Zatrzymaj się przed przejazdem! Absurd z polskiej drogi
Polacy często bardzo luźno podchodzą do przepisów i tłumaczą to bezsensownym oznakowaniem dróg. Choć usprawiedliwianie łamania prawa może nie jest czymś godnym pochwały, to nie da się ukryć, że jest w tym ziarno prawdy. Przykład takiej sytuacji podesłał nam czytelnik.
Pan Adam na skrzynkę #dziejesie wysłał nam film, na którym widać oznakowany przejazd kolejowy. Jest tam wszystko – słupki wskaźnikowe informujące o zbliżaniu się do torów, krzyż św. Andrzeja, a wreszcie też znaki "stop" po obu stronach drogi. Wszystko wygląda poważnie. W końcu po bokach są drzewa ograniczające widoczność, a od pierwszych chwil za kierownicą każdy uczony jest o niebezpieczeństwie przejazdów kolejowych.
Jednak, jak widać na filmie, w tym przypadku jest jeden problem – torowisko zostało rozebrane, ale znaki zostały. Kierowcy zatem muszą bez powodu zatrzymywać się przed przejazdem. Oprócz samego faktu, że jest to bezsensowne, jest też kolejną cegiełką do krytyki oznakowania polskich dróg. W efekcie kierowcy częściej będą ignorować ograniczenia, zakazy i nakazy – skoro tyle z nich postawiono bez powodu, to trudniej wierzyć w sensowność znaków. To już jest poważny problem, gdyż w efekcie kierowcy uczeni są łamania przepisów.
Miejsce pokazane przez pana Adama znajduje się na drodze krajowej nr 65 na wyjeździe z Ełku w kierunku Białegostoku. Jednak niestety nie jest to jedyna źle oznakowana trasa. Raport NIK-u już w 2014 r. pokazał skalę problemu złego oznakowania dróg. Jedną z poruszonych kwestii było właśnie ociąganie się z likwidacją starych znaków (np. po remontach), które wprowadzały kierowców w błąd. Jak widać, przez te kilka lat niewiele się zmieniło. My tylko przypominamy, że mimo wszystko trzeba się stosować do znaków, szczególnie gdy mowa o przejazdach kolejowych. Tutaj uwagi nigdy za wiele.
Jeśli też widziałeś błędne lub absurdalne oznakowanie na drodze, to podeślij nam na #dziejesie.