Motoryzacyjne skandale - wszyscy mają brudne ręce

Każdy z liczących się producentów samochodów na świecie, ma na swoim koncie mniejszą lub większą wpadkę.

Obraz
Źródło zdjęć: © AP/Fotolink

/ 9Skandaliczny świat motoryzacji

Obraz
© AP/Fotolink

Każdy z liczących się producentów samochodów na świecie, ma na swoim koncie mniejszą lub większą wpadkę. Volkswagenowski skandal z oszustwem w sprawie poziomu zanieczyszczenia spalin nie jest tu żadnym wyjątkiem. Historia podaje przykłady afer i zaniedbań producentów przez które ginęli ludzie, a wymierzone kary nie zawsze były adekwatne do winy. Na kolejnych stronach przypominamy największe skandale świata motoryzacji.

/ 9Płonące Fordy Pinto - 1978 r.

Obraz
© Nakedicarus

Na przełomie lat 60. i 70. XX w. rynek amerykański zaczął być areną konkurencji coraz popularniejszych, niewielkich samochodów z Japonii i Niemiec z lokalnymi producentami. Aby oprzeć się zamorskiej ofercie, koncerny z USA także wpuściły do sprzedaży tego typu auta. Chrysler (wspólnie z Mitsubishi) zaproponował model Dodge Colt, GM zaoferował jakościową porażkę w postaci Chevroleta Vega, a Ford zaprezentował Pinto (i jego technologicznego bliźniaka - Mercury Bobcata). Wszystkie te autka były w założeniu tanie (ówcześnie w okolicach 2-3 tys. USD) i - jak się okazało - niezbyt poprawnie wykonane. Raczej powszechnie były krytykowane za jakość, chociaż (głownie z racji ceny) cieszyły się powodzeniem. Niestety Pinto udowodnił, że nie tylko tandetne wykończenie jest problemem. Błędy techniczne zaowocowały znacznie gorszymi skutkami.

Cięcia budżetowe w związku z założoną ceną sprzedaży wymusiły na inżynierach daleko idące uproszczenia w konstrukcji auta. Między innymi niedostatecznie zabezpieczono układ paliwowy i bak ulokowany za oparciem kanapy. Okazało się, że w przypadku uderzenia w tył samochodu, może dojść do rozszczelnienia instalacji, przebicia zbiornika paliwa, wycieku paliwa oraz pożaru. I dochodziło.

Gdy sprawa technologicznej niedoróbki wyszła na jaw, ujawniono jeszcze jedną, dramatyczną informację - koncern od początku miał świadomość tego zagrożenia, a usunięcie niedoróbki kosztowałoby ok 11 dolarów na każde wyprodukowane auto. Podjęto jednak decyzję, że taniej będzie wypłacać odszkodowanie potencjalnym ofiarom i ich rodzinom, niż dokonać naprawy.

W 1978 r. rozpoczęto akcje naprawczą która objęła 1,5 mln. Pinto i Bobcatów. Ford musiał wypłacić też ponad 6 milionów dolarów odszkodowania dla rodzin potwierdzonych 27 ofiar śmiertelnych i osób poszkodowanych w pożarach swoich aut.

/ 9Honorowe tajemnice Mitsubishi - 2000 r.

Obraz
© Materiały producenta

Japońskie samochody są niezawodne. To hasło, na którym przemysł motoryzacyjny Kraju Kwitnącej Wiśni od dekad buduje swoją markę. W wielu przypadkach zasadnie, w kilku nie do końca.

W 2000 r. w skutek wewnętrznego śledztwa wyszło na jaw, że koncern Mitsubishi zataja skargi konsumentów i wynikające z nich ewentualne konsekwencje w postaci akcji serwisowych od... 1977 roku. Jedną z przyczyn takiego postępowania było to, że według tamtejszych managerów, przyznanie się do poszczególnych konstrukcyjnych wpadek, okryło by markę hańbą. Ostatecznie udało się ją okryć hurtowo i firma do tej pory odczuwa skutki ówczesnych decyzji.

Pośród zatajonych niedoróbek były m.in. pożary, urywające się koła, niesprawne hamulce i wadliwe silniki. Jedną z poważniejszych spraw była usterka mocowania piasty w ciężarówkach oraz autobusach Mitsubishi i Fuso (marki należącej wówczas do Mitsubishi i Daimlera). W skutek oderwania się kół w tych pojazdach doszło do wypadków śmiertelnych, ale producent uparcie utrzymywał, że awarie są spowodowane nieprawidłową eksploatacją i wina leży po stronie kierowców.

/ 9Niewidomy żuczek Volkswagena - 1972 r.

Obraz
© materiały producenta

Pod koniec lat 60-tych XX w. Volkswagen usiłował podbić USA i poniekąd zrobił to z pewnymi sukcesami. Były nimi Volkswagen Transporter T1 (i w pewnym stopniu T2) oraz Kafer, u nas zwany Garbusem, a za oceanem Żuczkiem (Beetle). Oba obecnie już mają status kultowych, ale droga do sukcesu nie była usłana różami.

W 1972 r. niemiecki producent musiał ogłosić akcję serwisową, która objęła 3 700 000 aut wyprodukowanych w latach 1949 - 1969, z przyczyny rozpadających się wycieraczek. Okazało się, że mocowanie ramienia w czasie pracy może się odkręcić, przez co kierowcy jadący w czasie ulewy tracili jeden z najważniejszych elementów samochodu i nie widzieli nic przed sobą. Szczęśliwie nie odnotowano potwierdzonych wypadków śmiertelnych z tego powodu.

/ 9Opony śmierci - Firestone/Ford - 2000 r.

Obraz
© materiały producenta

Na początku XXI w amerykańska agencja bezpieczeństwa drogowego NHTSA skontaktowała się z Fordem w sprawie szeregu wypadków do jakich dochodziło z udziałem kilku modeli aut tego producenta (głównie 4x4, w tym ówczesnego przeboju - Explorera), w wyniku rozerwania opony. Śledztwo wykazało, że w większości zdarzeń uczestniczyły samochody wyposażone w 15-calowe ogumienie Firestone, wyprodukowane w fabryce koncernu w Illinois (będącego częścią japońskiego Bridgestone'a). W trwającym dochodzeniu potwierdzono kilkaset tego typu zdarzeń, w których zginęło 250 osób, a 3000 zostało rannych.

W rezultacie producent wadliwych opon musiał ogłosić akcję wymiany ponad 6,5 miliona "gum". W międzyczasie dochodziło do daleko idących, wzajemnych oskarżeń pomiędzy Firestonem a Fordem, które doprowadziły do zerwania współpracy technologicznej, trwającej pomiędzy nimi od 100 lat. Choć ówcześni prezesi zapowiedzieli definitywny koniec kooperacji, to już kilka lat później Ford podpisał kolejny, wieloletni kontrakt z Firestonem na dostawę ogumienia.

Wadliwe opony (pękające lub rozwarstwiające się) wycofano z rynku i zniszczono. Co ciekawe, w 2013 r. znaleziono 2 takie opony w jednym z serwisów samochodowych w USA, gdzie były oferowane do kupienia jako fabrycznie nowe.

/ 9Niekontrolowane Audi? - 1986 r.

Obraz
© c5karl/CC BY 2.0

Samoprzyspieszające samochody to, jak się okazuje, dosyć popularny temat w świecie motoryzacji. W 1986 r. Audi 5000, luksusowy model niemieckiego producenta, przeznaczony na rynek USA, stał się obiektem materiału wyemitowanego w stacji CBS (jednej z wiodących w USA). Twierdzono w nim, że samochody te bez woli kierowcy mogą przyspieszyć lub nie reagować na wciśnięcie hamulca. Doprowadzić to miało do szeregu niebezpiecznych sytuacji, stłuczek, a nawet wypadków.

Trzy lata później dochodzenie wszczęła agencja NHTSA i... uniewinniła firmę od wszelkich podejrzeń. Okazało się, że bezpośrednią winę za zdarzenia ponosi "europejskie" rozmieszczenie pedałów w samochodzie - hamulec był nieco mniejszy niż w autach amerykańskich i położony bliżej gazu. Kierowcy więc, przyzwyczajeni do swoich norm, wciskali oba pedały, przez co dochodziło do sytuacji niebezpiecznych. Jednak opinia ciągnąca się za Audi 5000 niemal doszczętnie zrujnowała sprzedaż marki w USA. W ciągu 5 lat spadła z poziomu 75 tys sztuk do 12 tys. A do tej pory, w języku potocznym, Audi lub 5000 oznacza kogoś, szybko opuszczającego jakieś miejsce, bądź wychodzącego z domu w pośpiechu.

/ 9Latający dywanik - Toyota - 2010 r.

Obraz
© materiały producenta

Japoński producent systematycznie podkreślający niezawodność i jakość swoich modeli, jest jednym z głównych graczy świata motoryzacji, ale też jednym z największych "przywoływaczy". Jego batalia o rynek USA i bycie pierwszym motoryzacyjnym koncernem świata, miewa bardzo trudne momenty. Tylko od 2010 r. firma musiała wezwać do serwisów w USA i Europie kilkadziesiąt milionów samochodów.

Jedną z najbardziej nagłośnionych akcji była konieczność dokonania napraw w modelach Toyoty i Lexusa, które zostały "oskarżone" o samoczynne przyspieszanie. Akcja dotyczyła ponad 8 milionów samochodów, wymagała zeznań, a następnie przeprosin złożonych przez władze Toyoty w kongresie USA.

Mimo, że Toyota finalnie zapewniła, że przyczyną niekontrolowanego przyspieszania aut, najprawdopodobniej były dywaniki blokujące pedał gazu, to reputacja japońskiej marki mocno ucierpiała. Dochodzenie rządowych agencji wykluczyło co prawda usterkę techniczną, jednak firma straciła kilkadziesiąt miliardów dolarów ze swojej wartości, wypłaciła ok 50 mln dolarów odszkodowań i zmagała się z indywidualnymi pozwami w sądach.

/ 957 centów na wagę koncernu GM - 2014 r.

Obraz
© materiały producenta

Zaoszczędzenie kilkudziesięciu centów w skali produkcji milionów samochodów daje już wymierne efekty. Tym szlakiem poszli księgowi koncernu General Motors, dopuszczając zamontowanie wadliwych stacyjek w kilkunastu modelach tej firmy. Element trafiał do aut od 2002 r. przy pełnej wiedzy osób odpowiedzialnych za fakt montażu podzespołu niezgodnego ze standardami technicznymi. W 2005 r. przygotowano poprawioną stacyjkę, ale trzeba było za nią zapłacić 57 centów więcej. Managerowie uznali, że to jednak za drogo i pozostawiono starą wersję.

Wadliwa stacyjka mogła doprowadzić do samoczynnego wyłączenia silnika podczas jazdy (co dezaktywuje wspomaganie układu kierowniczego i hamulców oraz przednie poduszki powietrzne). Samo GM ujawniło, że z powodu wady doszło do dziesiątków wypadków, w których zginęło niemal 160 osób. Wówczas proponowana modyfikacja kosztowałaby koncern 100 mln dolarów. Dziś GM zapłacił już karę w wysokości 900 mln dolarów i będzie nadzorowany przez firmy zewnętrzne pod względem spełniania standardów bezpieczeństwa.

/ 9Poduszkowy Armagedon - Takata 1995/2015

Obraz
© materiały producenta

Japońska firma Takata, to jeden z największych na świecie dostawców podzespołów odpowiadających za bezpieczeństwo w samochodach. Wykonuje m.in. pasy bezpieczeństwa i poduszki gazowe. Niestety ani w jednym, ani w drugim przypadku nie przyłożyła się do roboty.

W 1995 roku amerykańska agencja bezpieczeństwa wezwała do naprawy pasów bezpieczeństwa firmy Takata w niemal 8,5 mln. samochodów wyprodukowanych w Japonii w latach 1986-1991. Powodem była wypinająca się samoczynnie klamra pasa, która nie trzymała skutecznie również podczas zderzenia. Jak się okazało wadliwe pasy montowane były m.in. w samochodach Nissana, Hondy. Subaru, Mazdy i Mitsubishi. Co więcej, Honda za zatajenie informacji o usterce, została ukarana w procesie cywilnym, wytoczonym przez NHTSA, grzywną w wysokości 50 tys. dolarów.

W 2015 roku wybuchła afera dotycząca jak na razie, największej liczby samochodów w historii, bo pod lupę ostatecznie trafiły ponad 34 miliony aut wyposażonych w airbagi Takaty. Sprawa wadliwych poduszek rozpoczęła się już dekadę temu, ale dopiero teraz okazało się, jak wielką skalę osiągnęła, dotycząc większości producentów z Azji, Europy i USA. W przeprowadzonym dochodzeniu wadliwie działającym poduszkom japońskiej firmy przypisano 6 ofiar śmiertelnych i ponad 100 osób rannych. Śledztwo w tej sprawie jeszcze trwa.

Wybrane dla Ciebie

Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Konrad Dąbrowski gotowy na wyzwania Baja España Aragón 2025
Konrad Dąbrowski gotowy na wyzwania Baja España Aragón 2025
Test: Harley-Davidson Fat Boy - stylowa ikona popkultury
Test: Harley-Davidson Fat Boy - stylowa ikona popkultury
Czołówka motocykla i auta. Alkomat wskazał przyczynę
Czołówka motocykla i auta. Alkomat wskazał przyczynę