"Fotoradary to za mało". Właściciel marki Mio rusza z kampanią edukacyjną
Celem informacyjno-edukacyjnej kampanii MiTAC jest zwiększenie bezpieczeństwa na polskich drogach. Na stronie www.fotoradarytozamalo.pl można obejrzeć kolaż filmowy obrazujący łamanie przepisów ruchu drogowego i wynikające stąd dramatyczne konsekwencje. Sytuacje przedstawione w filmie nie są zainscenizowane. Zostały zarejestrowane na drogach za pomocą kamer bezpieczeństwa i wideorejestratorów.
Głównym celem akcji „Fotoradary to za mało” jest profilaktyka. Obrazy rzeczywistych sytuacji na drodze, zwłaszcza tych niebezpiecznych, znacznie lepiej przemawiają do odbiorców niż ostrzeżenia słowne.
- Do przeprowadzenia tej akcji zainspirowały nas doniesienia prasowe o planowanym zwiększeniu inwestycji w fotoradary w Polsce - mówi Tarik Hassan, CEE Marketing Manager z MiTAC Europe, właściciela marki Mio. - Naszym zdaniem zmiana zachowania kierowców w ogromnej mierze zależy od ich uświadamiania i edukacji, a nie tylko od liczby fotoradarów. Dlatego uruchomiliśmy stronę informującą o konsekwencjach brawurowych i/lub nieprzemyślanych zachowań na drogach.
Materiały prezentowane na stronie zostały zarejestrowane kamerami bezpieczeństwa i wideorejestratorami. Na posiadanie tych ostatnich decyduje się coraz większa liczba kierowców. Urządzenia montowane na szybie auta zapisują wideo oraz audio z podróży. W niektórych modelach takich urządzeń można także rejestrować dodatkowe parametry jazdy, np. wstrząsy oddziałujące na pojazd, albo prędkość auta.
Serwis motoryzacyjny Wirtualnej Polski, moto.wp.pl, wielokrotnie już zajmował się tematem coraz powszechniej stosowanych, prywatnych wideorejestratorów.
- Kamera w samochodzie nie jest niepotrzebnym gadżetem czy fanaberią - wyjaśnia Marek Wieliński, koordynator serwisu Moto w Wirtualnej Polsce. - Tego typu urządzenia od dawna są bardzo popularne chociażby w Rosji, a zarejestrowane za ich pomocą zdarzenia drogowe masowo publikowane są w sieci. Korzyści płynące ze stosowania kamer samochodowych zaczynają właśnie odkrywać Polacy. Dzięki umieszczeniu ich za przednią szybą, możemy, bez cienia wątpliwości, określić kto był sprawcą kolizji lub udowodnić próbę oszustwa. Zapis z miejsca zdarzenia to, w spornych sytuacjach, cenny materiał dla firm ubezpieczeniowych. Warunkiem jest jednak nagranie o dobrej jakości (zarejestrowane nawet nocą) pozwalające na odczytanie numerów tablic rejestracyjnych lub rozpoznanie twarzy.
Na podstawie nagrania z wideorejestratora możemy precyzyjnie określić winę w sytuacjach spornych. Materiał filmowy przedstawiony ubezpieczycielowi albo w sądzie, może pomóc w szybkim rozstrzygnięciu, kto jest sprawcą wypadku czy stłuczki. Dysponując nim można też dyskutować z zarządem dróg, jeśli na przykład uszkodzenie auta jest wynikiem zaniedbań drogowców. Używanie wideorejestratorów to jeden ze sposobów zabezpieczania się m.in. przed nieuczciwymi kierowcami. Ponadto świadomość coraz bardziej powszechnego używania takich urządzeń wpływa na uczestników ruchu drogowego, którzy poruszają się bardziej uważnie, a co za tym idzie - bezpieczniej.
Więcej informacji na temat akcji oraz kolaż filmowy można znaleźć na stronie www.fotoradarytozamalo.pl. Partnerami medialnymi akcji są Wirtualna Polska oraz serwis moto.wp.pl.