Renault Captur: przyjemnie jest zasiąść za kierownicą

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL/Szymon Jasina

Wszelkiej maści SUV-y i crossovery dawno temu przestały być samochodami użytkowymi i wielozadaniowymi, a zamiast tego stały się modnymi alternatywami dla popularnych modeli. Nic zatem dziwnego, że również w segmencie B pojawia się coraz więcej aut tego typu, które choć kosztują więcej od swoich klasycznych odpowiedników, cieszą się sporą popularnością. Przykładem takiej podwyższonej alternatywy dla Renault Clio jest Captur – miejski crossover, który potrafi miło zaskoczyć.

Za sukcesem SUV-ów stoi moda. Samochody te na ogół nie są wcale bardziej przestronne niż ich klasyczne odpowiedniki, a często jest wręcz odwrotnie. Choć wyglądają na większe, to w rzeczywistości są jedynie wyższe i po prostu posiadają bardziej muskularną sylwetkę. Tego jednak oczekują klienci – auta, które swoim wyglądem daje wrażenie większego, a zatem podnoszącego status właściciela. Choć marzeniem kierowców są największe SUV-y, które faktycznie są przestronne i potrafią zjechać z asfaltu, to ograniczony budżet i potrzeba użytkowania w mieście zmuszają do wyboru małego crossovera.

Skoro w przypadku takich aut liczy się prezencja, to stylistyka staje się jednym z najważniejszych aspektów. Nie trzeba było tego dwa razy powtarzać Renault, marce, która od lat tworzy samochody wyróżniające się na ulicy. Nie inaczej jest w przypadku Captura. „Nadmuchane” Clio z mocnymi przetłoczeniami, dużym przodem i wyraźnie zarysowanymi błotnikami wygląda właśnie tak, jak miejski crossover powinien – wydaje się zdecydowanie większy niż jest, a do tego prezentuje się wesoło i atrakcyjnie.

Tutaj pojawia się dodatkowy aspekt – koloru. W Polsce najpopularniejszą barwą lakieru jest srebrna. Nic dziwnego, jest ona praktyczna, gdyż nie widać brudu, a do tego pasuje niemal do każdego modelu. W przypadku Captura sytuacja wygląda nieco inaczej. To auta wręcz wymaga wybrania dwukolorowego nadwozia i krzykliwych kolorów. Pomarańczowy, niebieski, czerwony, czy żółty to lakiery, które pomogą wybić się z tłumu.

Wygląd zewnętrzny to jedno, a wnętrze jest zupełnie inną sprawą. Właściciel i jego pasażerowie widzą przede wszystkim jak auto wygląda w środku. I to właśnie jest najmocniejszy punkt Captura. Choć plastiki są twarde, to wyglądają bardzo dobrze, a przede wszystkim – wesoło. Kabina tego crossovera to po prostu miejsce, w którym chce się być. Renault jako firma doświadczona w produkcji minivanów, nie ograniczyła się do atrakcyjnego projektu. Dzięki dużemu rozstawowi osi i krótkim zwisom wnętrze jest stosunkowo przestronne (jak na segment B), a przysłowiową wisienką na torcie jest schowek umieszczony przed pasażerem. Jest to wysuwana szuflada, która zaskakuje swoją pojemnością. Pomysł genialny w swej prostocie.

Obraz
© (fot. WP.PL/Szymon Jasina)

Skoro już o walorach użytkowych mowa, to warto wspomnieć o bagażniku. Jego pojemność zmienia się w zależności od przesunięcia tylnej kanapy. Już w standardowym ustawieniu jest to bardzo dobre 377 l, natomiast maksymalnie otrzymamy 455 l. Jeszcze więcej miejsca na bagaż zapewni składane w stosunku 1/3 do 2/3 oparcie. Szybko jednak można rozwiązać zagadkę, w jaki sposób inżynierom udało się wygospodarować tak duży bagażnik – jest on tak głęboki kosztem zbiornika paliwa, który, podobnie jak w najnowszym Clio, mieści tylko 45 l. Nieco problemów mogą powodować lusterka, które są wysokie, ale krótkie, a to oznacza, że martwe pole z prawej strony jest duże i wymaga dokładnego upewnienia się, czy można zmienić pas.

Renault Captur oferowany jest w trzech wersjach silnikowych. Podstawowy, 3-cylidrowy benzyniak o pojemności 0,9 l oferuje 90 KM i współpracuje z 5-biegową skrzynią manualną. Droższą alternatywą jest 1,2 l o mocy 120 KM, które połączone jest z automatem o 6 przełożeniach. Jedyną jednostką wysokoprężną jest 90-konne dCi, które może być wyposażone zarówno w przekładnię manualną jak i automatyczną.

Wyróżniająca się specjalnymi emblematami i bogatszym wyposażeniem odmiana sygnowana logo Helly Hansen dostępna jest jedynie z silnikami benzynowymi, a testowy model posiadał mocniejszy z nich. Niewielki, ale stosunkowo mocny silnik benzynowy dostępny jedynie z automatyczną skrzynią biegów to w miejskim aucie pomysł, który wydaje się zaczerpnięty z Azji. Czyżby był to efekt związku Renault z Nissanem? Trudno powiedzieć, ale efekt, choć nie pozbawiony zalet, niestety nie zachwyca.

Obraz
© (fot. WP.PL/Szymon Jasina)

Małe silniki z turbodoładowaniem mają zapewniać niewielkie zużycie paliwa i zmniejszoną emisję CO2, co wymagane jest przez przepisy unijne. Efekt jednak jest zgoła inny. Jednostki napędowe, które w laboratorium wydają się być ekonomiczne, w praktyce zużywają duże ilości paliwa. Tak właśnie jest w przypadku Renault Captura.

120-konny silnik zapewnia dobre osiągi – przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 10,9 s, a wysoki moment obrotowy równy 190 Nm przydaje się przy wyprzedzaniu. Tutaj nie można mieć żadnych zastrzeżeń, jednak nawet przy normalnej jeździe zużycie paliwa w mieście to 8,5 l/100 km, a w korkach przy nierozgrzanym silniku wyniesie nawet 10 l/100 km. Wynik bez problemu osiągany przez wolnossące jednostki o podobnej, a nawet większej mocy. O wysokim spalaniu może świadczyć próba, w której dzięki zastosowaniu zasad ekojazdy udało się uzyskać notę 96/100 ocenie ekonomicznej jazdy wystawianej przez komputer pokładowy. Nawet tak dobra wartość oznaczała zużycie zdecydowanie ponad 7 l paliwa na 100 km, czyli wyraźnie więcej niż obiecywane przez producenta 6,6 l/100 km.

Obraz
© (fot. WP.PL/Szymon Jasina)

Na pewno część winy należy zrzucić na automatyczną przekładnię, ale z drugiej strony to właśnie w mieście takie rozwiązanie jest najbardziej przydatne. Sama skrzynia pracuje dobrze, choć ma tendencję do dłuższego trzymania silnika na wyższych obrotach przy standardowym trybie pracy. Dopiero funkcja eco nieco poprawia sytuację. W tym miejscu warto wrócić do małego zbiornika paliwa, który w połączeniu z dużym zużyciem paliwa oznacza mały zasięg Captura. W przypadku jazdy po mieście nie jest to jeszcze tak złe, ale jeśli mamy zamiar wybrać się na dalszy wyjazd, może to powodować problemy i częste wizyty na stacjach paliw.

Captur to jednak auto, które większość czasu będzie spędzało w miastach, a w tych stan nawierzchni niestety często nie należy do najlepszych. Crossover Renault nie da nam o tym zapomnieć. Zawieszenie samochodu nie powoduje problemów, ani niepewności nawet przy szybszej jeździe, jednak szczególnie w przypadku poprzecznych nierówności daje się we znaki podróżującym.

Obraz
© (fot. WP.PL/Szymon Jasina)

Wybierając samochód zwracamy uwagę na zużycie paliwa (w przypadku Captura wysokie), stronę użytkową (tutaj niemal wzorowa) i wiele innych aspektów. Jednak jest też coś, co trudno zmierzyć. Niezależnie od typowych wad i zalet za każdym razem wsiadając do Captura mamy uśmiech na twarzy – to wnętrze, w którym po prostu przyjemnie zasiąść. Jest tu ładnie i ergonomicznie (może za wyjątkiem joysticku do sterowania radiem umieszczonego za kierownicą), dzięki czemu podróż codzienną trasą do pracy lub na zakupy minie przyjemniej niż w innych autach. To właśnie ten niemierzalny współczynnik jest największą zaletą miejskiego SUV-a Renault.

Cennik Captura otwiera kwota 54 900 zł, jednak nie licząc podstawowego modelu, francuski crossover wiąże się z wydatkiem w przedziale od 60 400 do 81 559 zł. Nie jest to samochód tani, a cennik zachęca do zakupu droższych wersji wyposażeniowych, który za stosunkowo niewielką dopłatę oferują zdecydowanie więcej. Tak też jest z najdroższą odmianą Helly Hansen, która oprócz logotypów firmy odzieżowej za dodatkowe 2 tys. zł (w stosunku do wersji Intense) oferuje system Extended Grip, lepszą nawigację, tapicerkę ze sztuczną skórą i lusterka składane elektrycznie.

Szymon Jasina, moto.wp.pl
sj/tb/sj

"Renault Captur TCE 120" - DANE TECHNICZNE

Typ silnika null
Pojemność silnika cm3 "1197"
Moc KM / przy obr./min "120 / 4900"
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. "190 / 2000"
Skrzynia biegów "6-biegowa, automatyczna"
Prędkość maksymalna km/h "192"
Przyspieszenie (0-100 km/h) s "10,9"
Zużycie paliwa:
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) "6,6 / 4,7 / 5,4"
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) "8,5 / 6,8 / 7,6"
Pojemność bagażnika min./max. / l "377 / b.d."
Wymiary (dł./szer./wys.) mm "4122 / 1778 / 1566"
Cena wersji podstawowej w zł "54 900"
Cena testowanego modelu w zł "77 400"
Plusy null
Minusy null
Źródło artykułu: WP Moto
Wybrane dla Ciebie
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła
Test: Honda GB350S - prostota znów się sprawdziła