Autonomiczne samochody: później i inne niż sądziliśmy
Tych, którzy mieli nadzieję na rychłą popularyzację autonomicznych samochodów, najbliższa przyszłość może zawieść. Wiele wskazuje na to, że pojazdy, które będą mogły przemieszczać się bez kierowców, nie pojawią się tak prędko, a gdy to już nastąpi, będą inne niż wielu z nas sądziło.
Jakie auto przyszłości?
Mercedes Klasy E potrafi częściowo zwolnić kierowcę z jego obowiązków podczas jazdy w kolumnie aut, a nowe Audi A8 będzie w stanie przejąć kontrolę nad samochodem na autostradzie z uwzględnieniem zmiany pasów ruchu. Na samochody, które po uruchomieniu po prostu zapytają użytkownika dokąd jechać, trzeba będzie jeszcze poczekać. Wiele wskazuje na to, że dłużej, niż sądzono. Przedstawiciel BMW na łamach „Automotive News Europe” stwierdził, że część firm stosowało ideę autonomicznych samochodów jako swego rodzaju platformę reklamową, informując świat o tym, że w pracach nad samodzielnie jeżdżącymi pojazdami są bardziej zaawansowani niż było to w rzeczywistości. Plany udostępniania modułów autonomicznych firm, które mają już czym się pochwalić, również ulegają zmianom.
Jeszcze niedawno wydawało się, że niebawem na rynek trafią samochody obywające się bez kierowcy. Wypadki mające miejsce podczas używania autopilota Tesli jasno uświadomiły jednak producentom, że nadmierny pośpiech naraża użytkowników na udział w zdarzeniach drogowych, a ich samych na utratę zaufania klientów. Możliwe więc, że producenci zmienią spodziewany harmonogram udostępniania pojazdów autonomicznych.
Obecnie na rynku dostępne są samochody tak zwanego pierwszego poziomu autonomiczności, które potrafią dostosować do warunków prędkość zadaną tempomatowi czy samodzielnie zaparkować pod nadzorem kierowcy. Na rynek przebijają się również modele drugiego poziomu autonomiczności, które w określonych warunkach - na przykład na autostradzie czy w wolno poruszającej się kolumnie samochodów - są w stanie wyręczyć kierowcę. Producenci zaznaczają jednak, że nad pojazdem należy sprawować kontrolę.
Dziś uważa się już, że producenci samochodów zrezygnują z udostępniania klientom samochodów autonomicznych poziomu trzeciego. Chodzi o pojazdy, które pozwalają kierowcy skoncentrować uwagę na czymś innym – na przykład czytaniu książki – i tylko w razie potrzeby, na przykład wystąpienia niebezpiecznej sytuacji, zaalarmowany przez system kierowca musi przejąć kontrolę nad kierownicą.
Zamiast tego firmy motoryzacyjne mogą od razu przeskoczyć do czwartego lub piątego poziomu autonomiczności. W pierwszym z nich samochód nie wymaga podczas jazdy uwagi kierowcy. Ten może nawet spać czy pozostawić wolne miejsce kierowcy. Jeśli samochód nie jest w stanie dalej bezpiecznie kontynuować samodzielnej jazdy, a kierowca nie przejmie nad nim kontroli, samochód zaparkuje. W samochodach piątego poziomu autonomiczności można zrezygnować z umieszczania w kabinie kierownicy czy pedałów.
Wycinki tortu
Szacuje się, że w 2025 roku sprzedaż pojazdów autonomicznych na świecie mogłaby sięgnąć 60 tys. sztuk, a w 2035 roku po drogach mogłoby poruszać się już 21 milionów takich samochodów. Tak duży wzrost popularności autonomicznych pojazdów to obietnica krociowych zysków dla tych, którzy będą w stanie dostarczyć klientom na czas dobre produkty. Branża samochodowa na badania dotyczące autonomicznych samochodów na razie wydała niespełna 6 miliardów euro, a w ciągu pięciu najbliższych lat mają przeznaczyć na badania od 18 do 27 miliardów euro.
Według cytowanej przez „Automotive News Europe” ekspertyzy firmy Bernstein, najbardziej zaawansowaną w pracach nad samochodem autonomicznym firmą jest Google. Na dalszych miejscach umieszczono Forda, Audi, BMW i Mercedesa, a także Teslę, Volvo, Volkswagena i General Motors. W grupie firm, które nieco tracą do wymienionych wcześniej znalazły się: Peugeot i Citroen, Renault, FCA, Honda, Hyundai oraz Kia.
Przepisy idą z odsieczą
Niemcy rozważają wprowadzenie przepisów, które umożliwią samochodom autonomicznym korzystanie z publicznych dróg. Producenci samochodów liczą na to, że podobne regulacje powstaną również w innych krajach, gdyż to pozwoliłoby zwiększyć liczbę samochodów testowych, a w konsekwencji przyspieszyć rozwój tej dziedziny branży.
Obecnie na świecie porusza się nieco ponad 200 testowych samochodów autonomicznych. Firmy motoryzacyjne chciałyby jednak, by do końca 2018 roku liczba ta zwiększyła się do 2 lub 3 tys. Jeszcze w tym roku w Europie na drogi wyjedzie 40 autonomicznych BMW serii 7. W Goteborgu firma Volvo chce zaś rozpocząć test stu autonomicznych egzemplarzy modelu XC90.
Pojawienie się samochodów autonomicznych będzie wielką rewolucją w motoryzacji. Możliwe, że nie skończy się na przewidywanym dziś zmniejszeniu się liczby wypadków, ale też na zmianie sposobu, w jaki korzystamy z samochodu. Dziś, gdy prowadzimy auto, zżywamy się z nim, przyzwyczajamy do jego charakterystyki, zalet i braków. Nic więc dziwnego w tym, że idea wynajmowania samochodu na godziny nie przekonuje wszystkich. Kiedy samochód będzie sam wiózł nas do docelowego miejsca, być może łatwiej będzie nam zaakceptować pomysł, by auta nie kupować, ale wypożyczać, gdy naprawdę jest nam potrzebne.