Kierowcy, dziennikarze i fani odliczają już godziny do rozpoczęcia 35 edycji Rajdu Dakar. Wszyscy zastanawiają się czy Krzysztof Hołowczyc wreszcie stanie na podium. My zastanawiamy się jak poradzą sobie debiutanci, wśród nich Bartłomiej Boba w teamie Grzegorza Barana oraz w roli obserwatora Martin Kaczmarski.
Dziś w biurze organizatorów na plaży nad Pacyfikiem w Limie ogromny ruch, trwają ostatnie odbiory techniczne. Zawodnicy musieli odwiedzić aż 28 stoisk, wypełnić karty obiegowe oraz zdobyć pieczątki, co da im zielone światło na start.
- Ciężarówka działa bez zarzutu. Ma ogromną moc, pokonywanie wydm to dla takiego kolosa pestka, wrażenia też są niesamowite, nie mogę się doczekać startu, to czekanie jest najgorsze - powiedział Wirtualnej Polsce Bartłomiej Boba.
Podobnie jak w roku ubiegłym, Dakar odbędzie się na terenie Peru, Argentyny i Chile. Już od pierwszego dnia zawodnicy będą musieli zmierzyć się ze zdradliwymi wydmami pustyni Atacama. Po morderczej przeprawie przez Peru na rajdowców czekają Andy. W drugiej części rajdu na zawodników czeka argentyńska pustynia i znowu wysokie góry.
Martin Kaczmarski bierze udział w Dakarze głównie dla nauki, która z pewnością przyda mu się w przyszłorocznej edycji rajdu.
ll/moto.wp.pl