BMW M5 (2018) - oficjalna zapowiedź sportowego sedana
Nowe BMW M5 ma być najbardziej ekscytującym i fascynującym sedanem na rynku, a na pewno w historii marki. Takiego komunikatu można się spodziewać przy każdej premierze, ale w tym przypadku jest to w pełni uzasadnione. Wszystko za sprawą napędu na cztery koła nowej generacji.
BMW produkuje samochody z napędem na cztery koła xDrive od dawna i nikogo już to nie dziwi. Jednak takiego rozwiązania jak w nowym M5 jeszcze nie było. Napęd ma być rozprowadzany pomiędzy osie przy użyciu mechanizmu, którego konstrukcji jeszcze nie zdradzono. Wiadomo natomiast, że będzie on dołączał i wyłączał przednią oś, co na pierwszy rzut oka nie jest niczym nowym. Co więc w tym fascynującego?
Otóż kierowca będzie miał do dyspozycji trzy tryby pracy napędu: 4WD, 4WD Sport i 2WD. W tym ostatnim oś przednia będzie całkowicie wyłączona i nawet w przypadku wystąpienia poślizgu nie będzie się dołączać. I tu znów można powiedzieć, że taki mechanizm to żadna nowość, ale tylko w autach terenowych. W sportowych, zwłaszcza obecnie, jest to fenomen.
Tym samym ci, którzy po otrzymaniu informacji, że BMW ”popsuje” model M5 przez system xDrive, będą musieli zamknąć usta i w milczeniu oddać hołd marce, która zawsze przyjmuje jako priorytet zadowolenie użytkownika. Ten dostanie w nowym M5 typową dla BMW zwinność i dynamikę jazdy, a w razie potrzeby najlepszą trakcję na śliskiej nawierzchni.
Jak informuje producent, auto po uruchomieniu silnika będzie ustawione w tryb 4WD+DSC, czyli zawsze z włączonym systemem przeciwpoślizgowym. Jednak jak zapewnia, nawet w tej konfiguracji auto po mocniejszym wciśnięciu gazu będzie wpadało w delikatny, łatwo kontrolowany poślizg tylnej osi. To za sprawą stałego napędu na tył. Gdy poślizg osiągnie pewną granicę, dołączy się oś przednia, a w razie konieczności zainterweniuje elektronika. Wszystko błyskawicznie i niezauważalnie.
Natomiast w trybie 4WD Sport napęd będzie trafiał na tylną oś przez cały czas, a przednia dołączy się tylko wtedy, gdy będzie to naprawdę niezbędne. W poślizgu kierowcę będzie wspomagał mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu w tylnej osi.
Prawdziwi puryści czy wręcz religijni wyznawcy marki BMW mogą także spać spokojnie. Będzie dostępna wersja z napędem na tył i będzie ona nawet tańsza, ponieważ xDrive ma stanowić opcję. Bez dopłaty otrzymają natomiast 8-biegowy automat sportowy Steptronic i nie ma wyboru tym obszarze.
Za dostarczanie mocy odpowiadać ma najnowszy silnik 4,4 litra V8 z turbodoładowaniem. Jest to na papierze ten sam motor, którego używano wcześniej, ale nowe jest w nim niemal wszystko. Zmieniono układ doładowania TwinPower Turbo, układ chłodzenia, wtryskowy, smarowania oraz wydechowy. Motor generuje 600 KM mocy i przynajmniej 700 Nm momentu obrotowego. Przynajmniej, ponieważ BMW nie podało konkretnego parametru, a jedynie wartość w takiej formie: >700 Nm. Jeżeli chodzi o osiągi, to znamy czas przyspieszenia do 100 km/h, który ma się mieścić w 3,5 s.
Timo Glock, kierowca DTM, były kierowca Formuły 1 i główny tester BMW twierdzi, że najnowsza generacja M5 będzie fantastycznym samochodem do szybkiego przemieszczania się na długich dystansach, a napęd na cztery koła pozwoli uzyskać pewność prowadzenia i bezpieczeństwo w każdych warunkach.
Kiedy auto trafi do salonów? Produkcja ma ruszyć jeszcze w tym roku, a premiera jest spodziewana w kolejnych miesiącach. Jednak dokładnej daty nie znamy. Prawdopodobnie zamówienia będzie można składać na przełomie 2017 i 2018 roku.