Zimowa aura już w pełni i oficjalnie zawitała do Polski, zaskakując swoim wieloletnim zwyczajem drogowców i zdecydowaną większość kierowców. Tęgie mrozy wzbogacone regionalnymi opadami śniegu bądź marznącego deszczu, skutecznie uprzykrzają życie zmotoryzowanym.
I nie chodzi tu tylko o trudne warunki drogowe przyczyniające się do zwielokrotnienia liczby wypadków i innych niepożądanych zdarzeń. Każdej zimy użytkownicy samochodów borykają się z doskonale znanymi przeciwnościami, wydłużającymi codzienną drogę do pracy czy szkoły o dobre kilkanaście minut, a nawet powodującymi spóźnienia okupione awanturą u szefa. Pomimo tego, że musimy wstać nieco wcześniej by przygotować auto do jazdy, niewielu kierowców porzuca zimą samochód na rzecz komunikacji zbiorowej. Nic dziwnego, przecież wyczekiwanie na mrozie wypełnionego po brzegi autobusu bądź tramwaju, nie należy do przyjemnych doznań.
Niemniej jednak własny środek lokomocji także wymaga odrobiny poświęcenia, niekiedy również zszarganych nerwów. W najlepszej sytuacji są szczęśliwi posiadacze indywidualnych ogrzewanych garaży lub miejsc w zbiorowych parkingach. Dla nich pojęcia takie jak odśnieżanie, odladzanie czy zamarznięte zamki i uszczelki nie istnieją. Pozostali użytkownicy czterech kółek muszą niemal każdego ranka powtarzać znienawidzony rytuał. Odśnieżanie, skrobanie, seria próbnych odpaleń. Dopiero poświęciwszy kilka cennych minut na wspomniany schemat działań, mogą przemarznięci wyruszyć do celu. By zminimalizować trudy i zimowe niedogodności warto przypomnieć sobie sprawdzone oraz niekoniecznie popularne patenty na arktyczne warunki.
Przegląd sposobów na walkę z zimą zacznijmy od najdroższego, lecz najskuteczniejszego sposobu - ogrzewania postojowego. Popularne nie tylko w Skandynawii webasto możemy podzielić na dwa rodzaje. Tańsze elektryczne i spalinowe wymagające sporych ingerencji specjalisty, zasilane paliwem z baku samochodu. Niezależnie od źródła zasilania idea urządzenia jest prosta i genialna. Droższe zestawy wyposażone są w zdalne sterowanie, dzięki niemu możemy precyzyjnie określić temperaturę jaką chcemy uzyskać i godzinę rozpoczęcia nagrzewania wnętrza auta.
Webasto spalinowe zużywa w zależności od gabarytów samochodu i zastosowanego urządzenia około 0,3-0,8 litra na godzinę pracy, co jedynie nieznacznie podniesie całkowite koszty eksploatacji. Drugi rodzaj ogrzewania postojowego wymaga od właściciela dodatkowej infrastruktury, czytaj długiego przedłużacza, a na dodatek zaufania do okolicznych mieszkańców. Samochód z takim webasto wystarczy podłączyć do prądu niczym telefon lub lodówkę, dalsza procedura wygląda analogicznie jak w wariancie spalinowym. Różni się oczywiście sposób ogrzewania, elektryczny zestaw wykorzystuje przeważnie proste grzałki i dmuchawy do stosunkowo równomiernego rozprowadzania ciepła po kabinie. Każdy typ webasto w przeciągu kwadransa pozbędzie się zaparowanych i zalodzonych szyb, ułatwiając pracowity poranek.
Jeśli nasz samochód nie jest wart tak poważnej inwestycji jaką bez wątpienia stanowi ogrzewanie postojowe, to pozostają nam typowo ludowe, a raczej marketowe sposoby "by żyło się lepiej" zimą. Już w głębokim PRL-u pomysłowi kierowcy radzili sobie z zalodzoną przednią szybą, wystarczył koc przytrzaśnięty przednimi drzwiami i problem znikał (w kryzysowej wersji koc zastępował karton po dewizowym telewizorze). Dziś koce są znacznie droższe niż dostępne w marketach, rynkach i stacjach benzynowych specjalne maty spełniające tę samą funkcję o wiele lepiej - bez ryzyka przymarznięcia do szyby.
Starsi kierowcy pamiętają zapewne jakże sprawdzone i pomysłowe sposoby na przeciwdziałanie przymarzającym uszczelkom i zamarzniętym zamkom drzwi. W niektórych kręgach zmotoryzowanych specjalistów niezrównany okazywał się smalec nakładany na uszczelki. Za jego sprawą możemy nie tylko solidnie ubrudzić sobie kurtkę/płaszcz a w konsekwencji fotele, ale także narazić się aktywistom działającym na rzecz ochrony zwierząt hodowlanych. Zamiast tradycyjnej ludowej metody o wiele lepiej sprawdzają się nowożytne chemikalia, bezpiecznie dla użytkowników jak i samego samochodu. W kwestii zamków niewiele się zmieniło, nadal stosuje się olej do smarowania. Z tą jednak różnicą, że dziś są to dedykowane preparaty, ułatwiające nie tylko poprawne funkcjonowanie zamka. Do ich zadań należy także konserwacja, wypłukiwanie nieczystości i zalegającej wilgoci - winowajcy zamarznięć.
Wielu kierowców szczególnie leciwych samochodów boryka się z elektrycznymi problemami. Ich najczęstszym źródłem jest słaby akumulator, nie radzący sobie z odpaleniem silnika na siarczystym mrozie. Nic więc dziwnego, że owi zmotoryzowani zamiast zaopatrzyć się w nową baterię, chwytają się najróżniejszych prowizorycznych patentów. Poza odpalaniem na pożyczkę czy "na pych", niezwykle popularne jest nocowanie z akumulatorem. Ów cudowny sposób polega na zabieraniu baterii każdej nocy do ciepłego pomieszczenia. By ułatwić ten proceder zaradni kierowcy modyfikują klemy, wówczas cała operacja (wyjęcia lub montażu) zajmuje tylko krótką chwilę. Nie możemy zapomnieć o jakże pozytywnym efekcie ubocznym tejże metody, noszenie kilkukilogramowego akumulatora na czwarte piętro każdego dnia niewątpliwie wspomoże naszą kondycję.
Jak doskonale wiadomo zima to czas próby nie tylko dla uszczelek, akumulatora i wielu innych newralgicznych elementów. Swoisty test przechodzi także karoseria, narażona na działanie piachu i soli rozsypywanej z piaskarek, nawet na osiedlowych parkingach. Idąc śladem domorosłych mechaników z minionej epoki, specjalistów od wszystkiego i niczego zarazem, możemy pokusić się o stosowanie pokrowców na cały samochód. Niegdyś takowy pokrowiec wykonany z szorstkiej plandeki skutecznie chronił nadwozie cennego Malucha czy Poloneza przed promieniami słonecznymi, niestety w podzięce zdzierał lakier w wielu miejscach doprowadzając właściciela do szewskiej pasji. Obecnie produkowane pokrowce szyte są z przyjaznych dla karoserii materiałów. Ściśle przylegają zapewniając jednak swobodną cyrkulację powietrza, niezwykle istotną dla trwałości powłoki lakierniczej.
Zima od początków motoryzacji była, jest i będzie utrapieniem niesubordynowanych kierowców zapominających o swoich samochodach. Zamiast nieustannie narzekać na zimową aurę, lepiej wcielić w życie niezwykle proste i powszechnie znane sposoby na walkę z nią.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl