Renault Fluence ZE i Kangoo ZE 

None

Obraz

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

/ 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

10 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

11 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

12 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

13 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

14 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

15 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

16 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

17 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

18 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

19 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

20 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

21 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

22 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

23 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

24 / 24Elektryczne propozycje Francuzów

Obraz
© Piotr Mokwiński

Kolejne lata powinny przynieść odpowiedź w kwestii przyszłości samochodów elektrycznych na naszym globie. Złoża ropy naftowej najprawdopodobniej zostaną wyeksploatowane w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, więc to najwyższy czas na szukanie alternatywnych źródeł zasilania.

Pod koniec lat 90., głośno było o wodorze, jednak temat nieco przycichł. Kilkanaście miesięcy później zapoczątkowano produkcję pojazdów hybrydowych wykorzystujących silniki spalinowe oraz elektryczne, natomiast w ostatnim czasie furorę robią prototypowe pojazdy nie emitujące szkodliwych związków do atmosfery. Ku uciesze ekologów, już mamy w ofercie Mitsubishi, Citroena i Peugeota tego typu konstrukcje, a za chwilę dołączą następni. Poważnie do tematu podeszli Francuzi, którzy jeszcze w tym roku zamierzają wprowadzić do sprzedaży dwa swoje najnowsze „elektryki”. W salonach pojawi się rodzinny Fluence i dostawcze Kangoo.

Fluence’a wyposażono w silnik o mocy 70 kW, gwarantujący całkiem rozsądne wartości przyspieszeń. Osiąga on setkę w około 13 sekund i rozpędza pojazd ważący niewiele ponad 1.5 tony do 135 km/h. Dostawczak może załadować na pokład 650 kilogramów towaru lub aż 3.5 m3 ładunku. To dobra propozycja dla przedsiębiorców szukających oszczędności i przemierzających nie więcej, niż 160 kilometrów dziennie.

Cennik dwóch elektrycznych modeli otwiera kwota w wysokości 20 tysięcy euro. Francuski rząd oferuje dopłatę w wysokości 5 tysięcy, zaś Renault życzy sobie miesięcznie 72 euro tytułem czteroletniego kontraktu obejmującego długoterminowy wynajem litowo-jonowych akumulatorów.

Wybrane dla Ciebie
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła