Śnieg w połączeniu z Ksawerym zatrzymał kierowców na dobre. Przez piątkowy atak zimy i huragan zmotoryzowani zwolnili nawet o 180 proc.
Tak poważnego paraliżu na drogach dawno nie było - w ubiegłym roku pierwsze poważniejsze opady śniegu, które występowały w dni powszednie, wydłużały czas przejazdu w miastach średnio o 30 proc. Porównując to z danymi z ubiegłego piątku skala zjawiska robi wrażenie.
Podczas piątkowej nawałnicy wszędzie jeździło się dużo wolniej. Orkan Ksawery przez zawieje i zamiecie spowolnił ruch na niektórych odcinkach o kilkadziesiąt procent - po stolicy jeździło się w godzinach popołudniowego szczytu wolniej średnio o 120 proc.
W Poznaniu było jeszcze gorzej - kierowcy zwolnili o ponad 180 proc. Były też i takie trasy, jak np. ciąg ulic Reymonta, Przybyszewskiego i Witosa w stolicy Wielkopolski, gdzie czas przejazdu wydłużył się czterokrotnie lub nawet sześciokrotnie (Armii Krajowej w Warszawie).
Źródło: NaviExpert
ll/moto.wp.pl