To na pewno ogień?
Pierwsza i najważniejsza zasada: jeśli spod maski wydobywa się dym, trzeba zjechać na pobocze, zatrzymać pojazd, zgasić silnik, włączyć światła awaryjne, ewentualnie wystawić trójkąt ostrzegawczy i poszukać gaśnicy. W tym momencie warto wezwać też pomoc drogową - o ile wykupiliśmy takie ubezpieczenie. Fachowa pomoc jest niezastąpiona, jednak zanim ona nadejdzie, można pokusić się o samodzielną ocenę sytuacji.
- Dym unoszący się spod maski wcale nie musi być oznaką pożaru, ale parą wodną, która wytworzyła się wskutek przegrzania silnika - mówi Artur Zaworski, specjalista ds. technicznych z firmy Starter. - Pary wodnej nie można jednak zlekceważyć. Może być ona skutkiem uszkodzenia elementu układu chłodzenia czy uszczelek, czyli po prostu rozszczelnienia układu. Nie kontynuujmy jazdy i nie odkręcajmy nakrętki zbiornika płynu chłodzącego - gotujący się płyn może wytrysnąć wprost na nas, a to skutkować może dotkliwym poparzeniem. Jak odróżnić parę o dymu? Para wodna nie ma zapachu i jest słabiej widoczna. Dym ma z reguły ciemniejsze zabarwienie i charakterystyczny zapach spalenizny.
Pułapka pod maską
Innym, częstym sprawcą dymienia bywa olej. Jeżeli po dolaniu oleju nie dokręcono korka na wlewie lub pochlapano olejem mocno nagrzewające się elementy silnika, np. kolektor wydechowy, fakt ten może okazać się przyczyną całego zamieszania. Warto pamiętać też, że nawet bagnet wskazujący poziom oleju (jeżeli z jakiejś przyczyny wysunie się) może stać się sprawcą kłopotów. Znawcy problemu wskazują, że przypalany olej ma zapach zbliżony do spalonych frytek. Jeśli jesteśmy pewni, że unoszące się opary to dym, a nie para wodna, i decydujemy się na samodzielne rozpoczęcie akcji gaśniczej, można spróbować otworzyć maskę samochodu.
Jednak uwaga! Podczas otwierania maski może dojść do wybuchu płomieni. Dlatego też należy zachować szczególną ostrożność i mieć przy sobie gotową do użycia gaśnicę. Jednocześnie kierowca, który otwiera maskę auta powinien ustawić się tak, aby w każdej chwili móc odsunąć się na bezpieczną odległość od samochodu. Jeśli okaże się, że pod maską widać płomienie, należy przystąpić do gaszenia. W przypadku, w którym jesteśmy pewni, że pod maską mamy ogień, powinniśmy najpierw lekko uchylić maskę, następnie wsunąć dyszę gaśnicy i spróbować ugasić płomienie. Gaśnicę należy przy tym trzymać pionowo, uchwytem do góry. Jeśli płomienie są duże i ognia nie udaje się ugasić samochodową gaśnicą, zadbajmy o własne bezpieczeństwo i oddalmy się na bezpieczną odległość, nie zapominając o wezwaniu straży pożarnej.
Elektryczny winowajca
Kolejnym sprawcą „sytuacji zapalnej” może być także usterka instalacji elektrycznej. Ważna wskazówka - jeśli topi się izolacja, w powietrzu wyczujecie bardzo ostry zapach i widoczny będzie biały bądź szary dym. Najczęściej przyczyną awarii instalacji elektrycznej są te elementy pojazdu, które pozbawione są właściwej ochrony bezpieczników. W zasadzie każdy układ powinien być zaopatrzony w bezpiecznik rozłączający zasilanie w momencie powstania zwarcia, ale zdarzają się sytuacje, kiedy zabezpieczenie to jest zainstalowane niewłaściwie. Często są elementy montowane w pojazdach dodatkowo i pobierające dużą moc z instalacji elektrycznej samochodu, dlatego warto zadbać, by modyfikacjami wyposażenia samochodu zajmował się wyspecjalizowany warsztat. Po ugaszeniu tlącej się izolacji przewodów konieczne jest odłączenie zasilania, najprościej poprzez odłączenie akumulatora. Usuniemy przez to potencjalną przyczynę kolejnego pożaru.
Źródło: Starter
tb/