Borgward BX7: nowa nadzieja Niemców
O tej firmie motoryzacyjnej naszych zachodnich sąsiadów niejeden zmotoryzowany zdążył już zapomnieć, a wielu po prostu nigdy nie słyszało. Historia Borgwarda zawiera się w latach 1928-1962, ale wiele wskazuje na to, że niebawem doczeka się ona nowego otwarcia. Czas pokaże, czy będzie ono dla niej szczęśliwe.
Borgward BX7, który został zaprezentowany podczas salonu samochodowego we Frankfurcie, należy do segmentu SUV. To chyba najlepszy wybór dla firmy, która chce powrócić na motoryzacyjną arenę. Samochody tego typu od lat stale zyskują na popularności i wiele osób, które stać na pojazdy premium, zastępuje klasyczne limuzyny właśnie podwyższonymi pojazdami o mniejszych lub większych zdolnościach do jazdy poza utwardzonymi drogami. Pod względem prezencji BX7 wpisuje się w konwencję obowiązującą w tym segmencie.
Plany Borgwarda zakładają, że rocznie swoich nabywców znajdzie pół miliona samochodów tej marki. Oprócz Europy najważniejszymi rynkami dla niemieckiego producenta będą Chiny oraz kraje rozwijające się. Jak zapowiadają jego przedstawiciele, rynkowy debiut Borgwarda ma nastąpić w ciągu dwóch lat. Później gama samochodów ma być rozszerzana w tempie dwóch modeli na rok.
Pod maską prezentowanego we Frankfurcie BX7 zamontowano czterocylindrowy silnik o pojemności 2,0 l. Doładowana jednostka o bezpośrednim wtrysku paliwa osiąga moc 224 KM i dysponuje maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 300 Nm. Sześciobiegowa, automatyczna przekładnia przenosi efekty jej pracy na cztery koła. Producent na razie nie podaje szczegółowych parametrów pojazdu. Wiadomo jednak, że w przyszłości SUV ma dysponować również napędem hybrydowym typu „plug-in”.
Borgwardowi nie będzie łatwo zaistnieć na rynku. SUV-y z półki premium oferuje już nie tylko Range Rover, Volvo, Mercedes, Audi i BMW, ale też Jaguar, a nawet Bentley. Reanimowanej marce, której sława już dawno przeminęła trudno będzie odnaleźć się w tym towarzystwie. Szczególnie, że produkcja BX7 na razie ma odbywać się w Chinach, co oznacza deprecjację w oczach klienta oczekującego prestiżu. Może więc Borgward będzie mógł współzawodniczyć o klientów decydujących się dziś na lepiej wyposażone modele marek popularnych? I to nie będzie łatwe. Jeśli samochód ma być naprawdę dobry i bezpieczny, jego produkcja - nawet w Chinach - musi kosztować. Nie ma więc co myśleć o przewadze cenowej nad konkurentami. Może więc okazać się, że plany Borgwarda czeka brutalna weryfikacja. Tak było to w przypadku chińsko-izraelskiego Qorosa, który jeszcze kilka lat temu roztaczał wizje szybkiego podboju kolejnych rynków, lecz kilka miesięcy temu ogłosił wycofanie się z planów dotyczących Europy i koncentrację na rynku chińskim.
tb, moto.wp.pl