24-latka potrąciła policjanta i przez kilkanaście kilometrów "wiozła" go na masce samochodu
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w miejscowości Rozgół w powiecie koneckim. Policjanci z patrolu ruchu drogowego zauważyli volkswagena golfa, który miał niesprawne jedno światło mijania. Gdy funkcjonariusz wydał kierowcy sygnał do zatrzymania się, ten zignorował go i przyspieszył. Policjant musiał uciekać z drogi na pobocze.
Funkcjonariusze rozpoczęli pościg za samochodem i poinformowali o sytuacji dyżurnego policji. Kierowca golfa nie reagował na sygnały wydawane przez policjantów i przyspieszał. Po pewnym czasie zniknął z pola widzenia funkcjonariuszy.
Zawiadomiony o sytuacji dyżurny komendy w Końskich przekazał drogą radiową informację o tym zdarzeniu wszystkim patrolom policji, które były na służbie. Policjanci, którzy znajdowali się w okolicy Sielpi, zauważyli na drodze leśnej golfa oraz stojącego niedaleko mężczyznę. Obok volkswagena stał zaparkowany inny samochód – mazda, w którym za kierownicą siedziała młoda kobieta.
Jeden z niemundurowych funkcjonariuszy podszedł do stojących samochodów, przedstawił się i powiedział, że jest policjantem. W tej chwili mężczyzna uciekł do stojącej obok mazdy i wsiadł na tylną kanapę.
Kierująca samochodem kobieta cofnęła, a następnie gwałtownie ruszyła do przodu, uderzając policjanta przednim zderzakiem. Policjant przewrócił się na maskę i złapał się za jej brzeg.
Kobieta nie zatrzymała się nawet pomimo strzału oddanego przez innego funkcjonariusza. Z drogi leśnej zjechała na asfaltową, gdzie jechała, co chwilę przyspieszając i gwałtownie hamując.
Dopiero kilkanaście kilometrów dalej na drodze krajowej 74 zatrzymała samochód. Mężczyzna, który był pasażerem zabrał torbę i uciekł do pobliskiego lasu. Policjant zszedł z maski samochodu i zatrzymał kobietę. Chwilę później w to miejsce przybyli policjanci, którzy przewieźli ją do pobliskiej komendy. Okazało się, że jest to 24-letnia mieszkanka powiatu koneckiego. Policja podaje, że w momencie prowadzenia pojazdu była ona trzeźwa.
Rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny. Policjanci z psami tropiącymi na drodze ucieczki odnaleźli plecak, telefon komórkowy oraz torebki z białym proszkiem. Po kilku godzinach poszukiwania w lesie odnaleziono 34-letniego mężczyznę, który wielokrotnie był notowany na podstawie ustawy o narkomanii. Posiadał też półroczny zakaz prowadzenia pojazdów ponieważ wcześniej nie zatrzymał się motocyklem do kontroli drogowej. Także on trafił do policyjnego aresztu.
Wczoraj zatrzymanej parze postawiono zarzuty. Kobieta m.in. usłyszała zarzut czynnej napaści na policjanta, a mężczyzna zarzut podżegania do tego przestępstwa. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Oboje zostali aresztowani tymczasowo na 2 miesiące. Policjant na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń.