Żółty pył na samochodach. To (jeszcze) nie sprawka drzew
Kierowcy, którzy właśnie umyli swoje auto, mogą zostać niemile zaskoczeni. Nadchodzące opady deszczu sprawią, że na karoserii pojawią się żółte zacieki. Nie jest to jednak wina roślin, a sytuacja będzie się utrzymywać przez co najmniej kilka dni.
Ostatnim razem, kiedy kierowcy musieli zmierzyć się z żółtym brudem, czyli w czerwcu 2017 roku, sprawcami okazały się pylące rośliny. Teraz jednak żółty osad nie jest winą traw czy rzepaku. W kwietniu obserwujemy zazwyczaj pojawienie się drobin piasku znad Sahary. Wędruje on przez Sycylię, Korsykę i Bałkany na północ. Największe stężenie można było odnotować 16 kwietnia, jednak to deszcz – dosłownie – sprowadzi dziś na ziemię (i samochody) nieestetyczny pył.
Osad na pierwszy rzut oka nie jest szkodliwy dla pojazdów. Należy jednak powstrzymać się przed przecieraniem lakieru czy szyb na sucho, bowiem to najprostsza droga do zarysowania powłoki lakierniczej. Sucha gąbka z piaskiem działa tak, jak papier ścierny. Najlepiej jest spłukać pył na najzwyklejszej myjni bezdotykowej.
Jeśli jeszcze nie wymieniliście filtru kabinowego na wiosnę (co niewątpliwie należy zrobić), nie warto czekać. Tuż po ataku piasków znad Sahary przyjdzie okres pylenia sosny, który w tym roku jest opóźniony z racji jeszcze niedawnych minusowych temperatur. Zapchany filtr kabinowy doprowadzi do częstszego parowania szyb, słabszej wentylacji wnętrza, a co za tym idzie, gorszego samopoczuciu kierowcy.
Skuteczne działający filtr kabinowy pomaga nie tylko osobom cierpiącym na alergię czy astmę. Wymiana filtra pozwoli zlikwidować nieprzyjemny zapach we wnętrzu pojazdu.