Dlaczego optymalnym autem XXI wieku jest crossover segmentu B?
Kiedyś wszystkie samochody były wąskie i wysokie, co wynikało z ich pochodzenia w prostej linii od konstrukcji bryczek konnych. Z czasem dostrzeżono konieczność obniżania środka ciężkości, bo automobile uczyły się jeździć z coraz większą prędkością, stały się też szersze. Później, o wiele później, samochody zaczęły rosnąć i tyć...
Działo się tak nie tylko dlatego, że lepiej odżywieni ludzie potrzebowali więcej miejsca, ale także dlatego, że projektanci odkryli możliwość poprawy bezpieczeństwa biernego poprzez zmianę budowy samochodu. Auta stawały się coraz cięższe, słupki podtrzymujące dach coraz grubsze. Zwiększona masa wymuszała konieczność instalowania coraz większych silników, które zużywały coraz więcej paliwa – a jednocześnie te same organa, które wymuszały większą masę dla zwiększenia bezpieczeństwa, żądały zmniejszenia emisji spalin. Na dodatek tych samochodów było coraz więcej.
Ktoś musiał powiedzieć: stop. Przemysł samochodowy długo pracował nad metodami racjonalizacji konstruowania samochodów, aż w końcu znalazł rozwiązanie. Modułowa budowa nadwozia, podwozia i wszystkich istotnych elementów nie tylko obniżyła koszty produkcji i podniosła jakość montażu, ale także sprawiła, że zoptymalizowane elementy, wykonywane na przykład z wysokowytrzymałej stali, stały się lżejsze i mniej masywne.
Samochody tak produkowane przestały tyć bez opamiętania, a do ich napędu zaczęto stosować silniki nowej generacji, o mniejszej pojemności skokowej, wsparte turbosprężarkami (czyli turbinami napędzanymi siłą gazów spalinowych), znacznie bardziej oszczędne. Ruch na drogach już wcześniej zagęścił się w całej Europie i dlatego coraz popularniejsze stały się samochody wyższe, typu SUV czy crossover, łączące lekkość konstrukcji zwykłych kompaktowych aut z wyższym położeniem foteli kierowcy i pasażerów. W dzisiejszym miejskim ruchu, gdy tak wiele godzin musimy spędzać w samochodzie, coraz ważniejszy stał się bowiem spokój ducha, wynikający z lepszej widoczności, szerszego pola obserwacji.
Jednym z takich samochodów nowej generacji jest SUV Volkswagena T-Roc, auto, którego motto brzmi "Siła Twojego charakteru".
Auto segmentu B ma tak zwany "footprint" (czyli powierzchnię zajmowaną na drodze) taki sam, jak każdy typowy kompaktowy hatchback – łatwo nim więc manewrować w miejskiej gęstwinie, łatwo go też zaparkować. W tej ostatniej czynności pomogą także dostępne czujniki parkowania oraz kamera cofania, a także funkcja prawie całkowicie automatycznego parkowania Park Assist. Rozmiary kompaktowe, ale wnętrze obszerne, i dzięki wyższemu posadowieniu nadwozia – znakomita widoczność we wszystkich kierunkach, a jak wiadomo: lepiej dostrzec zagrożenie zawczasu i ominąć je, niż zdawać się na zaawansowane systemy chroniące podróżnych podczas kolizji.
W ruchu miejskim bardzo przyda się Front Assist, system obserwujący przestrzeń przed samochodem, zdolny do wykrywania pieszych, który potrafi samodzielnie rozpocząć hamowanie, jeśli przeszkoda nagle znajdzie się przed autem, a kierowca nie zdoła sam zareagować. Warianty zaopatrzone w 7-stopniową automatyczną skrzynię biegów DSG dają kierowcy znacznie więcej swobody, likwidując konieczność skupiania uwagi na zmianie przełożeń.
Nie jest to jednak samochód, który dobrze się czuje tylko w środowisku miejskim: wszystkie dostępne silniki, o mocy od 115 KM do 190 KM, świetnie poradzą sobie z wyprzedzaniem. Nowoczesne zawieszenie, wspomagane przez elektroniczne systemy, zapewni bezpieczeństwo na każdej nawierzchni, tempomat automatyczny ACC samoczynnie utrzyma prędkość na autostradzie oraz odległość do poprzedzającego auta. Lane Assist zadba o pozostanie na właściwym pasie ruchu.
Jeśli pogoda się zepsuje, albo kierowca zdecyduje się spędzić czas poza utwardzonymi drogami, pomoże mu dostępny układ napędu na cztery koła 4MOTION, a prześwit o wartości ponad 160 mm pozwoli poruszać się po naprawdę nierównych traktach.
Czy wszystkie współczesne samochody muszą wyglądać podobnie? Pewnie nie, ale jeśli chcesz wtopić się w tłum, możesz swojego nowego Volkswagena tak właśnie skonfigurować. Jeśli zaś jesteś indywidualistą, bez trudu zamówisz na przykład białe perłowe nadwozie z błyszczącym, czerwonym dachem albo specjalne koła zaprojektowane przez dział sportu VW.
Z punktu widzenia długotrwałej eksploatacji warto jednak zwrócić uwagę na kilka ważniejszych rzeczy. Po pierwsze przy zakupie można zapłacić za pakiety przeglądów trwające nawet 4 lata i 120 tysięcy kilometrów, znacznie obniżające koszt używania auta. Po drugie można za dopłatą przedłużyć obsługę gwarancyjną, co ma podobne konsekwencje.
Warto też uświadomić sobie, czym jest TCO, Total Cost of Ownership, całkowite koszty posiadania. Ponosimy koszty nie tylko przy zakupie auta i tankowaniu odpowiednim paliwem, ale również podczas serwisowania go, zazwyczaj wydając więcej po zwyczajowym okresie obowiązywania gwarancji – tu ten problem można wyeliminować.
Do TCO liczy się także wartość rezydualna (odsprzedażna) samochodu, czyli suma, jaką mamy szansę za niego otrzymać, gdy zapragniemy zmienić auto na inne. Nie tylko liczy się marka (tu VW wypada znakomicie), lecz także poziom wyposażenia czy dobór silnika – może bowiem w znacznym stopniu wpłynąć na łatwość odsprzedaży. A w efekcie... nabycie fabrycznie nowego samochodu to po prostu spokój ducha przez kilka lat i pewność zachowania mobilności w każdej sytuacji.
Partnerem treści jest Volkswagen