Krok w nowoczesność. Volkswagen T-Cross to samochód na miarę 2019 roku
Motoryzacja zmienia się na naszych oczach i po części jest to wypadkowa tego, że my – jako społeczeństwo – też się zmieniamy. Samochody po prostu dotrzymują nam kroku. Jak? To najlepiej pokazać na przykładzie.
Jeszcze nie tak dawno temu artykuły czytało się w prasie drukowanej, a nie w internecie. Nawet jeśli ktoś wybierał to drugie medium, korzystał z dużego, stacjonarnego komputera. Do głowy mu by wtedy nie przyszło, że kiedyś będzie miał w kieszeni stale podpięty do sieci telefon o mocy obliczeniowej kilkukrotnie większej niż to, co stoi przed nim na biurku. Nie, wtedy telefon komórkowy trzymał na baterii tydzień, a jego najbardziej zaawansowaną funkcją była gra "Wąż".
To były inne czasy. Kawę piło się w domu, a nie kawiarniach, i była to po prostu kawa, a nie czekoladowe latte z bitą śmietaną i nugatową posypką podane w tekturowym kubku z twoim imieniem na nim. Ktoś może mówić, że kiedyś było lepiej, ale sądząc po kolejce, jaką codziennie widzę w lokalu pod moim domem, chyba większości osób ta zmiana pasuje.
Nie jestem socjologiem, ale zauważam, że tą podstawową różnicą pomiędzy teraźniejszością a przeszłością są wymagania. Dzisiaj dostajemy więcej, więc chcemy więcej. Jesteśmy bardziej wybredni i szybciej się nudzimy, dlatego ciągle szukamy czegoś nowego. Także w motoryzacji. Producenci to zauważają i moim zdaniem idealnym przykładem tego są miejskie crossovery.
Jak coś jest do wszystkiego…
Kiedyś dokończyłbym to zdanie słowami "to jest do niczego", ale te małe, sprytne auta pokazują, że wcale tak nie jest. Weźmy takiego Volkswagena T-Crossa. Rozmiarami nie odstaje od samochodów segmentu B. Ba, poniekąd dzieli płytę podłogową z Polo. Wystarczy jednak raz wsiąść do środka, by przekonać się, że tak małe nadwozie skrywa zaskakująco przestronne wnętrze.Potem zaczynasz odkrywać rozwiązania takie, jak przesuwana wzdłużnie o 14 centymetrów tylna kanapa, dzięki którym wszystko można dostosować do swoich potrzeb. Po złożeniu oparć tej kanapy, T-Cross może zamienić się w mgnieniu oka w mini vana.
Ważne, że całe wnętrze może być zaprojektowane pod twój gust. Nie ogranicza się to do wyboru jasnej lub ciemniej tapicerki, ale dotyczy także stylistyki czy kolorów wybranych elementów deski rozdzielczej. To od ciebie zależy też, czy samochód będzie miał klasyczne, analogowe zegary czy może nowoczesny wyświetlacz Active Info Display.
Nie inaczej jest na zewnątrz. Łącząc cechy terenówki i małego hatchbacka, T-Cross pokazuje, że świetnie czuje się zarówno poza miastem, jak i w nim. Całość została narysowana w odważny sposób, a projektanci przygotowali całą paletę dodatków, by konfigurując auto, właściciel mógł wyrazić siebie. Marzą ci się pomarańczowe felgi? Proszę bardzo. Chcesz pakiet R-Line nadający crossoverowi sportowy wygląd? Nie ma problemu. A może wolisz stonowane kolory? Też znajdziesz coś dla siebie.
Chcemy więcej
O ile przykład wymyślnej kawy pokazuje, jak bardzo lubimy mieć rzeczy po swojemu, tak smartfon jest dla mnie dowodem na to, że mamy coraz wyższe wymagania. Z każdym rokiem debiutuje nowy model, który ma lepszy wyświetlacz, lepszy aparat i lepszą baterię, ale to i tak nie wystarcza. Jak więc T-Cross odnajdzie się w tym świecie?
Patrząc na listę wyposażenia, muszę przyznać, że nie będzie miał problemów. Wspomniałem już o wyświetlaczu zastępującym zegary. Choć w droższych modelach to już standard, niewielu bezpośrednich konkurentów T-Crossa jest wyposażonych w tę funkcję. O takich oczywistych pozycjach jak automatyczna klimatyzacja dwustrefowa, czujniki parkowania z przodu i z tyłu czy system dostępu bezkluczykowego nawet nie trzeba wspominać.
Na uwagę zasługuje jednak możliwość wyboru trybu jazdy. To kolejne rozwiązanie, które jest rzadkością w klasie miejskich crossoverów. Wybierając odpowiednie ustawienie w systemie multimedialnym, można dopasować T-Crossa do swojego stylu jazdy. Poszczególnymi trybami można nawet żonglować podczas jednej przejażdżki, wybierając "komfortowy" na trasę, a "sportowy", gdy zaczną się zakręty.
System multimedialny ma też dwie ważne funkcje. Pierwszą z nich jest App Connect, który umożliwia proste podpięcie telefonu. Wystarczy podłączyć go kablem, a na wyświetlaczu zobaczymy znajomy interfejs z wybranymi aplikacjami. Drugą jest funkcja sterowania głosowego. Chcąc wybrać konkretną stację radiową lub ustawić nawigację do danego celu, nie trzeba szukać odpowiedniego menu w systemie, wystarczy powiedzieć komendę. Nie tylko jest to wygodniejsze, ale też bezpieczniejsze. Miłym dodatkiem są też liczne porty USB pozwalające naładować np. smartfona.
Natomiast dla mnie tym, bez czego nie wyobrażam sobie nowoczesnego samochodu, jest świetny zestaw audio. Nieważne, czy jadę 20 minut do pracy czy robię sobie pięciogodzinną wycieczkę w góry, zabieram ze sobą do auta ulubione playlisty. W T-Crossie mogę ich słuchać na 6 głośnikach renomowanej marki Beats Audio. System ma moc 300 W oraz dedykowany subwoofer, dzięki czemu wszystko brzmi na nim fantastycznie.
Skrojony na miarę
Stylowy, naładowany przydatnymi gadżetami oraz szalenie praktyczny – taki w dużym skrócie jest nowy Volkswagen T-Cross. Gdyby debiutował na rynku dwie dekady wcześniej, prawdopodobnie byłby niezrozumiałym dla wielu modelem. Dzisiaj jednak idealnie wpasuje się w realia, w których żyjemy, a dzięki licznym możliwościom personalizacji może zadowolić nawet najbardziej wymagających klientów.
Artykuł powstał we współpracy z marką Volkswagen