Wołga 2020 pomysłem na luksusową limuzynę z Rosji
Rosyjski przemysł motoryzacyjny nie odnosi w ostatnich latach szczególnych sukcesów. Został zdominowany przez zagraniczne marki, gdyż rodzime konstrukcje nie wytrzymują konkurencji. Nie brakuje jednak pomysłów na zmianę tej sytuacji. Jednym z nim jest amatorski projekt nowej Wołgi.
Pierwsza Wołga, która trafiła do produkcji w 1956 r., powstała jako następca Pobiedy, czyli modelu produkowanego u nas jako Warszawa. Była jednak zdecydowanie większa, dzięki czemu stała się też autem bardziej luksusowym w Związku Radzieckim. Samochody drugiej generacji (z 1970 r.) miały podobny wizerunek. Choć powszechnie służyły jako taksówki, to trafiały też w ręce ważniejszych urzędników państwowych oraz były wykorzystywane przez milicję i wywiad. W latach 90. próbowano modernizować Wołgę i produkcja kolejnych wersji trwała do 2009 r. Jednak była to przestarzała konstrukcja, a jej kiepska jakość nie zachęcała do zakupu.
Teraz nie brakuje, aby przywrócić produkcję Wołgi, jako luksusowego konkurenta dla niemieckich marek premium. Efektem takich marzeń jest projekt Aleksandra Sztroma, który stworzył swoją wizję nowej Wołgi. Na szczęście nie próbował on wyglądem tego samochodu nawiązywać do oryginału. Starał się też nie kopiować w zbyt dużym stopniu już istniejących limuzyn.
Projekt łączy cechy klasycznej limuzyny z odpowiednią dawką nowoczesności. Widzimy długą maskę, ale też płynnie opadający dach, który przechodzi w klapę bagażnika. Samochód otrzymał bardzo dużo chromu, który pokrywa osłonę chłodnicy, przedni zderzak, progi, a także lusterka i ramki szyb. Ogromny szklany dach zapewnia sporo światła, ale (nawet gdyby takie auto miało powstać) nie mógłby trafić do produkcji w takiej formie.
Wołga 2020 to tylko amatorski projekt, który nie ma szans na realizację, ale pokazuje, że w Rosji marzenia o odbudowaniu rodzimej motoryzacji są równie mocne jak u nas. Czy taka Wołga miałaby szansę w starciu z Mercedesem, BMW i Audi?