Afera Takaty: Nissan płaci prawie 100 mln dolarów na pokrycie strat konsumenckich
Nissan zgodził się wypłacić 97,7 mln dolarów na pokrycie strat konsumenckich spowodowanych zainstalowaniem w ich autach wadliwych poduszek powietrznych firmy Takata. To i tak nieduża kwota w porównaniu z Toyotą.
Sprawa dotyczy 4,4 mln samochodów marki Nissan, w których zainstalowano poduszki powietrzne mogące w niekontrolowany sposób wybuchnąć, raniąc pasażerów metalowymi odłamkami. Do tej pory producent naprawił 30 proc. pojazdów, ale dalszy proces wymiany urządzeń aktywujących poduszki jest o tyle kłopotliwy, że wiele firm prowadzi akcje i na rynku zwyczajnie brakuje podzespołów. Warto przy tym zaznaczyć, że przedstawiciele Nissana wciąż nie przyznają się do winy, którą obarczają w 100 procentach firmę Takata. Ta z kolei jest w fazie bankructwa i poważnie obciążyła producentów aut wydatkami.
Nissan i tak nie ma ich dużo w porównaniu z Toyotą, która zapłaciła 278 mln dolarów. Do uzbieranej przez producentów aut do tej pory puli o wartości 553 mln dolarów dorzuciło się już Subaru, BMW i Mazda. Tymczasem Takata utworzyła fundusz w wysokości 850 mln dolarów na roszczenia klientów, choć departament sprawiedliwości w USA, gdzie problem jest największy, żąda kwoty 1 mld dolarów. Zgodnie z wyliczeniami, szkody, jakie spowodowały oszustwa producenta poduszek powietrznych, wynoszą obecnie 10 mld dolarów.
Do tej pory w wyniku nieprawidłowego działania airbagów Takaty zginęło 18 osób. Liczy się, że są one zamontowane w 125 mln pojazdów, głównie przeznaczonych na rynek azjatycki i USA, co bez trudu można nazwać największą aferą w historii motoryzacji.