Zwrot ubezpieczenia za telemetrię
Po raz pierwszy w Polsce firma ubezpieczeniowa zdecydowała się na wprowadzenie do oferty ubezpieczenia OC oraz AC z możliwością zwrotu części składki za jazdę zgodną z przepisami. Decydując się na tę ofertę, możemy zyskać pieniądze, ale tracimy część prywatności.
Zwrot za grzeczną jazdę
Dzięki telemetrii można zaoszczędzić nawet 30 proc. wysokości stawki polisy - deklaruje Link4, który rozszerzył właśnie swoją ofertę. Chętni wraz z każdym obowiązkowym ubezpieczeniem komunikacyjnym lub pakietem OC i AC mogą otrzymać aplikację telematyczną na telefony z systemem Android lub OS. Rejestruje ona dane nawigacyjne i na tej podstawie wylicza, czy kierowca jeździ zgodnie z obowiązującymi ograniczeniami prędkości. Program sprawdza również płynność jazdy i pory, w których korzystamy z samochodu. Za unikanie nadmiernej prędkości, nagłego przyspieszania i ostrego hamowania, a także jazdy nocą otrzymuje się punkty. Te z kolei przekładają się na zakwalifikowanie właściciela samochodu do jednego z szesnastu profili.
- Raz w miesiącu ubezpieczony na podstawie danych telemetrycznych będzie klasyfikowany do jednego z profili – mówi Wirtualnej Polsce Marek Baran, rzecznik prasowy Link4. - Od tego, w którym z nich się znajdzie, zależy to, ile zyska, bo do każdego z profili przypisane są odpowiednie bonifikaty. Rozliczenie nastąpi z końcem okresu ubezpieczenia i wtedy posiadacz polisy będzie mógł odebrać kwotę, jaka należy mu się w związku ze stylem jazdy. Najbardziej bezpieczni kierowcy będą mogli odzyskać do 30 proc. wartości polisy OC lub OC + AC. Ci, którzy nie prowadzą bezpiecznie, nie otrzymają zwrotu pieniędzy, ale też nie muszą obawiać się zwyżek za kończący się okres ubezpieczenia.
Wizja otrzymania zwrotu do 30 proc. ceny polisy jest kusząca - szczególnie dla młodych kierowców. Ci muszą się liczyć z wysokimi stawkami ubezpieczenia, które wynikają z ryzyka ponoszonego przez ubezpieczycieli w tej grupie zmotoryzowanych. Nie wszyscy świeżo upieczeni kierowcy są jednak nierozsądni. Ci, którzy od instruktorów jazdy czy rodziców odebrali dobrą szkołę szacunku dla życia, muszą płacić bajońskie kwoty w imię odpowiedzialności zbiorowej. Nowe ubezpieczenie zmienia tę sytuację. Co jednak z prywatnością?
Na podglądzie
Skoro aplikacja ma sprawdzać, czy jedziemy zgodnie z przepisami, musi wiedzieć, gdzie jesteśmy. To oznacza, że korzystając z własnego samochodu będziemy pod obserwacją. Jak zapewnia nas Link4, firma* nie jest zainteresowana miejscami, do których się udajemy*, nie zbiera i nie przechowuje takich danych. Czy to możliwe?
Wydaje się, że tak. Przetwarzanie tak dużej liczby danych wymaga odpowiedniego zaplecza informatycznego i sporo kosztuje. Ponadto w ofercie firmy jest AC z telemetrią, a nie przewidziano opcji automatycznej lokalizacji samochodu w razie kłopotów technicznych czy wypadku.
Z drugiej strony Link4 informuje, że wspomniane profile powstały w oparciu o doświadczenia ostatnich 2 lat, kiedy na polskim rynku firma oferowała ubezpieczenie z nawigacją i elementami telematyki. Analizie poddano trasy o łącznej długości ponad 20 milionów kilometrów. Dane były więc zbierane na potrzeby stworzenia profili.
Należy też pamiętać o tym, że właściciele części nowszych samochodów i tak nie powinni mieć złudzenia prywatności, bo wiele informacji na temat sposobu i miejsca korzystania z ich auta producenci zbierają od dawna. Dość powiedzieć, że na przykład w przypadku Opla z systemem OnStar kierowca podczas jazdy może połączyć się z konsultantem i poprosić, powiedzmy, o zdalne sprawdzenie ciśnienia w oponach czy ustawienie nawigacji.
(Nie)szczelność systemu
Oferowane 30 proc. zniżki na OC dla wielu kierowców będzie oznaczało kwotę rzędu 300 złotych, a w przypadku pakietu OC i AC nawet 500 zł lub więcej. To wystarczająco dużo, by niektórzy pokusili się o oszustwo. Przecież wystarczy nie włączać aplikacji, gdy bardzo się nam spieszy, albo uruchamiać aplikację, jadąc komunikacją miejską. Firma przygotowała się na takie okoliczności, ale trzeba przyznać, że system nie jest doskonały.
- Kierowca będzie musiał w ciągu miesiąca przejechać przynajmniej 200 kilometrów z włączoną aplikacją. To minimum pozwoli nam określić styl jazdy. Nie będzie konieczności połączenia telefonu z diagnostycznym portem OBD w samochodzie, uruchomienie aplikacji będzie dobrowolne - mówi Marek Baran. - A jeśli użytkownik zdecyduje się włączyć urządzenie i jechać autobusem, to samochód pozostawi na parkingu, dzięki czemu nie spowoduje wypadku - dodaje półżartem.
Dobre widoki
Firma Link4 nie ma wątpliwości, że krok w stronę telemetrii to dobry pomysł. W ciągu dwóch lat ubezpieczyciel wspólnie z NaviExpert prowadził badania sprawdzające, jak telematyka przekłada się na styl jazdy. Badane były dwie grupy osób. Pierwszą stanowili klienci, którzy podróżowali z włączoną nawigacją i modułem analizującym na bieżąco ich styl jazdy. Do drugiej grupy trafili użytkownicy nawigacji podróżujący bez tej funkcjonalności.
Wyniki badań potwierdziły, że kierowcy korzystający z nawigacji z modułem telematycznym jeżdżą bezpieczniej. Analizy przeprowadzone na wybranych trasach, m.in. w Warszawie, Poznaniu, Krakowie oraz na Śląsku, wskazują, że osoby, które otrzymują informację zwrotną o stylu jazdy, rzadziej i w mniejszym stopniu przekraczają dozwoloną prędkość oraz płynniej przyspieszają i hamują. Widać to szczególnie wyraźnie w przypadku dwukierunkowych dróg jednojezdniowych z ograniczeniami od 70 do 90 km/h oraz tych powyżej 90 km/h (autostrady, drogi ekspresowe), na których prędkość kierowców jest w mniejszym stopniu zależna od reszty uczestników ruchu.
Na świecie doświadczenia z telematyką w ubezpieczeniach komunikacyjnych mają już dłuższą historię. Co ciekawe, taka oferta może okazać się korzystna dla wszystkich zmotoryzowanych, nawet tych, którzy z niej nie skorzystają. Jeśli przyczyni się ona do zmniejszenia liczby wypadków, ograniczą się koszty ubezpieczycieli, a to może z czasem wpłynąć na obniżenie składek.