DS5 2,0 HDI

None

Obraz
Źródło zdjęć: © Piotr Mokwiński

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

/ 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

10 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

11 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

12 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

13 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

14 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

15 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

16 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

17 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

18 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

19 / 19Dla francuskiego dygnitarza

Obraz
© Piotr Mokwiński

Francuzi planują mocną ofensywę w segmencie premium. Marka DS od tego roku występuje jako niezależny podmiot, mając do dyspozycji także odseparowaną przestrzeń w salonach sprzedaży. Z karoserii wszystkich modeli sukcesywnie będzie znikać oznaczenie Citroena, a zostanie jedynie symbol mający rozpalać wyobraźnię klientów. DS5 jest największym przedstawicielem gatunku i jednocześnie zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych francuskiego magistratu. Czy po delikatnym liftingu poprawi swoją pozycję w pozostałej części Europy?

Gdy DS debiutował ponad 6 dekad temu, na rynku motoryzacyjnym zapanowała euforia. Francuzi wprowadzili w swoim flagowym aucie szereg unikatowych i wyprzedzających epokę rozwiązań. Samochód bardzo szybko zadomowił się również na rządowym parkingu i na srebrnym ekranie. DS5 już tak nie szokuje jak poprzednik, ale zachował egzotyczny charakter. Jego karoseria łączy w sobie cechy hatchbacka, crossovera i minivana. Francuskich kształtów nie da się z niczym pomylić. Przy okazji liftingu, przeprojektowano przedni pas, który najbardziej rzuca się w oczy i stanowi o oryginalności modelu. LED-owe światła do jazdy dziennej otaczają niemal cały reflektor, a wokół grilla i zderzaka wkomponowano wiele srebrnych listew, mających podnieść poziom odczuwalnego luksusu. Dwubryłowe nadwozie osadzono na 18-calowych obręczach z niskoprofilowymi oponami. Boczne, sporych rozmiarów lusterka przytwierdzono do długich pałąków, a tuż nad progami zamontowano dekoracyjną listwę. Nieźle też auto wygląda z tyłu, gdzie dynamicznie opadająca
linia dachu została zwieńczona kloszami zachodzącymi na błotniki i potężnymi atrapami końcówek układu wydechowego.

Wybrane dla Ciebie

Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Konrad Dąbrowski gotowy na wyzwania Baja España Aragón 2025
Konrad Dąbrowski gotowy na wyzwania Baja España Aragón 2025