Niesprawne autokary to od wielu lat zmora naszych dróg. Wakacyjne kontrole i większa świadomość wśród pasażerów oznaczają, że udaje się przyłapać wielu nieuczciwych przewoźników jeżdżących niebezpiecznymi pojazdami. Czasem się jednak zdarza się sytuacja, która zaskoczy wszystkich.
Inspektorzy Podlaskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego na drodze krajowej nr 61 w Grajewie zatrzymali do rutynowej kontroli autokar należący do przewoźnika łotewskiego. Pojazd jechał z Niemiec na Łotwę. Podczas kontroli stanu technicznego stwierdzono brak koła na jednej z tylnych osi. Oś była podniesiona podnośnikiem i dodatkowo "zabezpieczona" pasami.
Kierowca kontrolowanego autokaru został ukarany mandatem karnym za poruszanie się pojazdem zagrażającym bezpieczeństwu ruchu drogowego i za przekroczenie dozwolonej prędkości - pojazd poruszał się w chwili zatrzymania z prędkością 85 km/h. Pojazd odholowano na parking strzeżony i zakazano dalszej jazdy do czasu usunięcia usterki.
Okazało się, że był to autokar rejsowy jadący z Frankfurtu do Rygi, który uległ awarii w okolicach Poznania. Już bez pasażerów kierowca postanowił jechać dalej i mimo braku koła wrócić na Łotwę.
sj