymyślania biorą słownik i wybierają losowo jakieś słowo. Z niewiadomych powodów, niewielki miejski samochód Minica, z innowacyjnym układem drzwi - jedne dla kierowcy i dwoje po drugiej stronie auta - nazwano "sałatą".
Podobnym sposobem wyboru imienia dla swojego modelu posłużyło się Daihatsu tworząc kei cara Naked, czyli "nagiego".
Ford Probe
Ten sportowy samochód zaprojektowany w USA oferowany był w dwóch generacjach w okresie od 1989 do 1997 roku. Z umiarkowanym sukcesem. Był efektem współpracy Forda i Mazdy (pokrewieństwo z modelem MX-6). O ile właściwości jezdne były całkiem dobre, o tyle nazwa jest nieco dziwaczna, gdyż Probe tłumaczyć możemy jako: sonda, śledztwo, dochodzenie, a nawet jako: próbnik czy zgłębnik. Żaden producent nie powinien nigdy nazywać auta, tym bardziej sportowego, słowem kojarzącym się z nieprzyjemnym zabiegiem medycznym.
Isuzu Mysterious Utility Wizard
Pracownicy japońskiej centrali Isuzu w latach 90. musieli nieźle się bawić. Kolejny pojazd, który my znamy jako Opel Frontera (z hiszp. granica), w Kraju Kwitnącej Wiśni nosił tajemnicze oznaczenie MU. Jest to skrót od Mysterious Utility, co w wolnym tłumaczeniu może znaczyć "tajemniczo użyteczny". By nie było nudno, pięciodrzwiowa wersja nazwana była Wizard (z ang. czarodziej) - czary mary i są dwie pary... drzwi.
Suzuki Alto Afternoon Tea
Kolejne japońskie auto i kolejna nazwa zapożyczona z języka angielskiego. Suzuki Alto występowało również w wersji Afternoon Tea, co przetłumaczyć można właśnie jako "popołudniową herbatkę". Nie wiemy, co samochód miał związanego z brytyjskim zwyczajem, ale nie było co liczyć na zestaw do zaparzania herbaty. Taki sprzęt pojawił się za to w specjalnej wersji Mini.
Studebaker Dictator
Istniała kiedyś taka marka jak Studebaker - ceniona, luksusowa i już niestety od dawna zamknięta. Miała w swojej gamie model Dictator produkowany w okresie od 1927 do 1937 roku. Jak doskonale wiecie, w dwa lata po zakończeniu produkcji skojarzenia z pewnym wąsatym przywódcą Rzeszy nasuwały się same. Samo słowo "dyktator" też trudno nazwać pozytywnym, ale trzeba pamiętać, że są to ważni klienci dla producentów samochodów luksusowych.
Mitsubishi MAUS
Japończycy uwielbiają skróty. Pokazany na tokijskich targach samochodowych w 1995 r. MAUS, to nic innego jak Mini Active Urban Sandal, czyli "mały aktywny miejski sandał". Warto również wspomnieć o takim samochodzie jak Suzuki Liana, której nazwa była akronimem od Life in a New Age. Nudny sedan nie był zbyt optymistyczną wizją życia w przyszłości.
Mazda Scrum Wagon
Kupując minivana, oczekujemy sporej przestrzeni, chcemy przewieźć jak najwięcej osób oraz bagażu i mieć pewność, że wszystkim będzie wygodnie. Dlaczego zatem w siedzibie Mazdy ubzdurano sobie, że idealną nazwą dla takiego będzie Scrum Wagon? Słowo "scrum" oznacza bowiem młyn z gry w rubgy, co przywozi na myśl raczej niewyobrażalny ścisk. Może twórcy po prostu byli uczciwi? W końcu jest to mały kei car, w którym nie ma co liczyć na przestronność. warto też wspomnieć, że nazwa ta kojarzy się również ze słowem "scum", co znaczy swołocz lub osad brudu.
sj, moto.wp.pl