Trwa ładowanie...

Marzenia i brutalna prawda

Marzenia i brutalna prawda
d396vh1
d396vh1

Czy zastanawialiście się kiedyś nad samochodem marzeń, który kupilibyście po trafieniu szóstki w Lotto? Dla lubiących sportowy styl byłoby to zapewne Porsche, Ferrari lub Lamborghini. Wśród miłośników komfortu w terenie, wybór padłby na Nissana Patrola, Toyotę Land Cruiser, albo Range Rovera. Co można zaproponować poszukującym limuzyny?

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Tu wybór byłby zapewne najtrudniejszy, bo wśród limuzyn wzbudzających szybsze bicie serca, każdy ma swojego kandydata. Aby przekonać się, czego można oczekiwać od takiej wersji – sprawdziłem limuzynę klasy S, a dokładniej Mercedesa S500 4MATIC L, kosztującego prawie 550 000 zł. Wszystkich, którzy w aktualnie oferowanej „S Klasie” dopatrują się małego Maybacha pragnę uświadomić, że o ile „krótki” Maybach ma rozstaw osi 339 cm, długość 573 cm i szerokość 198 cm - największa Klasa S Long ma odpowiednio 310 cm, 520 cm i 187 cm. Te pół metra długości i 10 cm szerokości więcej, to nie tylko trochę blachy. To też więcej luksusu i znaczny przeskok cenowy.

Wróćmy jednak do naszego „uboższego krewnego”. Osiągi modelu S500 zadowolą nie tylko dostojnego dżentelmena, poszukującego prestiżowej limuzyny, ale nawet miłośników sportowych wrażeń. Silnik V8 o mocy 388 KM zapewnia ważącej 1865 kg limuzynie maksymalną prędkość 250 km/h (ograniczoną elektronicznie). Na przyspieszenie 0-100 km, samochód potrzebuje 5.4 s. Także szybkość zmiany przełożeń musi zrobić wrażenie, ale przecież identyczne parametry jazdy dostaniemy, kupując ten model w wersji krótkiej za 399 000 zł. Za co zatem dopłacimy równowartość nowego Mercedesa 320 CDI? Odpowiedź jest prosta – za luksus.

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

* GALERIA ZDJĘĆ * Długo by wymieniać, co możemy mieć w wyposażeniu. Elektryczną regulację podgrzewanych i wentylowanych foteli (także tylnych) i dwustrefową klimatyzację dla pasażerów na tylnych siedzeniach, skórzaną tapicerkę, klapę bagażnika zamykaną elektrycznymi siłownikami. Bezkluczykowe uruchamianie silnika, kamera cofania, zintegrowany telefon komórkowy, czy wbudowany telewizor to już w tej klasie standard. Mamy też aktywny tempomat. Ustawiając stałą prędkość i żądaną odległość od poprzedzającego nas pojazdu, ściągamy nogę z gazu i hamulca, a samochód sam jedzie w miejskim korku, hamuje i przyspiesza zgodnie z wymaganiami ruchu.

d396vh1

W nocy możemy włączyć monitor noktowizji. Z tablicy zegarów, a dokładniej ekranu przed kierowcą znika prędkościomierz, a w jego miejscu jest wyświetlany obraz z kamery działającej w podczerwieni, pokazujący drogę lepiej i dalej, niż ksenonowe reflektory.

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Komfort jazdy w Klasie S, będący zasługą udoskonalonego zawieszenia pneumatycznego AIRMATIC oraz aktywnego systemu zawieszenia ABC (Active Body Control), pozwala nie tylko na relaksującą podróż, lecz także dynamiczną jazdę z doskonałą precyzją. Podczas, gdy AIRMATIC dba o jeszcze większy komfort i dynamikę podczas jazdy, system ABC – łącząc hydraulikę wysokiego ciśnienia, liczne czujniki oraz mikroprocesory – w ciągu ułamków sekund dostosowuje pracę zawieszenia do stanu nawierzchni.

Dodatkową atrakcją testowanego S500 jest napęd na wszystkie koła. 4MATIC nowej generacji pracuje bez tradycyjnego blokowania mechanizmu różnicowego, wykorzystując precyzyjną, elektroniczną regulację. Siła napędu przenoszona jest w 45 procentach na oś przednią i w 55 procentach na tylną, czego wynikiem są doskonałe właściwości trakcyjne. Stały napęd na wszystkie koła 4MATIC współpracuje przy tym z ESP oraz elektronicznym systemem kontroli trakcji 4ETS. Ten ostatni przyhamowuje ślizgające się koła i umożliwia bezproblemowe ruszanie z miejsca oraz przyspieszanie, nawet w fatalnych warunkach atmosferycznych lub na złej nawierzchni.

d396vh1

Jazda tym Mercedesem uświadomiła mi, że luksus za pół miliona złotych nie jest jedynie zabawką dla zamożnych leniuchów. Klasa S doskonale sprawdzała się w złych warunkach drogowych, a jazda w mieście, gdy bez naciskania gazu i hamulca limuzyna „samodzielnie” przemieszczała się w korku – robiła wrażenie i była bardzo wygodna.

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Idylla skończyła się jednak, gdy poprzedzający mnie pojazd przemknął na żółtym świetle. Mój Mercedes zinterpretował tę sytuację, że „DROGA WOLNA” i… czując wolną przestrzeń, gwałtownie przyspieszył. Ja zaś, aby nie wjechać na skrzyżowanie na czerwonym świetle, musiałem gwałtownie zahamować, co wyłączyło system. Także noktowizja, zamiast ułatwić rozpoznawanie drogi, skomplikowała jazdę. Po uruchomieniu w mieście obrazu z kamery, patrzyłem w niego jak telewizor i… przestałem uważać na jadących obok.

d396vh1

* GALERIA ZDJĘĆ * Największy problem, związany z jeżdżeniem drogą limuzyną jest bardziej prozaiczny. Dziewiętnastocalowe opony na naszych dziurawych drogach szybko się niszczą i kosztują znacznie powyżej tysiąca złotych za sztukę. Felgi, które łatwo uszkodzić na każdym krawężniku to koszt ponad 5000 zł za każdą. Poza tym, chyba mało kto pozwoli sobie, by parkować taki pojazd na ulicy. Mercedesa S dość łatwo możemy stracić, koniecznością staje się więc korzystanie z nie zawsze dobrze usytuowanych, strzeżonych parkingów. Olbrzymie koszty zakupu i eksploatacji brutalnie uświadomiły mi, dlaczego luksusowe auta są dla przeciętnego człowieka tylko marzeniem.

Bogusław Korzeniowski

d396vh1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d396vh1
Więcej tematów