Alkohol sprawia, że podejmowane decyzje nie zawsze są logiczne. Pewien Amerykanin skłonił swoją 9-letnią córkę, by zawiozła go do sklepu samochodem sporych gabarytów.
Kamery przemysłowe pewnej stacji paliw w stanie Michigan o trzeciej nad ranem zarejestrowały niespotykany widok. Czerwony van niepewnie podjeżdża pod dystrybutor i zatrzymuje się. Z lekko kołyszącego się pojazdu wysiada pasażer - poruszający się chwiejnym krokiem mężczyzna. Co jednak najdziwniejsze, zza kierownicy wysiada mała dziewczynka.
Chwilę później sprzedawca pracujący na stacji paliw mógł bezpośrednio przekonać się, że mężczyzna, który podszedł do kasy, jest nietrzeźwy. Co więcej, nawet gdyby nie spoglądał w ekrany monitoringu, wiedziałby, że samochód prowadziło dziecko. Poinformował go o tym sam nietypowy klient, który najwidoczniej był dumny z umiejętności dziewczynki. W końcu nie tylko bezpiecznie dojechała na stację paliw, ale też zaparkowała nie powodując żadnych szkód. Oczywiście, tuż po opuszczeniu sklepu przez mężczyznę sprzedawca o całej sprawie powiadomił policję. Gdy mundurowi dogonili furgonetkę, siedząca za kierownicą dziewczynka zapytała o powód zatrzymania - przecież jechała dobrze.
Czy mężczyzna, który skłonił córkę do prowadzenia samochodu, zastanawiał się nad bezpieczeństwem własnego dziecka? Na to pytanie nietrudno sobie odpowiedzieć. Co jednak ciekawe, dziewczynka prowadziła siedząc w foteliku dostosowanym do swojego wieku. Na razie jednak nie będzie miała okazji, by znów poprowadzić samochód. Jej ojciec, który posłużył się dzieckiem w ten niechlubny sposób, został aresztowany.
tb/