Czy warto kupować używane auto zimą? Na co zwrócić uwagę?
Niektórzy „specjaliści” twierdzą, że zakup używanego samochodu niemal zawsze jest loterią, w której najczęściej zyskuje nieuczciwy sprzedawca - oddając w dobre ręce egzemplarz pełen ukrytych wad. Istotnie, już samo znalezienie ciekawej sztuki na rynku wtórnym zajmuje dużo czasu i pochłania niemałe fundusze.
Większość kierowców szukających auta z drugiej ręki nastawia się na znalezienie przysłowiowej "okazji" latem, to właśnie przez te kilka ciepłych miesięcy komisy i tym podobne instytucje przeżywają prawdziwe oblężenie potencjalnych klientów. Wyraźną stagnację można dostrzec zimą, gdy niewielu zmotoryzowanych poszukuje samochodów. Dzieje się tak z uwagi na liczne obiekcje kupujących, obawiających się między innymi tego, że przeoczą znaczące wady oglądanego pojazdu, zaś zimowa aura dodatkowo pomoże handlarzowi skrzętnie je ukryć. Nie oznacza to jednak, że zimą nie warto kupować, musimy jednak mieć na uwadze kilka istotnych elementów, które musimy skontrolować. Jeśli nie czujemy się na siłach, z powodzeniem możemy poprosić o pomoc fachowca - zimnym okiem oceni oglądany przez nas egzemplarz i wyliczy ewentualne koszty czekających nas w przyszłości napraw.
Jednym z największych utrudnień jakie spotkamy w czasie oględzin jest wszechobecny śnieg, lód i błoto pośniegowe zalegające nie tylko na drogach. Ocenianie kondycji zaśnieżonego czy zalodzonego samochodu nie ma większego sensu. Pod zimową pokrywą mogą skrywać się różnorakie uszkodzenia, rysy, wgniecenia, czy nawet wyraźne ślady wypadkowej przeszłości. Z tego prostego powodu umawianie się ze sprzedającym na jazdę próbną w czasie opadów śniegu mija się z celem. Jeśli pogoda będzie nam sprzyjać, upewnijmy się czy sprzedawca dokładnie odśnieżył nadwozie oraz w miarę możliwości progi, nadkola i inne zakamarki.
Zimą, podobnie jak latem, bez większych przeszkód skontrolujemy szczeliny montażowe pomiędzy poszczególnymi panelami karoserii. Nawet siarczysty mróz nie przeszkodzi nam w znalezieniu znaczących uchybień. Jeżeli samochód został faktycznie oczyszczony, możemy bez przeszkód skontrolować stan powłoki lakierniczej - także z wykorzystaniem mierników grubości. Pamiętajmy tylko, aby umawiać się we wcześniejszych godzinach niż latem, korzystając w pełni z naturalnego światła. Niestety, zimowe warunki niosą ze sobą pewne utrudnienia. Ujemne temperatury przeszkodzą nam lub przynajmniej poważnie uprzykrzą kontrolę uszczelek. Zmrożona guma sztywnieje, przez co nie damy rady sprawdzić co się pod nimi kryje. Wiąże się z tym niemałe ryzyko, bowiem w niektórych modelach, jak i autach powypadkowych, pod uszczelkami często rozwija się korozja. Rozwiązanie tej sytuacji jest dosyć proste, wymaga jednak ogrzewanego garażu.
Przystępując do wnikliwego oglądania wnętrza samochodu, powinniśmy zawczasu przypomnieć sprzedającemu, aby je posprzątał. Mokre dywaniki, czy woda zalegająca na gumowych podkładach będzie generować wilgoć, co bez wątpienia przeszkodzi nam w trafnej ocenie kondycji przedziału pasażerskiego. Kolejną wadą kupowania samochodu w czasie zimy jest to, że nie mamy fizycznej możliwości sprawdzenia klimatyzacji. Możemy tylko skontrolować siłę nawiewu we własnym zakresie i wyczuć ewentualny nieprzyjemny zapach wydobywający się z kanałów wentylacyjnych. Jeśli będziemy mieli jakiekolwiek wątpliwości, warto poprosić o pomoc profesjonalistę, dowiemy się przy okazji o kosztach czekających nas napraw oraz skali i występowaniu wycieków - o ile takowe są. Wymiana aluminiowych przewodów i kompresora może skutkować wydatkiem rzędu kilku tysięcy złotych.
Co ciekawe, zimowe kupowanie samochodu ma również swoje dobre strony. Wiele nowoczesnych i tych starszych samochodów boryka się z problemami natury elektrycznej. Niedziałające wyświetlacze, przerywające opuszczanie i podnoszenie szyb i wiele innych defektów - w czasie ujemnych temperatur większość z nich wyjdzie na jaw, dzięki czemu od początku będziemy wiedzieć, co nas czeka po zakupie. Podobnie wygląda kwestia jednostki napędowej. Temperatury sporo poniżej zera stopni poddają próbie układ zapłonowy i rozruchowy samochodu - zwłaszcza w silnikach wysokoprężnych, kłopoty ze świecami żarowymi, akumulatorem, czy alternatorem, dadzą się we znaki przy zimnym starcie. W jednostkach benzynowych bardzo szybko ujawnią się niedomagania świec zapłonowych lub przewodów wysokiego napięcia - motor może nierówno pracować.
W czasie oględzin nie rezygnujmy z wnikliwej jazdy próbnej po różnych nawierzchniach. Zmrożone elementy metalowo-gumowe pozwolą usłyszeć wszystkie luzy w układzie jezdnym. Zapłacenie mechanikowi 100-200 złotych, pozwoli wykluczyć nieprzyjemne wydatki w przyszłości i zapewnić spokojną eksploatację.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl