Usterka samochodu potrafi zdarzyć się w najmniej spodziewanym momencie. Jak zachować się, gdy do niej dojdzie?
Przede wszystkim należy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Zaraz po unieruchomieniu pojazdu włączmy światła awaryjne. Następnie należy założyć kamizelkę odblaskową. Choć w Polsce nie ma prawnego obowiązku posiadania jej w samochodzie, to warto się w nią wyposażyć. Idealnie by było, gdyby w aucie znalazły się kamizelki dla wszystkich pasażerów. Pamiętajmy, by trzymać je w kabinie, a nie w trudno dostępnym bagażniku.
Koszt zakupu kamizelki jest niewielki, a jej wpływ na bezpieczeństwo ogromny. Po zmierzchu brak odblasków powoduje, że jesteśmy dla kierowcy nadjeżdżającego pojazdu widoczni dopiero z ok. 20 m a kamizelka powiększa tę odległość do ok. 130 m.
Ubrani w kamizelki, kierowca i pasażerowie powinni bezpiecznie opuścić pojazd. Przebywanie w samochodzie naraża nas na dodatkowe ryzyko. Prędkość, złe oznaczenie zepsutego auta, trudne warunki drogowe powodują, że kierowcy wjeżdżają w popsuty pojazd. Opuszczając go zwróćmy szczególną uwagę na dzieci. Przypilnujmy, by wysiadały z prawej strony i bez zwłoki schowały się na poboczu za barierami bezpieczeństwa, albo w strefie, gdzie nie ma ryzyka wjechania innego pojazdu.
Pojazd oprócz świateł awaryjnych powinien być oznaczony trójkątem ostrzegawczym. Każdy samochód musi obowiązkowo posiadać go na wyposażeniu. Jego brak to nie tylko oznaka niedbałości o swoje bezpieczeństwo, ale także ryzyko otrzymania mandatu w wysokości od 50 do 200 zł. Oznaczając samochód trójkątem powinniśmy mieć w głowie zapisy kodeksu drogowego. Jeśli znajdujemy się na autostradzie lub drodze ekspresowej on powinien być ustawiony w odległości 100 metrów od pojazdu i znajdować się na jezdni lub poboczu. Poza terenem zabudowanym trójkąt ustawiamy w odległości 30-50 metrów od pojazdu, a w terenie zabudowanym - tuż za pojazdem lub na pojeździe na wysokości nie wyższej niż metr.
Źródło: Szkoła Auto Skoda
ll/sj/ll