Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od 2015 roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem marki i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?
Gdy oryginalny DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić.
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ * Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka, przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.
Wnętrze to połączenie elegancji i kokpitu rodem z samolotu. Francuzi postawili na awangardę, która rzadko kiedy łączy się z ergonomią. I tak właśnie jest w tym przypadku. Efektownie zaprojektowana deska rozdzielcza przytłacza liczbą przycisków i skomplikowanym menu systemu multimedialnego. Aby poznać wszystkie obecne na pokładzie funkcje, należy wnikliwie przewertować instrukcję obsługi. Centrum dowodzenia składa się z kilku części. Na konsoli centralnej znajdziemy panel sterowania dwustrefową klimatyzacją automatyczną i multimediami. Tunel między fotelami zdobią przełączniki sterujące czterema szybami, centralnym zamkiem oraz elektrycznie uruchamianym hamulcem parkingowym. Kolejne przełączniki ulokowano nad głową kierowcy. Ich używanie podczas jazdy wymaga odwrócenia uwagi od drogi.
Jakość materiałów wykończeniowych to mocny punkt DS5, choć zdarzają się miejsca nieprzystające do auta za blisko 200 tysięcy złotych. O ile większość tworzyw jest miękka i przyjemna w dotyku, o tyle plastik wokół ciekłokrystalicznego wyświetlacza, czy pomiędzy przednimi fotelami nie nastraja optymistycznie. Aby zachować futurystyczny klimat, panel sterowania tylnymi szybami przytwierdzono do tylnej części środkowego tunelu. Dobrze za to wypada kwestia przestronności. Przednie, przyzwoicie wyprofilowane fotele zaopatrzone w elektryczną klimatyzację są przestronne i okazują się wygodne podczas długich podróży. Z tyłu nie brakuje miejsca dla dwóch rosłych osobników.
Kilka lat temu prym wśród luksusowych samochodów koncernu PSA wiódł Citroen C6. Czerpał garściami z komfortu oferowanego przez DS-a z połowy lat 50. W DS5 próżno szukać pneumatycznego zawieszenia i uczucia zasiadania na kanapie. Układ jezdny trochę rozczarowuje, bo nie jest ani sportowy, ani szczególnie komfortowy. Twarde zestrojenie sprawia, że poczujemy na plecach każdą poprzeczną nierówność, ale w ciasnym zakręcie układowi kierowniczemu brakuje lepszej precyzji. Auto świetnie czuje się za to na równych niczym stół stolarski nawierzchniach. Przekonuje dobrym wyciszeniem kabiny i elastycznością wysokoprężnej jednostki napędowej.
Pod maską DS5 pracuje dwulitrowe HDI o mocy 181 koni mechanicznych. Diesel konstrukcji PSA cechuje się wysoką kulturą pracy, jednak w połączeniu z 6-stopniowym automatem traci na dynamice. Skrzynia wolno reaguje na gwałtowne wciśnięcia pedału gazu i niezbyt spiesznie „wpina” wyższe przełożenia. Tym samym, temperamentu diesla nie wykorzystamy w pełni, bo to zwyczajnie nie ma sensu. „Francuzem” lepiej dostojnie pokonywać kolejne kilometry. Komputer w terenie niezabudowanym wskaże wartości dochodzące do 5,3 litra. W mieście auto potrzebuje około 7-8 litrów, co należy uznać za bardzo przyzwoity rezultat.
DS5 nie ma bezpośrednich rywali. Trudno na rynku o równie oryginalnego i krzykliwego konkurenta. Wymiarami jest zbliżony do BMW 3 GT, a charakterem do wyrośnięta hatchbacka o masie przekraczającej 1650 kilogramów. Żaden inny samochód nie ma szklanego dachu dzielonego na trzy części i tylu przełączników na podsufitce. Na liście opcji nie spotkamy natomiast aktywnego tempomatu i systemu ostrzegającego przed przeszkodami.
Luksusowa awangarda we francuskim wydanie plasuje się cenowo między Fordem Mondeo w topowej specyfikacji, a Mercedesem Klasy C. Egzemplarz widoczny na zdjęciach wyceniono na 185 tysięcy złotych. To niemało, jednak oryginalność zawsze była w cenie.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
"DS5 2,0 HDI" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R4, turbodiesel" |
Pojemność silnika cm3 | "1 997" |
Moc KM / przy obr./min | "181 / 3 750" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "400 / 2 000" |
Skrzynia biegów | "automatyczna, 6-stopniowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "220" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "9,2" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "5,2 / 4,1 / 4,5" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "7,8 / 5,3 / 6,4" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "468 / b.d." |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4 530 / 1 871 / 1 504" |
Cena wersji podstawowej w zł | "113 900" |
Cena testowanego modelu w zł | "185 700" |
Plusy | null |
Minusy | null |