Drogi „2+1”: sprawdziły się, więc będzie ich więcej
Resort infrastruktury jest zadowolony z dróg o przekroju "2+1". Wiadomo już, że będą powstawać nowe trasy tego typu. Choć pomysł budzi kontrowersje, przemawiają za nim liczby.
Podróżowanie polskimi drogami krajowymi jest wolne, uciążliwe i niebezpieczne. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że lwia ich część na jednej jezdni mieści pasy wiodące w przeciwnych kierunkach. Wyprzedzanie na nich jest niebezpieczne, a prawidłowe wykonanie manewru często wymaga odpowiednich umiejętności i wysokiej mocy silnika. Jak na takich trasach poprawić bezpieczeństwo? Tam, gdzie na stworzenie drogi ekspresowej o dwóch osobnych jezdniach nie ma pieniędzy lub miejsca, można po prostu rozdzielić jadących w różne strony. Takie bariery ratują życie.
Pomysł, na który stawia Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, nie jest nowy. Od kilkudziesięciu lat drogi buduje się tak w Szwecji, Norwegii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, gdzie zdały egzamin. W Polsce, pionowe bariery na jednojezdniowej drodze pojawiły po raz pierwszy na przełomie listopada i grudnia 2014 roku, w przebiegu drogi krajowej nr 10 - obwodnica Kobylanki, Morzyczyna i Zieleniewa. Jak wyliczyła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, w ciągu roku od zmiany organizacji drogi, na tym odcinku nie było wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Takiego roku nie było od czasu otwarcia drogi przed ośmioma laty.
Obecnie układ „2+1” napotkamy na: drodze krajowej 65 (obwodnica Gołdapi - 5,6 km), drodze krajowej 65 (obwodnica Olecka - 7,6 km), drodze krajowej 8 (obwodnica Kępna - 3,7 km), drodze krajowej 2 (obwodnica Siedlec - 10,3 km), drodze krajowej 59 (obwodnica Mrągowa - 6,5 km), drodze krajowej 17 (pomiędzy Piaskami a Łopennikiem - 9,6 km), drodze krajowej 50 (obwodnica Żyrardowa - 15,1 km), drodze S19 Stobierna - Rzeszów (9,4 km odcinek 2+1 od węzła Jasionka do Stobiernej). To jednak nie koniec. Resort infrastruktury zaplanował już 13 kolejnych inwestycji tego typu.
Za budowaniem dróg w układzie „2+1” przemawia oferowane przez nie bezpieczeństwo. To jeden ze sposobów na ograniczenie liczby wypadków czołowych i przypadków najechania z dużą prędkością na tył pojazdu czekającego na możliwość skrętu w lewo podczas wyprzedzania. Wszystko dzięki obecnym na nich barierom pomiędzy pasami wiodącymi w przeciwnych kierunkach. W myśl tej filozofii budowania, dwukierunkowa droga posiada dwa pasy w jedną stronę i jeden w drugą. Odcinki te występują naprzemiennie, co oznacza, że podróżujący nią kierowcy przez kilka kilometrów mają do dyspozycji dwa pasy, ale potem muszą zjechać na jeden. Wówczas to jadący z naprzeciwka poruszają się po dwóch pasach. To daje szansę na bezpieczne wyprzedzenie wolniejszych pojazdów, a ci, którym nie uda się to od razu wiedzą, że niebawem będą mieć szansę na wykonanie tego manewru bez narażania siebie i innych.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach przebudowanych w ten sposób zostanie wiele dróg w miejscach, w których nie ma co liczyć na powstanie trasy szybkiego ruchu czy autostrady. Plany do roku 2023 zakładają 13 takich inwestycji. Niewykluczone jednak, że ich liczba się zwiększy. Eksperci uznają, że każda jednojezdniowa, dwukierunkowa droga o szerokości przynajmniej 13 metrów może zostać dostosowana do systemu „2+1”. Wystarczy zmienić oznakowanie poziome, a między pasami ustawić barierki. W Polsce jest wiele dróg spełniających warunek minimalnej szerokości. Obecnie posiadają one po jednym pasie w każdym kierunku oraz pobocza po obu stronach.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl