Trwa ładowanie...

Zadziorny malec

Zadziorny malec
d2pz0sl
d2pz0sl

Jego sylwetka jest jedną z najlepiej kojarzonych w świecie samochodowym w minionym i obecnym wieku. Każdy kto chociaż odrobinę interesuje się samochodami doskonale wie, jak wygląda Mini. Niewielu jednak potrafi prawidłowo odszyfrować trzy litery JCW, które nierozłącznie związane są z historią „Miniaka”.

(fot. Mikołaj Urbański)
Źródło: (fot. Mikołaj Urbański)

Młody John Cooper podczas II Wojny Światowej służył w Królewskich Siłach Lotniczych RAF. Nie był bynajmniej pilotem. Przypadła mu o wiele spokojniejsza praca „na zapleczu” – wykonywał narzędzia. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało jego ogromnego sukcesu w budowaniu sportowych samochodów. Dopiero po zakończeniu wojny John razem z ojcem Charlesem rozpoczęli montowanie, często na bazie części z wojskowych pojazdów, niedrogich jednomiejscowych samochodów z silnikiem umieszczonym centralnie za kierowcą.

Po niedługim czasie pod ich drzwiami ustawiały się już kolejki amatorów tych niedrogich, sportowych maszyn. Napęd w postaci silników z motocykli montowali z tyłu, ponieważ łatwiej było za pomocą łańcucha przenieść moc na koła. Jak po latach mówił sam Cooper: „Z pewnością nie mieliśmy wtedy poczucia, że tworzymy przełomową konstrukcję!... Montowaliśmy silniki z tyłu, ponieważ tak było praktycznie”. W 1948 roku ojciec i syn założyli firmę Cooper Car Company. Od początku lat 50 - tych za sterami Formuły Jeden Coopera ścigali się Stirling Moss, Jack Brabham, Maurice Trintignat czy Bruce McLaren.

(fot. Mikołaj Urbański)
Źródło: (fot. Mikołaj Urbański)

Johny Cooper znany jest także dzięki tuningowi seryjnych samochodów. Dzięki jego wiedzy i talentowi Aleca Issigonisa Mini stał się niepokonanym malcem, który w parze z doskonałym kierowcą zwyciężał liczne rajdy na całym świecie. John Cooper zmarł w 2000 roku. Chęć budowania nietuzinkowych aut nie opuszczała go do końca. U schyłku życia uczestniczył w projektowaniu nowego Mini. Jak zatem należy kojarzyć skrót JCW? Tylko jako John Cooper Works, czyli najmocniejszą odmianę Mini.

d2pz0sl

* GALERIA ZDJĘĆ * JCW to moc, wspaniały dźwięk silnika i wydechu oraz wygląd, który nigdzie nie pozostaje niezauważony. To auto wyróżnia się z tłumu innych samochodów bardziej, niż top modelka w sklepie z odzieżą dla „puszystych”. Styliści dołożyli wszelkich starań, aby najmocniejszy „Miniak” miał agresywny wygląd. I nie zawiedli.

Karoseria została wyposażona w poszerzenia oraz dodatkowe wloty powietrza. Nad tylną szybą króluje spora lotka, a w nadkolach panoszą się 17-calowe felgi, których wzornictwo przywodzi na myśl zlane ze sobą wirniki turbin. Całe auto jest sporo niższe od swoich seryjnych braci. To zasługa specjalnie opracowanego dla JCW, sportowego zawieszenia.

(fot. Mikołaj Urbański)
Źródło: (fot. Mikołaj Urbański)

Dominantą zestawu kolorystycznego karoserii jest zawsze czerwień. Można natomiast przebierać pośród kolorów dachu i lusterek. Połączenie czerwieni z czernią jest jednak najciekawszym rozwiązaniem, które dodatkowo podkreśla sportowy styl. Kwintesencją wizerunku „macho” są w tym przypadku dwa wyloty układu wydechowego. Umieszczone pośrodku wyrzucają spod tylnego zderzaka basową arię dźwięków za każdym razem, kiedy kierowca wachluje pedałem gazu.

d2pz0sl

Sam dźwięk wydechu zasługuje na kilka słów więcej, bowiem podczas jazdy Mini JCW nie warto słuchać muzyki. Nawet jeżeli jej źródłem jest doskonały system audio z dziesięcioma głośnikami, jak w tym przypadku. Ścieżka dźwiękowa, jaką za pośrednictwem wydechu funduje nam JCW, absolutnie mi wystarcza. Nie przesadzam. Dźwięk towarzyszący przyśpieszeniom i ostrym redukcjom to najlepszy substytut radia!

(fot. Mikołaj Urbański)
Źródło: (fot. Mikołaj Urbański)

Wszystkie stylizacyjne zabiegi byłyby jednak tylko marną prowokacją gdyby nie to, co Mini JCW ukrywa pod maską. Ten ważący zaledwie 1090 kilogramów malec przed przednią szybą ma fabrykę dającą 211 KM. Jest także spory moment obrotowy w postaci 260 Nm. W małym aucie stanowi to mieszankę istnie wybuchową! W przełożeniu na jednostki czasu najmocniejszy Mini potrzebuje tylko 6,5 sekundy, aby rozpędzić się do pierwszej „setki”. Prędkość maksymalna to 238 km/h.

d2pz0sl

* GALERIA ZDJĘĆ * Wrażenia z szybkiej jazdy Mini są porównywalne do bardzo szybkiego gokarta, który rozpędza się diabelnie szybko po to, aby jeszcze szybciej wejść w zakręt. Zawieszenie jest tu twarde jak stal, ale dzięki temu JCW potrafi bardzo szybko pokonać nawet skomplikowaną sekwencję zakrętów. W razie konieczności w mgnieniu oka z pomocą przychodzą potężne wentylowane tarcze układu hamulcowego. Benzynowa jednostka zaskakuje elastycznością, ponieważ maksymalny moment obrotowy dostępny jest już od 1850 aż do 5600 obr./min. Dzięki temu Mini wybacza błędy i nawet na źle dobranym i zbyt wysokim biegu pewnie pokonuje zakręty, z łatwością pozwalając na sterowanie gazem.

Benzynowy, rzędowy silnik o pojemności 1598 ccm wyposażony jest w turbosprężarkę, dlatego potrafi i lubi szybko wkręcać się na obroty.

(fot. Mikołaj Urbański)
Źródło: (fot. Mikołaj Urbański)

Maksymalną moc osiąga przy 6000 obr./min. Podczas dynamicznej jazdy robi to na tyle sprawnie, iż manualna skrzynia biegów przydaje się co chwila. Zmiana biegów w tym aucie to czysta przyjemność. Precyzją i wyważeniem dorównuje autom BMW. Nic zresztą w tym dziwnego. Podobnie sprawy mają się z elektrycznym wspomaganiem układu kierowniczego. Jego siła jest doskonale dobrana do prędkości z jaką w danej chwili mknie auto. Jeżeli spytacie o moje zdanie, powiem, że to właśnie BMW jest w ścisłej czołówce najlepiej prowadzących się samochodów cywilnych, a wśród małych sportowych aut zdecydowanie wygrywa Mini JCW.

d2pz0sl

Klasa Premium rządzi się swoimi prawami i dlatego właśnie wszystkie materiały użyte do wykończenia wnętrza w Mini są bardzo dobrej jakości. „Miniak” w sposób cywilizowany jest w stanie w swym wnętrzu przewozić dwie dorosłe i mierzące około 180 centymetrów osoby. Tak, oczywiście, są i dwa miejsca z tyłu. Jednak tylną kanapę traktować należy mocno asekuracyjnie lub też jako rozszerzenie skromnego bagażnika. Zupełnie inaczej rysuje się obraz zza „kółka”. Miejsca jest wystarczająco dużo, by opuścić fotel do samej podłogi i odpowiednio ustawić grubą, doskonale leżącą w dłoniach kierownicę.

Wtedy przed oczami mamy już tylko drogę i obrotomierz pokazujący podstawowe informacje. Nietuzinkowy prędkościomierz na szczęście wyemigrował w centralne okolice kokpitu. Na spoglądanie na ogromną „patelnię”, wskazującą km/h i tak podczas jazdy tym dynamitem na kołach nie będziecie mieli czasu. Zresztą z pozycji kierowcy strzałka prędkościomierza nie zawsze jest dobrze widoczna. Trzeba także chwili, aby odnaleźć wszystkie funkcje przypisane przyciskom umieszczonym w środkowej konsoli. Ich styl przywodzi na myśl wyposażenie helikoptera. Są oryginalne i niespotykane.

(fot. Mikołaj Urbański)
Źródło: (fot. Mikołaj Urbański)

Silnik zagra swoją melodię dopiero po włożeniu kluczyka w paszczę czegoś, co w dawnych autach nazywaliśmy stacyjką. Do zakończenia „procedury” uruchamiania silnika pozostaje już tylko wciśnięcie guzika „START”. Szkoda, że Mini w najbardziej topowej wersji za ponad 128 tysięcy złotych, którą prezentujemy, nie pomyślał o systemie KeyLess - pozwalającym pozostawić kluczyk w spokoju, na przykład w kieszeni.

d2pz0sl

* GALERIA ZDJĘĆ * Dwa najbardziej przydatne do dynamicznej jazdy przełączniki znajdziecie tuż obok skrzyni biegów. Kontrolę trakcji w Mini JCW można na całe szczęście skutecznie uciszyć, ale w świadomości kierowcy, który lubi jeździć bez „anioła stróża” w postaci elektroniki, powinna zawsze być obecna myśl, że JCW to prawdziwie narowisty ogier, zdolny niedoświadczonego jeźdźca boleśnie kopnąć. Nie zmienia to w niczym faktu, iż jazda 211-konnym Mini Johny Cooper Works to prawdziwa frajda.

Mikołaj Urbański

d2pz0sl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2pz0sl
Więcej tematów