Małysz: wybuchnąłem i poważnie się pokłóciliśmy

Obraz
Źródło zdjęć: © Jacek Bonecki/SONY

Adam Małysz, który w tegorocznym Rajdzie Dakar zajął wysokie piętnaste miejsce w klasyfikacji samochodów, nie ukrywa, że podczas zawodów wielokrotnie chciał jechać z większą prędkością. Od tych zapędów konsekwentnie odwodził go pilot Rafał Marton. Sprawiło to, że w polskiej załodze kilkakrotnie dochodziło do mniej lub bardziej poważnych kłótni.

- Powiem szczerze, że pokłóciliśmy się 2-3 razy, w tym raz naprawdę poważnie. Do tej mocniejszej kłótni doszło pod sam koniec rajdu - wyjawia Adam Małysz. - Przed samym startem wszyscy powtarzali mi, żebym jechał spokojnie, żeby czegoś źle nie zrobić. A ja przecież miałem już swoje tempo! - relacjonuje 35-letni sportowiec.

- Kiedy ktoś ciągle powtarza mi: "jedź tak, a nie inaczej", to po pewnym czasie zaczyna we mnie buzować! Jak w pewnym momencie zawiesiliśmy się na kamieniach, wybuchnąłem i pokłóciliśmy się z Rafałem. Po paru minutach sytuacja się uspokoiła i ruszyłem, ale powiedziałem mu: "nie mów mi, jak mam jechać, pojadę swoim tempem" - wspomina.

Mimo chęci jak najszybszej jazdy i ostrej wymiany zdań, po uwagach pilota Małysz ostatecznie zdejmował nogę z gazu.

- Zawsze można jechać szybciej, ale podejmuje się wtedy ryzyko, a czasem jest ono zbędne. Po kłótniach z Rafałem jechałem takim tempem, żeby było szybko, ale i bezpiecznie. Wiem, że jako pilot miał bardzo trudne zadanie. Zwłaszcza, że jechał ze mną, a sportowca, który w jednej dyscyplinie odnosił sukcesy, ciężko jest wyhamować w innej - nie ukrywa były skoczek narciarski.

- Żeby mnie zwolnić, trzeba być naprawdę spokojnym i wyważonym człowiekiem. Mimo, że wiedziałem, jakie są moje cele, to ambicja czasem przybierała u mnie górę - przyznaje.

Rafał Marton chwali Małysza za postępy i cieszy się z wyniku osiągniętego na Dakarze 2013. Wyjaśnia też, dlaczego konsekwentnie hamował go podczas rajdu.

- Kiedy przed rozpoczęciem rajdu zobaczyłem, ile świetnych samochodów i kierowców startuje w Dakarze, przestraszyłem się, że nasze deklaracje o miejscu w czołowej dwudziestce będą niemożliwe do zrealizowania. Przeraziło mnie to, ale moje obawy minęły dość szybko, bo już po prologu - wyjaśnia 41-letni pilot.

- Prolog skończyliśmy na czternastym miejscu, a później układało się to podobnie. Myślę, że gdybym nie powiedział do Adama kilku słów, to w prologu zajęlibyśmy jeszcze lepsze miejsce, bo jechaliśmy bardzo szybko i bardzo odważnie. Później miałem wiele obaw, że Adam będzie szukał tej prędkości i szukałem sposobu, jak go opanować - dodaje Marton.

Najbardziej doświadczony polski pilot pod względem udziału i osiągnięć w Rajdzie Dakar przyznaje, że między nim a kierowcą dochodziło do pewnych spięć.

- Nie ma mowy, żeby w trakcie tak trudnego rajdu jak Dakar uniknąć napięć. Adam cały czas próbował jechać szybciej i szybciej. W czasie rajdu miał pretensje o to, że go zwalniam. Myślę, że już to minęło, choć nie wiem, jak jest, bo takiej szczerej rozmowy nie mieliśmy jeszcze okazji przeprowadzić - przyznaje Rafał Marton.

- Postęp, który zrobił przez rok, jest niebywały. On naprawdę nauczył się jeździć szybko samochodem, ale na szczęście nie zapomniał o tym, że trzeba słuchać osoby siedzącej obok. Tempo, na które ostatecznie się zdecydowaliśmy, pozwoliło nam na dojechanie do mety na naprawdę świetnym miejscu, a dziś mogę zapewnić, że każdy dzień tego rajdu przejechaliśmy naprawdę bezpiecznie i bez żadnego ryzyka. Dlatego bardzo dziękuję Adamowi, że mnie posłuchał i zdjął nogę z gazu - kończy pilot Małysza.

Obaj panowie chcą współpracować dalej i już myślą o przyszłorocznym Rajdzie Dakar.

- Ustaliliśmy, że przygotowujemy się dalej. Będziemy wspólnie trenować i doskonalić technikę jazdy Adama. Teraz jednak czekają nas rozmowy ze sponsorami - wyjawia Rafał Marton.

Małysz jest przekonany, że dalsza współpraca będzie układała się równie owocnie, jak do tej pory.

- Myślę, że sponsorzy są dumni, iż osiągamy swoje cele i mam nadzieję, że będą nas wspierać dalej. Jestem dobrej myśli, choć mam świadomość, że teraz będzie coraz trudniej o lepsze wyniki sportowe na Dakarze. Najtrudniej jest zawsze między pierwszym a dwudziestym miejscem. Po dojechaniu do mety na piętnastym miejscu powiedzieliśmy sobie, że teraz… będzie przesrane - kończy z uśmiechem były skoczek.

Michał Bugno, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie

Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Konrad Dąbrowski gotowy na wyzwania Baja España Aragón 2025
Konrad Dąbrowski gotowy na wyzwania Baja España Aragón 2025