Adam Małysz (34 l.) jest już prawdziwym kierowcą rajdowym. Przygotowujący się do startu w Dakarze zawodnik RMF Caroline Team zdał we wtorek egzamin i zdobył licencję uprawniającą do startów w rajdach terenowych.
- Dotarły do mnie plotki, że to już kolejna próba, bo parę razy nie zdałem. Oświadczam więc: to było pierwsze podejście i cieszę się, że rezultat jest pomyślny - mówił po załatwieniu formalności.
Trwająca zazwyczaj około godziny procedura trochę się przeciągnęła, bo były skoczek narciarski spóźnił się na egzamin. Potem wszystko poszło już gładko. Adam w czasie 40 minut musiał rozwiązać test składający się z 40 pytań.
- By zdobyć licencję, należy wykazać się praktyką w rajdach lub innymi uprawieniami, na przykład licencją wyścigową. Teoretyczny egzamin dotyczy wiedzy o karach, limitach, uprawnieniach... - wyjaśniał Piotr Tonderski (59 l.), szef egzaminującej Małysza Komisji Sportu Samochodowego PZM.
Całość przypomina egzamin na zwykłe prawo jazdy, choć do zaliczenia testu potrzebne jest udzielenie poprawnych odpowiedzi na 60 procent pytań.
- Przerabiałem intensywnie te przepisy z doskonale w nich obeznanym moim pilotem Rafałem Martonem. Nie było tak źle, choć parę błędów zrobiłem. Przeczytanie tych regulaminów trochę trwało. Najwięcej problemów miałem z pytaniami dotyczącymi kar. Warto jeszcze raz przeczytać przepisy, bo przy analizie wyników pojawiło się sporo rozbieżności. Poza tym jest to przydatne. Lepiej wiedzieć, jak w razie potrzebny dochodzić swoich praw - opowiadał Małysz.
Chwilę później otrzymał licencję, dzięki której za dwa tygodnie będzie mógł wystartować w swoim pierwszym rajdzie: Hungarian Baja na Węgrzech.
Polecamy na Fakt.pl:
Szczęsny - pewny numer jeden