Dłuższy przegląd na Stacji Kontroli Pojazdów. Wszystko przez ewidencję pojazdów
Diagności obawiają się nowych przepisów i wydłużają czas trwania przeglądów pojazdów. Cała operacja zapisywana jest w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Przez to kierowcy czekają w kolejkach – donosi "Rzeczpospolita".
Przeciętny przegląd samochodu osobowego trwa maksymalnie 15 minut, w przypadku motocykla sprawdzenie jego stanu odbywa się jeszcze szybciej. Nie ma co jednak liczyć na błyskawiczne uzyskanie pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Stan każdego pojadu rejestrowany jest w CEP, a zbyt szybkie "przejście" przeglądu może wzbudzić podejrzenia.
Dlatego diagności przeciągają kontrolę. CEP rozpoczyna pomiar w momencie pobrania danych o pojeździe, a kończy, gdy wpisywane są ustereki lub uzyskanie pozytywnego wyniku badania. Przyjęło się, że cała operacja powinna trwać co najmniej 20 minut, choć nie w przypadku każdego auta musi ona być tak czasochłonna.
Dodatkowo diagności obawiają się, że kontrolę nad ich pracami przejmie Transportowy Dozór Techniczny. Nie tylko działalność jego pracowników jest zdumiewająco skrupulatna, ale swego czasu pojawiły się pomysły, by pojazdy niewykorzystywane od dłuższego czasu przechodziły badanie w specjalistycznym ośrodkach w większych miastach. To podważyłoby kompetencje diagnostów.
Pojawiły się nawet plotki, że CEP wymusza przedłużenie badania, uniemożliwiając jego zakończenie przed określonym czasem. Zostały one jednak zdementowane przez Marcina Barankiewicza, dyrektora biura Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.