"Każdy błąd oznacza właściwie stratę szans na końcowe zwycięstwo. Tu liczą się sekundy, a nawet ich ułamki" - mówi dla "Życia Warszawy" o Rajdzie Barbórki ubiegłoroczny zwycięzca wyścigu Leszek Kuzaj.
"Kiedy tu pierwszy raz przyjechałem, czułem jakąś metafizyczną siłę, która zmuszała mnie do zmierzenia się z bazaltową kostką, z jakiej zrobiona jest część jezdni. Nigdzie indziej nie czuje się takich emocji, do tego stopnia zwiększonej dawki adrenaliny."
"To najbardziej zdradliwa nawierzchnia, jaką znam."
_ rel="nofollow">Więcej w "Życiu Warszawy" _Więcej w "Życiu Warszawy"