Niemieccy spece od tuningu nie próżnują i już zabrali się za samochód, który swoją premierę miał niespełna dwa tygodnie temu w Genewie. Chodzi tutaj o szybkie z założenia Audi S5.
Samochód, zdaniem speców z Senner Tuning zasłużył na przydomek White Beast, czyli Biała Bestia. W użyciu tak górnolotnej nazwy Niemcom nie przeszkodził fakt, że moc silnika wzrosła zaledwie o 30 KM - z 353, do 383 KM. Oczywiście zmiany, jakie poczynili niemieccy specjaliści spowodowały również wzrost momentu obrotowego silnika. Przyrost z 445 do 447 Nm - nie jest również godzien przydomku Bestia, nieważne w jakim kolorze.
Wzrost mocy i momentu seryjnego silnika V8 FSI o pojemności 4.2 l uzyskano dzięki niewielkim przeróbkom. Jedyne zmiany techniczne to montaż stożkowego sportowego filtra oraz zaprojektowanie nowego układu wydechowego. Zmieniono również nieco charakterystykę pracy silnika. Dzięki temu auto rozpędza się do 285 km/h co jest wynikiem lepszym od seryjnego auta o 35 km/h. Niestety, Niemcy nie pochwalili się o ile poprawili czas sprintu do pierwszej setki.
By auto otrzymało przydomek bestii nie wystarczą zmiany pod maską i niewielki skok mocy. W tuningu ważny jest również wygląd pojazdu. Oczywiście wymieniono zarówno przedni jak i tylny zderzak. Ten pierwszy jest nie tylko szerszy od seryjnego, ale ma również nowe, większe wloty powietrza oraz nieco zmieniony grill. Tylny zderzak otrzymał w dolnej części dyfuzor wyglądający na wykonany z włókna węglowego i cztery majestatyczne końcówki wydechu. Nie zapomniano również o tylnych lampach LED oraz o niewielkim spoilerze na klapie bagażnika.
Porządny tuning byłby niczym, gdyby nie nowe koła i nastawy zawieszenia. Tak jest również w przypadku tej bestii. Niemcy, by dodać autu bardziej sportowego wyglądu, opuścili S5 z przodu o 40 mm, zaś z tyłu o 35 mm. Auto otrzymało również nowe siedmioramienne, polerowane 21-calowe obręcze Work Varianza T1S. Naciągnięto na nie cienkie niczym papier opony Hankook S1 Evo. Te z przodu mają rozmiar 255/30 R21, zaś te tylne - 295/25 R21. W kabinie styliści nie żałowali natomiast włókna węglowego, które trafiło na deskę rozdzielczą. Sportowy styl, zdaniem speców os sprzedaży mają podkreślać również wysokiej jakości maty na podłodze, które "mieszają sportowe ambicje z indywidualnością auta".
Za poprawki mechaniczne i pakiet stylizacyjny Niemcy każą sobie zapłacić prawie 19 tys. euro. W tej cenie mamy również wyjątkowe maty, biały lakier i naklejkę Hot Wheels na błotniku.
Powstaje tylko pytanie. Czy jest sens inwestować tyle pieniędzy w poprawianie samochodu, który wyjeżdżając z salonu już dobrze wygląda i szybko jeździ?
Jakub Wielicki