| [
]( http://www.omega-kancelaria.pl/ ) |
| --- | Rejestracja pojazdów z kierownicą po prawej stronie, tzw. „anglików”, do niedawna była możliwa jedynie po przeprowadzeniu kosztownych modyfikacji, związanych z przystosowaniem samochodu do ruchu prawostronnego. Chodzi przede wszystkim o tzw. przekładkę, czyli umieszczenie kierownicy po lewej stronie auta. Niebawem egzemplarz sprowadzony z Wielkiej Brytanii będzie można zarejestrować bez konieczności jej dokonania. Czy jednak takim samochodem będzie można wyprzedzać?
Znowelizowana ustawa uzyskała wszystkie wymagane podpisy i w 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku ustaw w Polsce będziemy mogli zarejestrować zarówno nowe jak i używane pojazdy z kierownicą po prawej stronie. Warunkiem jest, aby nowy samochód (dla maksymalnie ośmiu pasażerów) posiadał homologację europejską, a używany był wcześniej zarejestrowany w jednym z krajów Unii Europejskiej. Krajowy dowód rejestracyjny otrzymamy bez konieczności dokonania przekładki. Jedynym warunkiem dopuszczenia do ruchu „anglika” na polskich drogach będzie dostosowanie reflektorów i tylnej lampy przeciwmgłowej do ruchu prawostronnego, posiadania prędkościomierza wyskalowanego w kilometrach na godzinę, zamontowanie lusterek przystosowanych do ruchu prawostronnego, umożliwiającego widzenie obszaru po lewej stronie pojazdu.
Wśród zmotoryzowanych trwają już dyskusje na temat tego, czy poruszanie się pojazdem mającym kierownicę po prawej stronie w kraju, w którym obowiązuje ruchu prawostronny, będzie dla kierowcy komfortowe i przede wszystkim bezpieczne. Największe problemy mogą pojawić się przy podejmowaniu manewru wyprzedzania. Większość ekspertów uważa, że jazda „anglikiem” niesie za sobą poważne zagrożenia. Jazda takimi autami w ruchu jednokierunkowym – na autostradach i drogach ekspresowych – oraz w dużym mieście na drogach wielopasmowych dla doświadczonego kierowcy nie powinna stanowić większego problemu. Pozostaje pytanie - jak jeździć tego typu pojazdem po drogach, na których ruch w przeciwnych kierunkach odbywa się na jednej jezdni? Czy wyprzedzając, da się uniknąć ryzyka doprowadzenia do zderzenia czołowego?
Nie da się ukryć, że kierowca, który chce wyprzedzić, siedząc po prawej stronie auta, ma poważnie ograniczoną widoczność. Musi w znacznym stopniu wyjechać na pas ruchu, przeznaczony do jazdy w przeciwnym kierunku, aby ocenić, czy istnieje w ogóle możliwość wyprzedzenia innego pojazdu. Bezpieczne wykonanie takiego manewru samochodem przystosowanym do ruchu lewostronnego wymaga zachowania znacznie większej odległości od pojazdu wyprzedzanego. To umożliwia kierowcy zobaczenie sytuacji na sąsiednim pasie bez zbytniego wysuwania się na jego powierzchnię. Z oczywistych przyczyn wyprzedzanie znacznie się jednak wydłuża.
Inne porady Kancelarii Prawnych Omega, www.omega-kancelaria.pl: Kary dla kierujących po alkoholu
Tu pojawia się pewien problem. By skutecznie wykonać manewr wyprzedzania, nie podjeżdżając blisko pojazdu przed nami, musimy dysponować samochodem o dużej mocy. Takie maszyny są jednak drogie w utrzymaniu. Oznacza to, że wielu Polaków zdecyduje się na „anglika” z niewielkim silnikiem. Wówczas wyprzedzanie na dwukierunkowej drodze o jednej jezdni będzie loterią. Całkowite wjechanie na pas ruchu „pod prąd” może prowadzić do dezorientacji innych uczestników ruchu, a nawet kierowcę jadącego z naprzeciwka do nieprzewidywalnych manewrów obronnych. Może to doprowadzić do wypadku, a jeśli zostanie zauważone przez policję, zostanie zakwalifikowane jako manewr, zagrażający innym uczestnikom ruchu. Za wyprzedzanie w takim stylu mundurowi często zatrzymują dziś prawa jazdy.
Dużym ułatwieniem dla posiadaczy aut przystosowanych do ruchu lewostronnego może być zamontowanie lusterka działającego na zasadzie peryskopu, dzięki któremu kierowca będzie widział co się dzieje na przeciwnym pasie ruchu bez konieczności ryzykownego wychylania się na środek jezdni. Mechanizm ten można zamontować chociażby za pomocą przyssawek w dolnym rogu przedniej szyby, tuż nad deską rozdzielczą. Może być to również kamera połączona z ekranem zainstalowanym na desce rozdzielczej.
Kierujący „anglikiem” na pewno musi liczyć się z tym, że w razie naruszenia przepisów ruchu drogowego – w szczególności polegających na najechaniu na podwójną linię ciągłą, poniesie odpowiedzialność za wykroczenie. Obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości ulgowego potraktowania kierowcy. Warto też się zastanowić nad sytuacją kierowcy, który chce ubezpieczyć swojego „anglika” w ramach polisy Auto Casco.
Towarzystwa ubezpieczeniowe różnicują wysokość składek i oferują znacznie droższe polisy, jeżeli ubezpieczamy „anglika”. Czy można będzie liczyć na pełne odszkodowanie w razie wypadku spowodowanego wyprzedzaniem? Mało prawdopodobne wydaje się, aby ubezpieczyciel mógł niejako „z automatu” odmówić wypłaty odszkodowania, podnosząc zarzut rażącego niedbalstwa po stronie ubezpieczonego. Jak wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego, rażące niedbalstwo – choć nigdzie nie znajdziemy legalnej definicji tego pojęcia - stanowi kwalifikowaną postać braku staranności w przewidywaniu skutków działania i jest to wyłącznie takie zachowanie, które graniczy z umyślnością. Aby mówić o rażącym niedbalstwie, musi być spełnione bijące wręcz po oczach niezachowanie minimalnych zasad prawidłowego zachowania się w danej sytuacji. O ewentualnym oddaleniu roszczeń przesądzać będą jednak okoliczności konkretnego przypadku.
Według statystyk Komendy Głównej Policji w 2013 roku nieprawidłowe wyprzedzanie było powodem 5,8 proc. wypadków. Po dopuszczeniu rejestracji „anglików” sytuacja może się pogorszyć.
Źródło: Kancelaria Prawna Omega
Inne porady Kancelarii Prawnych Omega, www.omega-kancelaria.pl: Kary dla kierujących po alkoholu